[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W kad belk wbity by elazny hak, z którego zwisaa latarnia.
Ranni leeli w dugich szeregach, opatuleni kocami.
 Inni te potrzebuj pomocy  powiedziaa.
 Ju dotykaem ich dusz. Wiem, co w nich jest  odpar.  Niech
umr wszyscy, poza t dziewczyn, któr przyniesiono razem z tob.
Popatrzya ostro na uzdrawiacza, gotowa go skarci, ale zrozu-
miaa, e mówi prawd. Cho wyksztaci si na uzdrawiacza, po-
zwoli im umrze. Czy uzdrawiacz o takiej mocy czsto pojawia si
236
wSród Pwi? Raz na wiele, wiele lat. Fava czua ciepo, byo jej do-
brze, tylko w gowie si jej krcio, wic zamkna oczy i spokojnie
oddychaa. Mczyzna podszed do ogniska rozpalonego o kilkana-
Scie jardów od posania Favy. Gdy wróci, poda jej kubek gorcego
bulionu.
 Wertha  rzek, odpowiadajc na nie wypowiedziane pytanie. 
Na imi mam Wertha. I cho jestem uzdrawiaczem, nie jestem tak
wielkoduszny jak ty. Nie uzdrowi tych, którzy chc zniszczy mój
lud.
Pooy rk na jej czole i zaSpiewa w jzyku Pwi, posugujc
si staroytnymi sowami, których nie uywano od pokole.
 Mimo wszystko, nawet tu, w Bashevgo, jeSli si chce, mona
znalex troch Swiata.
 Nie szukam Swiata  odpara Fava.
 Ale ono nadchodzi. Dawno temu, wielki wdrowiec ducha
o imieniu Pwichutwi powiedzia:
.Gdy góry przejd po wodzie,
.Gdy bkitne nieSmiertelne soce spadnie,
.Matka Za urodzi syna.
.I to bdzie znak Okansharai.
.Zrodzony ze Smierci, spryskany krwi,
.Wezwij go imieniem WspaniaomySlny.
Powstanie, a Swiato zaleje ziemi jak powódx.
.I wszyscy bd sucha, co rzecze Okansharai.
Fava popatrzya na niego bacznie.
Uzdrowiciel nie by mody. Jasne wosy zaplecione mia w ma-
e, Scise warkoczyki opadajce na plecy.
 Kto jest tym Okansharai?  zapytaa. Serce mocniej jej za-
bio.
 Skd mona wiedzie, kto nim jest? Kade dziecko w Bashev-
go uczy si tego wiersza od matki. Bo to miasto jest Matk Za i ka-
da niewolnica ma nadziej, e jej syn bdzie Okansharai. Najwyrax-
niej nie jesteS std, Favo.  Pochyli si i wyszepta.  A gdybyS bya
z Rodu Klingi, ju byS mnie aresztowaa, bo wypowiedziaem za-
kazane proroctwo w twojej obecnoSci.
Fava achna si. PomySlaa, e to puapka.
 A ty nie jesteS rycerzem Klingi?  zapytaa.  Nie mog prze-
cie aresztowa innego rycerza Klingi.
237
 Musz nim by  odpar Wertha.  Przecie tak jak ty nie mam
jednego ucha i tak jak ty nosz mundur Rodu Klingi.
Uzdrowiciel dra, skuli si pod kocem owinitym wokó ra-
mion. Nie wyglda niebezpiecznie, cho mówi o niebezpiecznych
sprawach.
 Kto to jest Okansharai?
 Okansharai, tak si powiada  odpar Wertha  to wyzwoli-
ciel wszystkich. Zniszczy lud Craala i jego matk Bashevgo, a po-
tem uwolni niewolników. Niektórzy utrzymuj, e jego nadejScie
poprzedzi wielka powódx. Bdzie si wtedy wydawa, e góry id
po wodzie. Inni dodaj, e imi jego matki bdzie brzmiao Fava i e
wywoa go z macicy si swej woli. OsobiScie nie twierdz, e rozu-
miem przepowiedni, a wdrowiec ducha, który j gosi, zmar set-
ki lat temu, a do tego by kompletnym szalecem.
 Niemniej  nachyli si i szepta jej do ucha  Phylomon zo-
sta w kocu zabity. Czy bkitne nieSmiertelne soce nie spado?
Tej nocy staem na murach i widziaem, jak mamuty biegy po lodzie
we mgle. PrzemySlaem to sobie: czy góry nie szy po wodzie? Czy
nie przyniosy ci tutaj, do miasta, które thralle zw Matk Za? I czy
nie masz na imi Fava? By moe proroctwo speni si, a ty bdziesz
matk dziecka, które nas wyzwoli. Kiedy ci uzdrawiaem, dotkn-
em twej macicy. Nosisz w sobie dziecko.
 Nie!  krzykna Fava. Nie wiedziaa, e jest ciarna. I nie
chciaa, eby jej dziecko urodzio si w tym mieScie, z przeklestwem
proroctwa, wedug którego musiaoby y jak wojownik, wypenia
nadziej ludzi na wyzwolenie Swiata.
 To prawda, jesteS w ciy  powiedzia Wertha.  On przy-
niesie Swiato Swiatu.
 OszalaeS  krzykna Fava.
 Wiem, e to jest prawda. Tej nocy miaem sen, który przypo-
mnia mi o przepowiedni. Gdyby nie to, nigdy bym ci tutaj nie zna-
laz.
 Co to by za sen?  zapytaa Fava.
 Rnio mi si, e wielka, czarna wrona leciaa nad ziemi i re-
cytowaa sowa przepowiedni. Wrona usiada na tym budynku. Wi-
dzisz, uzdrawiaczem jestem od dawna, ale nigdy bym tu nie przysze-
d, gdyby nie ten znak.
 Dlaczego byS tu nie przyszed?  zapytaa Fava. Wiedziaa,
e wrona to by jej ojciec, Chaa. Musia wysa ten znak podczas
swojej ostatniej wdrówki ducha. Oddychaa gboko, staraa si
238
powstrzyma zy, które napyway jej do oczu na mySl o ojcu. Wer-
tha patrzy nad jej gow.
 Nie przyszedbym tu, bo to jest stodoa, w której handlarze
niewolników gromadz pasz dla byda  powiedzia Wertha i Fava
nagle uSwiadomia sobie, e ley na twardej pododze przykrytej cien-
k warstw siana. Z pocztku sdzia, e to taki zwyczaj handlarzy
niewolników, eby trzyma swoich rannych jak zwierzta, ale teraz
zrozumiaa, e to bya koniecznoS.
Przez chwil leaa bez ruchu.
 Pomoesz mi?  zapytaa.
Wertha wycign nó z pochwy przymocowanej do nadgarst-
ka. Zanim Fava zrozumiaa o co chodzi, odci sobie lewe ucho. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl