[ Pobierz całość w formacie PDF ]

narzeczony.
Ponownie zadrżała, ale tym razem nie z zimna. Nie potrafiła zle
myśleć o Leksie. Wiedziała, że będzie tego kiedyś żałować, ale teraz
poczuła jakiś dziwny magnetyzm, przyciągający ją do niego. Patrzyła na
jego usta, na jego okoloną cieniem twarz, zielone oczy i powoli rozchyliła
wargi. Objął ją w talii, całował tak mocno, że wszystko zatańczyło wokół
niej. Przytuliła się do niego, wśliznęła ręce pod jego kurtkę i poczuła napięte
mięśnie. Odurzyła ją fala gorąca. Za pomniała zupełnie o zimnie i o tym,
gdzie się znajduje. Za pomniała, po co tu przyjechali. W tej chwili pragnęła
tylko Leksa. Całowali się z pasją, a ona wciąż chłonęła jego smak zapach i
koniuszek języka na swoim.
Westchnęła, kiedy Lex przesunął dłoń wyżej. Był coraz bardziej
niecierpliwy, a Keely czuła żar, który zaczął ogarniać całe jej ciało.
Zapomniała, gdzie jest i co robi. Poddała się działaniu zmysłów. Nigdy nie
podejrzewała, że jest zdolna do takiej namiętności i że może ona być tak
dojmująca.
Po chwili Lex dotknął przez kurtkę jej piersi, a ona zaczęła oddychać
jeszcze szybciej. Najchętniej pozbyłaby się ubrań i kochała z nim jak
nastolatka na tylnym siedzeniu samochodu. Sama nie wiedziała, co się z nią
dzieje i dlaczego Lex tak na nią działa.
W końcu to on zdołał się od niej oderwać.
 Czy nie mamy dosyć?  szepnął, z trudem łapiąc oddech.
Keely zamknęła oczy, niepewna, czy zdoła wydobyć z siebie głos.
 Powinniśmy jeszcze poszukać tego piekielnego klucza  dodał,
rozglądając się niepewnie dookoła.
96
RS
 Ta ak  potwierdziła.  Ale przecież sprawdziliśmy wszystko
wokół domu.
Uznała, że oboje powinni udawać, iż nic się nie stało. No i oczywiście
ciągnąć poszukiwania, chociaż w tej chwili nabrały one, przynajmniej dla
niej, zupełnie nowego znaczenia.
Lex westchnął, a potem nachylił się i spojrzał na nią przenikliwie.
 No dobrze, musimy się zastanowić, co się z nami dzieje 
powiedział po chwili, nie chcąc się podporządkować jej planom.
 A coś się dzieje?  bąknęła niepewnie.
 Nie udawaj, że nic nie czujesz.
Nie miała takiego zamiaru. Co jednak mogła mu powiedzieć? Nie
chciała rozmawiać o uczuciach. Niedawno zakończyła jeden związek, i to z
jego bratem i nie czuła się teraz zbyt pewnie. Mieszanie poszukiwań z
emocjami nie było zbyt mądre, lecz już wiedziała, była tego pewna, że
ponad wszystko pragnie Leksa. A on zasługuje na szczerość.
Keely zwilżyła wargi.
 Posłuchaj, czuję się trochę zagubiona...  zaczęła.  Moje życie
bardzo się ostatnio zmieniło. Miałam złe doświadczenia...
 Wiem.
Szczerość, przede wszystkim szczerość, pomyślała.
 Nie, nie wiesz.  Pokręciła głową.  Nasze związek skończył się w
wyjątkowo...  szukała odpowiednich słów  przykry sposób.
 Co się stało?  Jego spojrzenie stało się poważne. Zastanawiała się
przez chwilę nad odpowiedzią. To nie
był dobry moment na wywlekanie najbardziej osobistych spraw.
 Nieważne  odrzekła w końcu.  Ale muszę się po tym pozbierać.
Potrzebuję czasu i... i spokoju. Zwłaszcza że jesteś jego bratem.
97
RS
 Nie jestem taki jak Bradley.
 Wiem, ale to teraz nie ma znaczenia. Po prostu potrzebuję czasu. 
Cofnęła się trochę i spojrzała na Leksa.  Naprawdę za dużo rzeczy dzieje
się w moim życiu, a rodzina Alexandrów nie kojarzy mi się najlepiej...
Lex otworzył usta, ale zaraz je zamknął.
 Co znowu?  spytała.
 Nic takiego. Chyba masz rację. W tej chwili są ważniejsze rzeczy.
Jak chcesz, możemy udawać, że nic się nie stało i zająć się poszukiwaniami.
 Rozejrzał się, wokół nich robiło się coraz ciemniej.  Chociaż na dzisiaj
to chyba koniec. Poza tym słuchałem prognozy pogody i wieczorem ma
spaść śnieg. Wracamy.
Jechali w milczeniu, i Keely zauważyła ze zdziwieniem, że wcale jej to
nie przeszkadza. Lex zachowywał się zupełnie naturalnie, co, jak sobie
uświadomiła, w przypadku Bradleya byłoby nie do pomyślenia. Była mu za
to wdzięczna. Przecież nie potrafiła do końca zrozumieć własnych motywów
i byłoby jej trudno wyjaśnić, co się z nią dzieje.
Kiedy przejechali przez przedmieścia, Lex poruszył się na swoim
miejscu.
 Przeszukam jeszcze rzeczy w gabinecie ojca i sprawdzę, czy nie ma
tam jakiegoś klucza  odezwał się.
Keely westchnęła.
 Powinnam chyba pojechać do siebie i zrobić to samo, ale panuje tam
straszny bałagan. Nie miałam siły posprzątać po rewizji  dodała tytułem
wyjaśnienia.  Bradley trzymał u mnie trochę ubrań. Klucz może być w
którejś kieszeni.
 Byłoby dobrze, gdybyś mogła je przejrzeć.
Po chwili zatrzymał się na parkingu przed kwiaciarnią.
98
RS
 Nie musisz tu stawać  powiedziała, sięgając po torebkę, ale on już
przekręcił kluczyk w stacyjce.
 Zajrzę do środka. Keely zmarszczyła brwi.
 Nie wyglądasz na faceta, który kupuje kwiaty  rzuciła. Posłał jej
uśmiech, którym rano zdołał zmiękczyć serce Lynette.
 Pomyślałem, że kupię coś dla mamy  wyjaśnił.  Sporo ostatnio
przeszła. Przydałby się jej jakiś bukiecik albo mały prezent.
 Prezent?
 Mhm, może coś z biżuterii.  Przeszli do kwiaciarni i Lex otworzył
drzwi.  Proszę.
No tak, świetnie. Tego jej było trzeba! Potrzebowała czasu, żeby
wszystko przemyśleć, i liczyła na to, że zostanie teraz sama. Nie mogła
jednak zabronić Leksowi kupienia kwiatów lub prezentu.
 Cześć, Keely  rzuciła Lydia, która właśnie zajęta była klientem.
Keely pomachała jej, a potem spojrzała na Leksa. Im prędzej go [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl