[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozbiera? I, przede wszystkim, czy myśli o nim?
ROZDZIAA SZÓSTY
Honor, kochanie, powinnaś przyjść na tę uroczystość. Przecież to dzięki
tobie udało się wszystko przyspieszyć. Co sobie pomyśli pan Griffin?
Honor odsunęła słuchawkę od ucha. Miała wrażenie, że zaczyna się lepić
od cukierkowatego głosu Mary Lou. W końcu, po krótkim namyśle, dała się
przekonać. Przecież zaraz po przekazaniu Blackbird Hall Mark miał stąd
odjechać.
Jak kiedyÅ›, osiem lat temu.
Dobrze, przyjdę mruknęła do słuchawki. O której to się zaczyna? O
drugiej? Aha, dobrze.
Dziękuję, kochanie. Sama też nie mam ostatnio ochoty na życie
towarzyskie szczebiotała Mary Lou. John zupełnie przestał zwracać na mnie
uwagę. Może fajnie będzie spotkać adoratora z dawnych lat. Zwłaszcza teraz,
gdy jest szefem taaakiej firmy! Kto wie, może zdecyduję się z nim uciec?
roześmiała się.
Jednak Honor było nie do śmiechu. Przecież to ona powinna uciec z
Markiem, a nie jakaś tam Mary Lou, o której on dawno zapomniał. Jednak
niczego nieświadoma przyjaciółka paplała dalej:
Tak, z przyjemnością z nim ucieknę. Gdzieś na Bermudy albo jeszcze
dalej. Dla niego to żaden problem... Coś ci jest? Nic nie mówisz zreflektowała
siÄ™ po chwili.
Wszystko w porządku odparła Honor. Tyle że mam dużo pracy.
NaprawdÄ™.
Honor spojrzała na mężczyzn z Griffin Security wnoszących na górę
jakieś toboły ze sprzętem. Miało ich być tylko dwóch, a zjawiło się chyba
kilkunastu.
Wobec tego nie przeszkadzam powiedziała Mary Lou. Do
zobaczenia o drugiej.
Tak, tak. Na pewno przyjdę potwierdziła raz jeszcze Honor.
Odłożyła słuchawkę i w zamyśleniu potarła czoło. Skoro zgodziła się
pójść na tę uroczystość, powinna zastanowić się, co na siebie włożyć. Mary Lou
nie wiedziała o tym, co łączyło ją kiedyś z Markiem, ale i tak Honor była
przekonana, że przyjaciółka wystroi się na tę okazję. Dlatego ona nie może przy
niej wyglądać jak zaniedbana myszka. Musi jej dorównać, co nie będzie łatwe,
zważywszy bogatą zawartość garderoby Mary Lou.
Honor westchnęła. Może powinna włożyć czerwony kostium? Czerwień
jest symbolem władzy i pewności siebie, a właśnie w obecności Marka tego
zupełnie jej brakowało. Może dzięki takiemu strojowi poczuje się przy nim
bardziej pewnie?
Zegar w Stanton Hall wybił drugą. Grupa siedząca przy mahoniowym
stoliku w milczeniu obserwowała prawnika, który z namaszczeniem otworzył
swój neseser.
Proszę, oto dokumenty obwieścił z powagą. Gratuluję państwu.
Niniejszym otrzymujecie najpiękniejszą rezydencję w Natchez.
Osoby przy stole zaczęły klaskać. Honor odniosła wrażenie, że Mark się
zaczerwienił, ale oczywiście znała go zbyt dobrze, by wiedzieć, że to tylko
złudzenie.
W imieniu Griffin Enterprises chciałbym jeszcze oznajmić, że
stworzony został samoodnawialny fundusz, który ma posłużyć do utrzymania
Blackbird Hall w należytej kondycji powiedział Mark, wręczając Mary Lou
kopertę ze złocistym logo swojej firmy.
Honor patrzyła, jak Mary Lou otwiera kopertę, a potem szeroko otwiera
oczy ze zdziwienia.
Dziękujemy! szepnęła. To wystarczy nawet na wypadek, gdyby
zdarzyła się jakaś katastrofa. Oczywiście, mamy nadzieję, że nigdy do tego nie
dojdzie.
