[ Pobierz całość w formacie PDF ]

spytała, choć nie potrafiła sobie wyobrazić Vaughana przy
lekturze powieści miłosnych. Jednak ku jej zaskoczeniu skinął
powa\nie głową.
- To samo. Zarywam noc, by się upewnić, \e w końcu
oboje się połączą. Obawiam się, \e jestem beznadziejnym
przypadkiem. No dobrze, koniec zabawy. Pytaj o to, co chcesz
wiedzieć.
- Nie pracuję w ten sposób, zwłaszcza kiedy
przeprowadzam pogłębiony wywiad. Dowiaduję się o wiele
więcej w trakcie zwykłej, niezobowiązującej rozmowy -
poznaję lepiej \ycie mojego rozmówcy i tworzę sobie jego
obraz bardziej osobisty, ni\ gdybym zadawała serię pytań.
- A czy w tym czasie twojemu rozmówcy wolno
dowiedzieć się czegoś o tobie?
- Oczywiście. Nie mogę oczekiwać, \e ktoś się przede
mną otworzy, jeśli sama nie czynię podobnie.
- Więc ja te\ mogę zadawać ci pytania?
Przytaknęła i sięgnęła po szklankę wody z lodem, bo nagle
zaschło jej w gardle, gdy zastanawiała się, czego Vaughan
Mason chce się o niej dowiedzieć.
- Czy powtórzyłaś swojemu szefowi wiadomość o
kontrakcie na budowę silników?
Skryła rozczarowanie. Oczywiście, tylko to chciał
wiedzieć. Interesuje go wyłącznie praca. Przecie\ nie zapyta
jej, czy jest z kimś związana. Czemu miałby w ogóle się nią
interesować?
- Nie - odparła, z trudem spoglądając mu prosto w oczy.
- To dobrze. Nie lubię świętować przed podpisaniem
umowy. Smakuje ci jedzenie?
- Jest pyszne. Jadanie na mieście to jedna z zalet mojego
zawodu. Naprawdę, bardzo mi smakuje.
- Mnie te\.
Amelia spojrzała z niedowierzaniem na skąpą sałatkę
pomidorową, którą zamówił jako główne danie.
- Nie, nie opisz mnie jako bulimika - powiedział z
uśmiechem. - Po prostu jadłem dziś chyba z dziesięć
posiłków: wystawne śniadanie w Japonii, potem obfity lunch,
obiad z trzech dań w samolocie do Singapuru, a na koniec
kolejne śniadanie.
- yle mnie zrozumiałeś. Nie interesuje mnie
rozpowszechnianie plotek, a jedynie ich dementowanie lub
potwierdzanie. Podobnie jak większość ludzi, mam dość
słuchania bezpodstawnych pogłosek albo czytania o
idyllicznych mał\eństwach, które po dwóch tygodniach
kończą się pozwem rozwodowym.
- Podobają mi się twoje artykuły, Amelio
- rzekł Vaughan, sadowiąc się wygodniej w fotelu i
obserwując, jak kelner ponownie napełnia jej kieliszek drogim
szampanem.
- Czytasz moje wywiady? Przytaknął.
- Co tydzień. Nawet najbardziej zamkniętych ludzi
potrafisz skłonić do zwierzeń, a sprośnym plotkom nadajesz
całkiem niewinny charakter. Jak ty to robisz?
- Rozmawiam z nimi - odparła z prostotą.
- A co do plotek, to napomykam tylko o tych, które ju\
zyskały rozgłos. Uwa\am, \e moja rola polega na stwarzaniu
rozmówcom okazji, by potwierdzili je lub zdementowali. Co,
jak dotąd, czynią.
- Ja myślę! - rzekł Vaughan. Podziw w jego glosie sprawił
Amelii przyjemność; jednak rozwiała się ona, gdy wspomniał
osobę, o której nie chciała ju\ nigdy słyszeć. - Kilka miesięcy
temu przeprowadziłaś wywiad z tym alkoholikiem,
gwiazdorem pop... Jak on się nazywał?
- Taylor Dean - odpowiedziała niechętnie.
- O, właśnie. Skłoniłaś go nie tylko do przyznania się, \e
pije, lecz równie\, \e był na odwyku. To musiało być dla
niego cholernie trudne. Jak tego dokonałaś?
- Zapytałam go o to. - Amelia wzruszyła ramionami. -
Większość ludzi, jeśli widzą, \e naprawdę się nimi
interesujesz, mówi o sobie bez oporów, a nawet z
przyjemnością... W przeciwieństwie do ciebie - dodała. - Poza
tym Taylor jest ju\ byłym alkoholikiem. O ile wiem, od
dwóch lat nie wypił ani kropli.
Vaughan nie wyglądał na przekonanego, ale widocznie
wyczuł jej niechęć do kontynuowania tego wątku, bo zmienił
temat.
- A ta aktorka, Miranda? Od lat ludzie zastanawiali się,
czy poddawała się operacjom plastycznym, a potem nagle ty
się pojawiasz i dowiadujemy się, \e miała ich mnóstwo...
- Naprawdę zebrałeś o mnie szczegółowe informacje -
zauwa\yła Amelia, zakłopotana, a jednocześnie dumna, \e
Vaughan zna jej artykuły i nawet je ceni.
- Czytam twoje wywiady, bo mi się podobają... Mo\e
Mason po prostu przyjął jej metodę i obsypywał ją
pochlebstwami? Niewa\ne. Jego pochwały działały niczym
balsam na jej obolałe ego i wolała delektować się nimi, ni\ je
analizować. Na to drugie przyjdzie czas, kiedy czarowny
wieczór się skończy.
- Mimo \e twoje wywiady są bardzo agresywne - ciągnął [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl