[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Will był zupełnie zaskoczony.
- To się zdarza - rzekł po chwili, przypominając sobie jak zakręciło mu się w
głowie, gdy po raz pierwszy ujrzał Alice.
- Ale nie komuś takiemu jak Tony - wybuchnęła gniewnie. - Byliśmy ze sobą
trzy i pół roku. Myślałam, że znam go na wylot. Nigdy nie był impulsywny. Zawsze
musiał wszystko dobrze przemyśleć.
O Boże! Chyba był niezłym nudziarzem, pomyślał Will. Choć sam nie był zbyt
lekkomyślny, miał wrażenie, że w porównaniu z Tonym jest wręcz kaskaderem. Co, na
Boga, spodobało się Alice w tym mężczyznie?
- Nie mogłam w to uwierzyć - powtórzyła. - Tony był ze mną bardzo szczery.
Myślał, że mnie kocha, ale dopiero gdy spotkał Sandi, zrozumiał, co to jest miłość. My
50
S
R
postanowiliśmy się pobrać po trzech latach znajomości - dodała z goryczą. - Tony po
trzech minutach wiedział, że chce poślubić Sandi.
- Przykro mi.
- Sandi jest słodka, grzeczna, miła i śliczna - ciągnęła Alice. - Naprawdę -
podkreśliła, gdy Will spojrzał na nią z niedowierzaniem. - Trudno jej nie lubić. Dziwne
tylko, że Tony tak długo myślał, że mnie kocha. Sandi jest zupełnie inna niż ja.
- I chyba niezbyt interesująca - powiedział Will, by ją pocieszyć.
- To dobrze. Tony powiedział, że byłam zbyt wymagająca. Stawiałam mu
wyzwania.
- Nie jesteś zbyt łatwa we współżyciu, ale za to intrygująca. Jeśli Tony nie chciał
zadać sobie trochę trudu, to lepiej, że zniknął.
- Niezupełnie - odparła posępnie. - Mamy wielu wspólnych przyjaciół, więc
często go spotykam. Wydaje mi się, że ani przez chwilę nie żałował swojej decyzji.
Na pewno cieszy się, że w ostatniej chili uniknął nieszczęścia. Will dosłyszał ból
w jej głosie.
- Wciąż jest z Sandi?
- W zeszłym tygodniu wzięli ślub - odparła, wpatrując się w ciemność. - To było
tego dnia, kiedy na przyjęciu spotkałam ciebie.
Pamiętał, jaka była wtedy zdenerwowana. Zawsze była zbyt dumna, by przyznać,
że coś ją boli. Powinien był się domyślić, że ma problemy, ale był zbyt przejęty włas-
nymi kłopotami.
- Przykro mi - powiedział. - To musiało być dla ciebie trudne.
Uniosła do góry głowę. Nie znosiła litości.
- Jakoś to przeżyłam - odparła krótko. - Ale teraz nie mam zamiaru szukać
miłości.
- Każdego z nas spotykają rozczarowania - powiedział łagodnie. - Czasem nawet
często.
- Mnie już wystarczy.
Zapadła cisza. Siedzieli pogrążeni w myślach. Owady głośno brzęczały w
ciemności, a z oddali dobiegał szum oceanu.
Alice czuła się dziwnie. Dobrze znała Willa, choć bardzo się zmienił. Nie był już
taki szczupły jak kiedyś. Rysy jego twarzy nieco się wyostrzyły, a wokół oczu
pojawiły się zmarszczki.
Jednak wciąż miał skłonność do pogrążania się w zadumie. Często obserwowała,
jak siedzi tak jak teraz, i zazdrościła mu opanowania i spokoju. Uwielbiała jego mą-
51
S
R
drość, inteligencję i ironiczne błyski w wesołych szarych oczach. Jeszcze w młodości
miał dyskretną, ale charakterystyczną pewność siebie.
W jego sposobie bycia było coś niezmiernie uspokajającego. Odnosiło się
wrażenie, że Will na wszystko znajdzie radę. