[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ramiÄ™.
- OkazaÅ‚o siÄ™, że Mary odwiedziÅ‚ nieoczekiwany gość. Przy­
jechał na weekend z daleka. Stary przyjaciel, jeszcze ze szkoły
- zwięzle poinformował Jeremy.
- Kobieta czy mężczyzna? - spytaÅ‚a Pippi przejÄ™ta oburze­
niem za tak nonszalanckie potraktowanie Jeremiego. Wrzał w
niej gniew, lecz jednocześnie poczuła wywołującą wyrzuty
96
Polgara & Irena
scandalous
sumienia ulgę, że nie bądzie musiała dzisiejszego wieczoru
stanąć z Mary twarzą w twarz.
- Nie pytałem.
- Diabli mnie biorÄ…! Tyle siÄ™ napracowaÅ‚eÅ› przy tym przeklÄ™­
tym obiedzie! A co gorsza, to był mój pomysł. Tak mi przykro,
Jeremy. - Pełna skurchy położyła mu dłoń na ramieniu, chcąc
go nieco pocieszyć.
Kontakt z jego twardymi jak stal mięśniami wznieciÅ‚ ponow­
nie falÄ™ niewypowiedzianych pragnieÅ„ przyprawiajÄ…cych o za­
wrót głowy. Szybkość i intensywność, z jaką słodkie doznania
rozlewały się po całym ciele, zbulwersowały ją samą.
Jeremy niczego nie zauważył. Poklepał ją tylko po ręku i
powiedział:
- Nie rób sobie żadnych wyrzutów, Pip. Nikt nie mógł
przewidzieć, że wszyscy moi goście zawiodą. - Roześmiał się.
- Widać gotuję gorzej, niż myślałem!
Ostrożnie wysunęła dłoń i zrobiła krok do tyłu.
- Gotujesz zupełnie dobrze - odparła.
,-. - MiÅ‚o to usÅ‚yszeć z twoich ust, zwÅ‚aszcza iż liczÄ™, że zosta­
niesz i pomożesz mi pożreć to wszystko.
ZawahaÅ‚a siÄ™. Naturalnie Char powiedziaÅ‚aby jej, że powin­
na pójść do diabła. Tylko tego jej brakowało, żeby znowu
spędzać czas sam na sam z Jeremim. Ale nie mogła go teraz
zostawić razem z jego rozczarowaniem i jedzeniem przygoto­
wanym dla dziewięciu osób.
- Zostanę - powiedziała.
- Cudownie. - Jego spojrzenie mówiło, że naprawdę się
cieszy. Pippi poczuła falę ciepła. Nie zdobędzie jego miłości,
ale pozyskała już jego głęboką i trwałą przyjazń. Ta, co prawda,
nie wystarczała, ale była lepsza niż nic.
Jedzenie było wspaniałe.
- Dobrze, że reszta nie przyszÅ‚a, mogliÅ›my sobie wszystkie­
go dokÅ‚adać - zażartowaÅ‚ Jeremy, nakÅ‚adajÄ…c na kawaÅ‚ek pier­
nika kolejną łyżkę świeżo ubitej śmietany.
97
Polgara & Irena
scandalous
Pippi roześmiała się. W towarzystwie Jeremiego czuła się
szczęśliwa. Dobrze było siedzieć z nim przy stole, rozmawiać,
żartować. Jutro pomyśli, jak się odkochać. Teraz chciała być
blisko niego. WiedziaÅ‚a, że nie byÅ‚o to rozsÄ…dne, ale tego wÅ‚aÅ›­
nie chciała i kropka.
- Zobaczymy, czy jest dość ciepÅ‚o, żeby posiedzieć na we­
randzie - zaproponował Jeremy.
- Dobry pomysł. - Zabrali filiżanki z kawą i talerzyki z
ciastem i przenieśli się na czerwone deski werandy biegnącej
wzdłuż całego budynku.
Wiosenne nocne powietrze było balsamiczne. Pachniało
kwiatami i świeżo skoszoną trawą. Wiatr szeleścił w gałęziach
brzóz rosnących nad stawem za domem.
- Jak pięknie - westchnęła Pippi, sadowiąc się na wyściełanej
kanapce i odchylając się do tyłu, na oparcie, by móc spoglądać
na gwiazdy.
- Tak - potwierdził schrypniętym szeptem Jeremy. Odwrócił
się gwałtownie, jakby owładnięty nagłym uczuciem.
Pippi siedziaÅ‚a nieruchomo, dumajÄ…c o rozczarowaniu Jere­
miego spowodowanym nieobecnością Mary. Była to noc dla
zakochanych, a Jeremy z koniecznoÅ›ci spÄ™dzaÅ‚ czas z przyja­
ciółką. Westchnęła.
- Puszczę jakąś muzykę - powiedział, wchodząc do wnętrza
domu.
Pippi przymknęła oczy, posÅ‚yszawszy nastrojowy, porywa­
jÄ…cy rytm jakiegoÅ› utworu jazzowego wykonywanego solo na
fortepianie. Zatonęła całkowicie w otaczającym ją pięknie. Ale "
był w tym cień bólu. Tęskniła za czymś, za kimś, kogo nie
mogła mieć.
Nie usłyszała nadejścia Jeremiego. Uświadomiła sobie jego
obecność, czujÄ…c ciepÅ‚o jego biodra i uda, gdy usiadÅ‚ na kana­
pce tuż obok niej.
TÄ™tno jej gwaÅ‚townie przyspieszyÅ‚o, Å›ciÅ›niÄ™te gardÅ‚o utrud­
niaÅ‚o oddychanie. CaÅ‚e ciaÅ‚o zostaÅ‚o jakby naÅ‚adowane elektry­
cznością. Jeremy ujął jej dłoń i splótł jej palce ze swoimi.
98
Polgara & Irena
scandalous
- I znów potrzebuję twojej rady, Pip. - Mówił z pewną
trudnością. - Nie wiem, co dalej.
Głęboko wciągnęła powietrze i uwolniła rękę z uścisku. Po
raz nie wiadomo który uleciaÅ‚a w niebiosa na skrzydÅ‚ach fanta­
zji i po raz nie wiadomo który zostaÅ‚a Å›ciÄ…gniÄ™ta w dół. Zderze­
nie z rzeczywistością było bolesne.
- Masz na myśli... z Mary? - wykrztusiła. Co za kretyńskie
pytanie! Jasne, że chodziło mu o Mary.
- Nie jestem pewien, czy mój plan jest skuteczny - powie­
dział. - Czasami wydaje mi się, że tak, że po prostu musi być.
Wręcz zdaje mi się, że czytam to w jej oczach! Są jednak takie
chwile,kiedy odnoszę wrażenie, iż nie posunąłem się ani o krok
do przodu. Skąd mam, u diabła, wiedzieć?
Pippi milczała. Nie chciała go zniechęcać, lecz było dla niej
jasne, że "plan" się nie powiódł. Dowodziło tego dzisiejsze
zachowanie Mary. Kobieta, która zapięć dwunasta wykręca się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl