[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bez pośpiechu, najwyrazniej nie był nią zainteresowany.
Może odbył już tego dnia udane polowanie. Ale nawet z
pełnym brzuchem rekin może zaatakować, jeśli coś go
zaniepokoi.
Oceniła go na jakieś trzy metry długości. Część jej
umysłu zarejestrowała, że był dość mały jak na żarłacza
tygrysiego. Często zdarzały się dwa razy większe osobniki.
Wiedziała jednak, że jego szczęki i wielkie sierpowate zęby
są ostre i bezlitosne.
Jeżeli pozostanie nieruchoma, pomyślała, istnieją
spore szanse, że rekin odpłynie w poszukiwaniu bardziej
interesujących wód. Czyż nie czytała o tym, siedząc przy
biurku? Czy Kay nie mówił jej tego, kiedy jedli spokojnie
lunch na jego lodzi? To wszystko wydawało jej się teraz
tak odległe, tak nierealne, kiedy patrzyła do góry i widziała
drapieżnika między sobą i powierzchnią wody.
Pamiętała, że ruch zwraca uwagę rekina, i zmusiła
swój umysł do pracy. Ruch nóg i rąk pływaka.
205
Bez paniki. Siłą woli starała się oddychać powoli.
%7ładnych nagłych ruchów. Zacisnęła drżące ręce w
pięści.
Dzieliło ją od niego nie więcej jak trzy metry.
Widziała małe czarne oczy i łagodny ruch skrzeli.
Oddychając płytko, nie zdejmowała z niego wzroku ani na
sekundę. Musi tylko trwać nieruchomo i czekać, aż rekin
odpłynie dalej.
Ale co Kayem? Zaschło jej w ustach, kiedy spojrzała
w stronę, gdzie Kay zniknął chwilę wcześniej. Za moment
powinien wrócić, nieświadomy tego, co czai się w pobliżu
dna. Krąży i czeka.
Rekin posiada niezwykły instynkt łowcy. Ruch stóp
i rąk nurka przyciągnie jego uwagę, zanim Kate zdąży
ostrzec Kaya przed niebezpieczeństwem.
Kay będzie więc nieświadomy, bezbronny, a po-
tem... Miała wrażenie, że krew zamarza jej w żyłach.
Słyszała o tym, ale nigdy tego nie doświadczyła. Zimno
otoczyło ją ze wszystkich stron. W głowie kręciło jej się z
przerażenia. Przygryzła wargę, żeby ból rozjaśnił jej myśli.
Nie może czekać bezczynnie, aż Kay wpadnie w śmiertelną
pułapkę.
Zerkając w dół, dojrzała kuszę. Leżała jakieś półtora
metra od niej, dla bezpieczeństwa bez strzały.
Bezpieczeństwo, pomyślała histerycznie. Nigdy nie
zakładała strzały do kuszy, nigdy też nie strzelała z kuszy.
Ale najpierw musi się do niej dostać. Miała na to tylko
jedną szansę i ani chwili czasu, żeby się uspokoić.
Poruszyła się wolno.
Obserwowała rekina, zniżając się po kuszę. Wyda-
wało się, że rekin krąży bez celu, niczym specjalnie
206
niezainteresowany. Nawet nie zerknął w jej stronę.
Może odpłynie, zanim Kay wróci. Mimo wszystko
Kate chciała mieć broń. Drżącymi palcami chwyciła kolbę
kuszy. Czas jakby zwolnił. Jej ruchy były tak powolne, tak
wymierzone, że sprawiała wrażenie, że tkwi nieruchomo.
Ale w jej głowie aż się kotłowało.
Zciskając kuszę, dostrzegła jakiś kształt płynący w
dół. Rekin odwrócił się leniwie w lewo. To był Kay.
Nie! - krzyknęła bezgłośnie, ustawiając kuszę.
Myślała tylko o tym, by ochronić ukochanego. Bez
wahania popłynęła naprzód, między Kaya i rekina. Musiała
się do niego przybliżyć.
Teraz jej umysł pracował chłodno, bez strachu,
skupiony na celu. Po raz drugi ujrzała małe, śmiertelnie
grozne oczy. Tym razem były w nią wpatrzone. Jeżeli do
tej pory nie widziała prawdziwego zła, teraz stała z nim
twarzą w twarz. W tych oczach było okrucieństwo i śmierć.
Rekin ruszył ku niej z taką prędkością, że bała się,
że serce jej stanęło. Otworzył szczęki. Ujrzała czarną,
ziejącą ciemnością jamę.
Kay nurkował szybko, chciał wrócić do Kate i dalej
szukać tego, co znowu ich połączyło. Jeżeli Kate
potrzebowała skarbu, żeby odzyskać spokój ducha, on
znajdzie ten skarb. Z jego pomocą otworzą wszystkie
drzwi, które będą musieli otworzyć, i zamkną te, które
trzeba będzie zamknąć. Im głębiej płynął, tym bardziej był
podekscytowany.
Kiedy spostrzegł rekina, natychmiast się zatrzymał.
Czuł już kiedyś ten głęboki pierwotny strach, ale nigdy tak
ostro. Sięgnął po nóż, chociaż to narzędzie było mniej niż
bezużyteczne wobec takiego drapieżnika.
207
Jak mógł zostawić Kate samą? Z zimną krwią
szykował się do ataku.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]