[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszystkie światła i lądują w fiordzie na powierzchni wody. uważnie go obserwował, odwrócił się i mruknął coś do Gon-
Przez pewien czas spoczywają tam nieruchomo, a potem, bar- dala.
dzo powoli, lecą dalej chyba w głąb fiordu, ale przy samym Vince przykucnął obok pnia najbliższego drzewa i zaczął
brzegu. Przypuszczam jednak, że tobie udało się dowiedzieć się wpatrywać w niebo przez gąszcz liści. Dopiero po jakimś
o wiele więcej niż mnie, prawda? czasie się wyprostował.
Gondal zesztywniał lekko i syknął coś we własnym ję-  Co to było?  zapytał cicho Gondal.
zyku.  Wahadłowiec  odparł Cullow.  Podobny do tego, ja-
 Prawdę mówiąc, nie  mruknął.  Chyba sam rozumiesz, kim tu przyleciałeś. Jego pilot obniżał pułap lotu, ale wszyst-
że to było niemożliwe. Nie mogłem posłużyć się radarem, bo ko wskazuje, że przedtem przeleciał nad wierzchołkiem góry.
zostałbym schwytany. Oblatują tę górę i lecą dalej? Może to naprawdę myśliwi?
 Tyle zdołałem zobaczyć, zanim pochwycili mnie twoi  Traktat zabrania im polować po tej stronie fiordu  wtrą-
kosmaci partnerzy  przyznał Cullow. cił się prawie szeptem Geegee.  Musimy się zachowywać
Gondal oparł ciężar ciała na wszystkich czterech nogach- jak najciszej. Ilekroć przelatują nad górą w taki sposób, za-
-mackach i zaczął się przechadzać po polanie. wsze włączają urządzenia nasłuchowe. Z pewnością szukają
 A zatem, nasze poszukiwania dopiero się zaczynają  intruzów, którzy mogliby się zapuścić w te strony.  Chociaż
odezwał się w końcu.  Przybyłem tu kilka godzin temu tylko było zbyt ciemno, żeby mógł cokolwiek widzieć, odwrócił
po to, żeby się spotkać z Geegee i wysłuchać jego raportu. się w stronę Vince a.  Jesteś pewien, że nie śledzili cię, kie-
Kiedy cię zobaczyłem, pomyślałem, że może się dowiedzia- dy oddalałeś się od wyspy?  zapytał.
łeś czegoś więcej. Nie mamy wiele czasu. Z pewnością Vre- Vince wzruszył ramionami.
danie już wiedzą o twoim zniknięciu. Szkoda, że mi nie za-  Mogę cię zapewnić, że widzę w blasku gwiazd lepiej
ufałeś. Mógłbym wymyślić jakiś sposób& Ale teraz to tylko niż ty w świetle pochodni, jeżeli w ogóle ich używacie. Nie
132 133
podążało za mną nic, co zdołałbym zauważyć. Od czasu do zwykłe oczy zaczęły się znów przyzwyczajać do ciemności.
czasu namierzano mój wahadłowiec wiązką radaru, ale na tle Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że światło, które tak nie-
kontynentu operatorzy chyba mnie nie widzieli. spodziewanie zapłonęło, nie było w rzeczywistości bardzo
Gondal przykucnął z drugiej strony pnia drzewa. Pogrą- intensywne  to tylko on odniósł takie wrażenie, pózniej zaś
żony w zadumie, wsparł na rękach-mackach obie głowy. jego cudowne sztuczne soczewki zareagowały odpowiednio
 Geegee, jak daleko mamy jeszcze do tego urwiska, o któ- i ograniczyły czułość oczu.
rym kiedyś wspominałeś? W następnej chwili uświadomił sobie, że nagły błysk na-
 Mniej więcej pół godziny  odparł ipsisumoedanin.  wet na krótko nie oślepił pozostałych uczestników wyprawy,
Sądzę jednak, że nie powinniśmy podchodzić do samego skra- choć przykucnęli za pniami drzew i z zadartymi głowami
ju klifu. Jeżeli Vredanie usłyszą ciche szmery, a ich czujniki wpatrywali się w czarne niebo. Im ten raptowny blask musiał
wykryją zródła ciepła, zapewne nie uznają tego za coś nie- się wydać dosyć słaby!
zwykłego. Dosyć często zapuszczamy się tam na polowania, Najszybciej przyszedł do siebie Ginganibren.
a poza tym, w dżungli nie brakuje dzikich zwierząt. Gdyby  Czyżby to miał być meteor?  zapytał.  Pionowo w dół?
jednak na szczycie urwiska pojawiła się jakaś grupa& To bardzo niezwykłe. Nie zauważyłem jednak żadnej smugi&
Gondal zaklął po onsjańsku. Szukając lepszej kryjówki, Gondal przemieszczał się szyb-
 No cóż, ale chyba znasz inne miejsce, z którego mogli- ko w kierunku kępy gęstych krzewów.
byśmy obserwować przynajmniej odcinek fiordu?  zapytał.  To nie był meteor  burknął oschle.  To gwiezdny statek,
 Znam jedno, ale dotarcie tam zajmie nam następną go- rozpylony siłą eksplozji na atomy, zapewne gdzieś wysoko, nad
dzinę  odparł Ginganibren.  Może jednak warto tam pójść, górnymi warstwami atmosfery.  Obrócił obie głowy w kie-
jeżeli oczy Vinza Kul Lo są naprawdę tak wrażliwe, że zdo- runku Vince a.  Skończ wreszcie z tajemnicami, żółtodzio-
ła dostrzec wszystko, co może się znajdować na powierzch- bie! Mów! Czy Nessanie wspomnieli ci o czymś, co wskazy-
ni wody. Widywaliśmy często vredańskie latające skrzynki, wałoby, że zamierzają dokonać inwazji Shanny? Vredanie nie
ale ich załogi po prostu łowiły ryby w różnych miejscach mają takiej broni! A nawet gdyby mieli, nie ośmieliliby się nią
fiordu. Zauważyliśmy, że czasami gasiły wszystkie światła, posłużyć, żeby rozszczepić statek na atomy. Obawialiby się, że
nigdy jednak nie pojawiało się wiele takich skrzynek rów- taki błysk będzie dostrzeżony z olbrzymiej odległości i zdradzi
nocześnie. miejsce, w którym znajduje się Shanna! Gadaj, co wiesz!
 Możliwe, że zapuszczali się w głąb fiordu, płynąc pod Vince utkwił gniewne spojrzenie w Onsjaninie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl