[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odważymy się pójść tamtędy?
Ale Nicolette, powstrzymawszy go ruchem dłoni, wyszeptała:
- Cicho! Zobacz!
Stali nadal przy wejściu do wieży, mogli stąd obserwować drzwi, mieszczące się po
przeciwnej stronie zrujnowanej sali.
Ale nie tylko. Ponieważ podłoga w wielu miejscach była uszkodzona, przez zmurszałe
belki i zniszczony strop widzieli także fragmenty pomieszczenia znajdującego się pod
nimi na dolnej kondygnacji.
Na moment mignęły im sylwetki trzech mężczyzn, Blanca i dwóch Francuzów, którzy
schodzili po krętych schodach w dół. Po drodze natknęli się na wchodzącego na górę
czwartego mężczyznę.
Nicolette przycisnęła się mocno do Rolanda. Jej oczy były okrągłe z przerażenia i
zdumienia. Naprawdę nie pojmowała, co działo się tej nocy w zamku.
A może podobne rzeczy miały tu miejsce już wcześniej? Czy dlatego nigdy nie
pozwalano jej chodzić po tej części zamku, czy też opiekunowie kierowali się troską o
bezpieczeństwo dziewczyny?
Nie miała pojęcia, co o tym wszystkim myśleć. Mężczyzni zatrzymali się na schodach.
- Zaraz podnosimy kotwicę - oznajmił przybyły potężnym basem, który odbił się echem
od murów. - Już jesteśmy spóznieni!
54
- Wiem, wiem o tym - odpowiedział zirytowany Blanc. - Wszystko przez tę głupią kobietę,
która się spóznia.
Jeden z Francuzów poruszył się gwałtownie.
- Panie! Mówisz o mojej żonie.
- A mojej siostrze - dodał równie ostro drugi.
Blanc, nie zważając na protesty Francuzów, po raz kolejny kazał im się pośpieszyć.
- Nie ma na co czekać, woda przybiera!
- Nigdzie nie popłynę bez żony!
- Zrozum, panie, tu chodzi o życie! - Blanc zmienił ton. - Proszę się nie martwić,
zajmiemy się pańską żoną, kiedy uzna za stosowne się tu pojawić, i zadbamy o to, by
bezpiecznie dotarła do Anglii. A teraz, jeśli chcecie skorzystać z przypływu, idzcie już!
Nicolette i Roland słyszeli każde słowo, choć w półmroku nie widzieli dokładnie
mężczyzn. Dostrzegli jedynie jakiś ruch i domyślili się, że Francuzi dali się przekonać.
- Zaczynam mieć wyrzuty sumienia - mruknął Roland.
- Dlaczego?
- E, nieważne. Chodzmy lepiej na dół.
- Po co?
- Chcę zobaczyć, co się tam będzie działo.
Nicolette kurczowo ścisnęła jego dłoń i z lękiem stąpała po schodach.
- Tylko jak my się stąd wydostaniemy? - zastanawiał się Roland.
- Sama chciałabym wiedzieć - odrzekła dziewczyna drżącym głosem.
Nie mogła się skupić. Przez cały czas dzwięczały jej w uszach słowa Rolanda o tym, że
chce ją zabrać ze sobą, bo jest mu droższa nade wszystko. Poczuła wzbierającą w sercu
tęsknotę i czułość. Tyle razy słyszała z ust ciotki Dionne, że jest nikim, po prostu owocem
grzechu, la Péché! Nie wyobrażaj sobie, że jesteÅ› Å‚adna! - powtarzaÅ‚a ciÄ…gle ciotka. - I
tak siÄ™ nigdzie stÄ…d nie ruszysz! Jak sobie poradzimy bez ciebie, kiedy siÄ™ zestarzejemy?
To twój psi obowiązek zatroszczyć się o dziadka i o mnie na stare lata, bo to przez ciebie
nie możemy mieć nawet porządnej służby i wszystko musimy robić sami .
55
Nie bardzo to rozumiała. Przecież już teraz ona, Nicolette, wykonywała wszelkie prace w
gospodarstwie. Robiła to, czego nie mieli siły bądz nie potrafili zrobić głuchoniemi. Ale
może ciotka ma jakieś inne zajęcia, o których Nicolette nie wie? Nie powinna osądzać
niesprawiedliwie swej opiekunki'
Schody były w kiepskim stanie, uciekinierzy stąpali więc bardzo ostrożnie. Roland szedł
przodem i uprzedzał dziewczynę o przeszkodach. Na samym dole brakowało kilku
stopni, zeskoczył więc i objąwszy Nicolette w pasie, pomógł jej zejść.
W sercu dziewczyny wywołało to prawdziwą burzę. Poczuła, jak przenika ją dotąd nie
znany, cudowny dreszcz. A przecież ciotka tyle razy ją ostrzegała, że wszelkie tego
rodzaju cielesne przyjemności wywołują gniew Boga i z takiego grzechu trudno oczyścić
duszÄ™!
Roland przytrzymał dziewczynę odrobinę dłużej, niż to było konieczne, jej tymczasem
zabrakło woli, by wyrwać się z jego objęć, tak jak powinna uczynić. Wszystko to trwało
zaledwie parę sekund, które Nicolette zdawały się wiecznością. Wiedziała, że nigdy nie
zapomni tej chwili
Czegoś tak pięknego dotychczas nie przeżyła.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]