[ Pobierz całość w formacie PDF ]
idziemy, ono podąża za nami. Bez względu na to, ile posiadamy władzy, ile zdobyliśmy
wiedzy i ile w życiu osiągnęliśmy sukcesów, ciągle nam mało. W głębi pozostajemy
nietrwali, niedoskonali i niezaspokojeni. (Jeśli bylibyśmy zaspokojeni, większość naszych
działań okazałaby się zbędna.) Nie możemy naszej jazni" uczynić stałą, ponieważ po prostu
taka nie jest i nigdy nie była.
Budda wyraził ten ludzki dylemat za pomocą terminu przywiązania. W drugiej ze
swych Czterech Szlachetnych Prawd powiedział, że cierpimy dlatego, że próbujemy związać
się, trzymać się życia (albo odtrącić je, co stanowi negatywny aspekt przywiązania), podczas
gdy nie istnieje nic, czego można by się trzymać. Uważał on, że życie nie jest czymś stałym,
że przechodzi ciągłe zmiany, że zawiązki różnych twórczych działań cały czas kształtują
nowe działania. A zatem, jeśli próbujemy trzymać się życia, przecieka nam ono przez palce,
jak piasek. Na stratę tę reagujemy cierpieniem, ponieważ nigdy nie możemy poczuć się praw-
dziwie usatysfakcjonowani i zadowoleni.
Dwa i pół tysiąca lat po śmierci Buddy fizyka jądrowa naukowo potwierdziła jego
wgląd w naturę wszechświata. Uczy nas ona, że wszechświat nie jest zbiorem stałych
obiektów poruszających się w absolutnym czasie i przestrzeni. Stanowi on raczej ogromną,
nierozerwalną i ciągle zmieniającą się pajęczynę wzajemnych powiązań energetycznych,
nietrwałych i niestałych. A skoro nic we wszechświecie nie jest stałe, my również tacy nie
jesteśmy. A jednak wciąż żywimy takie przekonanie.
Chociaż ta teoria naukowa jest powszechnie uznana i wykładana w szkołach, nikt z
nas nie bierze jej do siebie. Nadal uważamy się za odrębne wysepki dryfujące w czasie i
przestrzeni. Ta odrębność nadal jest podstawą naszych systemów prawnych, ekonomicznych
i społecznych. To niedopatrzenie nie powinno nas jednak dziwić. Jest to wszak wyraz naszej
zbiorowej ślepej plamki, nie przyjmującej do wiadomości oczywistej prawdy.
ODWIECZNY PROBLEM
Zlepa plamka na naszej świadomości nie jest moim odkryciem ani wymysłem.
Większość religii i filozofii w jakiś sposób do niej nawiązuje. Jest to odwieczny dylemat,
zrodzony wraz z rozwojem naszej mentalnej świadomości ego, poczucia odrębnej jazni.
W tradycji chrześcijańskiej przejawia się on w przypowieści o Adamie i Ewie
zrywających owoc z Drzewa Poznania. Przed zjedzeniem jabłka Adam i Ewa byli niewinni,
jak niewinne są zwierzęta czy dzieci. Nie mieli poczucia oddzielenia w czasie i przestrzeni.
%7łyli w całkowitej i bezczasowej terazniejszości. Kiedy zjedli owoc i posiedli moc
rozróżniania dobra i zła, zostali rozdzieleni - z Bogiem, ze sobą nawzajem, ze zwierzętami i
całym środowiskiem. Po raz pierwszy doświadczyli również oddzielenia czasowego i
rozpoczęli wędrówkę ku śmierci. Zostali wygnani z raju niewinności: I rzekł Pan `Oto
człowiek stał się taki jak my: zna dobro i zło. Byleby tylko nie wyciągnął teraz ręki swej i nie
zerwał owocu także z drzewa życia, i nie zjadł, a potem żył na wieki!' Odprawił go więc Pan
Bóg z ogrodu Eden, aby uprawiał ziemię, z której został wzięty. I tak wygnał człowieka, a na
wschód od ogrodu Eden umieścił cheruby i płomienisty miecz wirujący, aby strzegły drogi
do drzewa życia."
Tao Te Ching (napisana w Chinach między III a IV wiekiem przed Chrystusem) i
Upaniszady (napisane w Indiach w VII wieku przed Chrystusem) poruszają ten sam
problem, choć z nieco innej perspektywy.
Z wieczności nieistnienia spokojnie przyglqdamY się tajemniczym poczqtkom
Wszechświata.
Z wieczności istnienia jasno postrzegamy widoczne różnice.
Obie te rzeczy w zródle są tym samym, różniq się dopiero w postaci...
Kiedy caly świat pojmie piękno piękna, wówczas powstaje brzydota.
Kiedy wszyscy poznają dobroć dobra, wówczas powstaje zlo.
Tak oto istnienie wskazuje na nieistnienie; Z latwego rodzi się trudne."
- TAO TE CHING
..Dopóki istnieje podział, jeden widzi drugiego. jeden słyszy drugiego, jeden czuje
drugiego, jeden mówi do drugiego, jeden myśli o drugim, jeden zna drugiego; lecz kiedy dla
oświeconej duszy wszystko roztapia się w Jazni, komuż wtedy widzieć kogo?"
- UPANISZADY
Rozum jest bronią obosieczńą. Z jednej strony pozwala nam cieszyć się swą
indywidualnością, wyjątkowością i możliwością sprawowania władzy. Dzięki niemu umiemy
analizować i rozkładać rzecz na elementy, a więc dogłębnie ją poznać i sterować nią. To on
jest zródłem olbrzymiej władzy nowoczesnego społeczeństwa manipulującego swym
środowiskiem.
Z drugiej jednak strony, intelekt sprawia, że jesteśmy odseparowani, podzieleni, słabi
i pełni lęków, śmiertelni. Odcina jednostkę od reszty wszechświata (od wszystkiego, co nie
stanowi ja"), który jest podstawą jej istnienia. Jest przyczyną nieporozumień, konfliktów i
wojen.
Podziały i fragmentacje zachodzą również w naszym wnętrzu, oddzielając od siebie
poszczególne części naszej Jazni. Stąd też jedna część nas może być dobra", podczas gdy
druga jest zła"; jedna może być głęboka", druga - powierzchowna"; jedna może być
[ Pobierz całość w formacie PDF ]