[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Popatrzyłam na niego zaskoczona.
Sześć miesięcy czego?
Bezpłatnego urlopu. Wstał i zaczął się przechadzać. Nie wiem, jak
sobie poradzę, ale naprawdę wyglądasz okropnie. Nagle usiadł. Cholernie
się o ciebie martwię przyznał, marszcząc lekko brwi. Wez trochę wolnego,
Karen. Poznaj kogoś. Zakochaj się. Załatw sobie...
Przestań. Daruj sobie to zatroskane spojrzenie starszego brata odparłam
zażenowana. Sześć miesięcy. Wyjrzałam przez okno.
Nagle uświadomiłam sobie, że właśnie tego chciałam.
Pokręciłam trochę głową, żeby wszystko wyglądało bardziej naturalnie.
Od zaraz?
Udał niezadowolenie, ja z kolei dodałam:
Nie martw się, zanim wprowadzimy w życie nasze uzgodnienia, załatwię
wszystkie czekające sprawy. Dzięki, Larry.
Uścisnęliśmy się na znak przypieczętowania umowy.
Kiedy wyszedł, pomyślałam o czekającym mnie luksusie koncentrowania
się przez następne sześć miesięcy na jednym szalonym projekcie.
Przyszło mi do głowy, że jednak będę miała pewien problem z Claudią.
Zadzwoniłam do niej.
Po co ten cały cyrk ze znikaniem? spytała Claudia. Nie widziałyśmy się
od Wigilii. Schyliła się, pokazując nowe złote kolczyki. Przeżywamy szalony
romansik z uroczym Jamesem?
Zaśmiałam się mimo woli.
Jesteśmy tylko przyjaciółmi, nie kochankami.
Podano zamówione drinki.
On też należy do tej organizacji, prawda? spytała, gdy kelnerka odeszła.
Pojawił się w najodpowiedniejszym momencie dodała, widząc moje
zdziwienie. Namówił cię do wstąpienia?
Nie marudz. Gdyby nie pomógł mi się pozbierać, wciąż umierałabym z
rozpaczy odparłam, zabawiając się podstawką kieliszka.
Czy myślisz, że tego nie wiem? Właśnie dlatego mimo wszystko go lubię.
A ja dlatego nauczyłam się polegać na nim.
Nigdy nie unikałyśmy odpowiedzi.
Więc dopij do dna i przestań mnie już wypytywać.
Sięgnęłam po swojego bourbona, lecz ona chwyciła mnie za rękę, zanim
zdołałam go wziąć. Karen, tylko jedno pytanie. Dlaczego?
Jak opisać krzyk rozdzierający nocną ciszę, przenikający twoje myśli?
Przypominaj go sobie wystarczająco często, aż zacznie się zlewać z innym...
krzykiem Sarah. Jak wyjaśnić postępowanie człowieka takiego jak Kagan,
który nigdy nie pozwala ci zapomnieć. Twoja Sarah została pomszczona. A co
ze wszystkimi innymi? Albo wdzięczność, wszechogarniającą potrzebę
spłacenia zaciągniętego długu?
Mogłam powiedzieć jej zaledwie znikomą część.
To nie najlepszy okres w moim życiu na naprawianie wizerunków
cudzych firm. Stwierdzenie to spotkało się ze zrozumieniem z jej strony,
ponieważ nigdy nie przepadała za moją pracą. Nasze ulice zamieniły się w
zaułki rodem z koszmarów kontynuowałam. Jakżeż mogę siedzieć za
biurkiem i wymyślać durne przemówienia dla dyrektorów albo upiększać księgi
przychodów i rozchodów dla jakichś bonzów? Ci ludzie próbują zmienić stan
rzeczy i potrzebują... Wzruszyłam ramionami. Może zdołam im pomóc.
Mylisz się jednak, jeśli chodzi o moje wstąpienie do organizacji. Wzięłam po
prostu sześć miesięcy bezpłatnego urlopu, i to wszystko. Claudio, ja muszę to
zrobić.
Nie mów ani słowa więcej przerwała mi łagodnym tonem. Jak mogę ci
się sprzeciwiać? To nie ja straciłam córkę.
Właśnie dlatego nie potrafię ich potępiać. Ponieważ ją straciłam.
Część 3
Zaangażowanie
Alchemia potrzeb naszych bardzo dziwna,
Zmieci w precjoza zamienia.
Szekspir, Król Lear,
akt III scena 3
(przeł. W. Chwalewik)
Rozdział 13
Pani X: jej małżeństwo rozpadło się z powodu problemów emocjonalnych
wywołanych dwukrotnym gwałtem. Obydwaj gwałciciele wyszli na wolność
dzięki ugodom zawartym z prokuraturą.
Pan Y: zwerbowany w więzieniu (przez strażnika o imieniu Bart?), po
odsłużeniu wyroku za umyślne zabójstwo strzelał po ciemku do włamywacza
we własnej sypialni...
Państwo Z: ofiary przestępstwa w stylu rozbij i chwytaj . Rozbij szybę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]