Mary Lou wyciągnęła przed siebie rękę, trochę tak, jakby spodziewała
się, ze Mark wyciśnie na niej pocałunek. Niektóre kobiety z Południa takie były.
Jedną nogą tkwiły we współczesności, a drugą w minionych czasach. Honor
wyobraziła sobie, że Mark przyklęka i całuje z namaszczeniem podaną mu dłoń.
Nagle zachciało jej się śmiać. Musiała zagryzć wargi, by tego nie zrobić.
Jednocześnie pragniemy pana zaprosić na małe przyjęcie, które
odbędzie się tu, w Stanton Hall, o szóstej ciągnęła Mary Lou, uścisnąwszy
niezgrabnie dłoń Marka. Mamy nadzieję, że znajdzie pan czas, żeby nas
zaszczycić swoją obecnością.
Cała sytuacja wydawała się Honor nadzwyczaj groteskowa. Ponownie
zdusiła w sobie śmiech.
Moja droga, nic ci nie jest? spytała Mary Lou, stając przy niej.
Honor spoważniała.
Nie, nic odparła. Szkoda, że nie wiedziałam o przyjęciu. Chętnie
bym pomogła w jego zorganizowaniu.
O, zapomniałam ci powiedzieć. Ale jest coś, co mogłabyś zrobić. Mabel
Simmons zachorowała i nie mamy nikogo do szatni.
Honor zdławiła westchnienie zawodu i spojrzała na swój czerwony
kostiumik, który wydawał jej się zbyt wykwintnym strojem dla szatniarki.
Chociaż, z drugiej strony, może lepiej zrobi, jeśli się nie będzie za bardzo rzucać
w oczy. Przecież Mark ma i tak wyjechać zaraz po przyjęciu.
Chętnie się tym zajmę powiedziała do Mary Lou. To żaden problem.
Mark już się żegnał. Zebrani przeszli do wyjścia i zatrzymali się na
schodach.
Wobec tego czekamy o szóstej powiedziała Mary Lou do Marka.
Ten skinął głową i ruszył w kierunku swojego jaguara. Honor przez
moment miała nadzieję, że zaproponuje jej podwiezienie, ale szybko
przypomniała sobie, że przyjechała własnym samochodem. Mary Lou stanęła
obok niej i z nabożnym zachwytem patrzyła na oddalającego się jaguara.
I pomyśleć, że wyszłam za najbogatszego faceta w mieście mruknęła
ni to do siebie, ni do Honor. A przecież przy Marku mój mąż wygląda jak
chłystek. Sama nie wiem, co dziś na siebie włożyć.
Spojrzała roztargnionym wzrokiem na Honor, pożegnała się i pospieszyła
w stronÄ™ swojego lincolna.
Honor aż syknęła z zazdrości. Mary Lou nie wie, co na siebie włożyć! Na
pewno wbije się w coś od włoskiego projektanta, podczas gdy ona gorączkowo
będzie przeczesywać garderobę w poszukiwaniu czegoś, co choć w mizernym
stopniu pozorowałoby elegancki strój.
A w dodatku Mary Lou już ma męża! Jaki niesprawiedliwy bywa los!
Tak, proszę bardzo. Oto numerek powiedziała Honor, wieszając futro
jakiejś starszej pani i podając jej plastikowy krążek.
Na dworze było ciepło i te osoby, które włożyły norki i szynszyle,
musiały się niezle napocić. Okrycia były ciężkie i wymagały starannego
rozwieszenia. Dlatego Honor po raz kolejny obiecała sobie, że nigdy nie kupi
prawdziwego futra.
Było dziesięć po szóstej. Wszyscy spóznialscy znajdowali się już na sali.
No i jak miewa się nasz Kopciuszek? Usłyszawszy głos Marka, obróciła
się gwałtownie w jego kierunku.
Mark podał jej kieliszek z szampanem. Miał na sobie smoking, który nosił
z nonszalancją właściwą ludziom bogatym.
Ee, panie Griffin, nie wiem, czy biednym szatniarkom wypada pić takie
coś z bąbelkami zażartowała Honor i uniosła kieliszek do ust.
Spojrzała w głąb sali. Nikt jakoś nie ścigał Marka. Musiał się stamtąd
wymknąć w wyjątkowo sprytny sposób.
Chyba bardzo się ciebie wstydzą, skoro cię tu ukryli zauważył Mark.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]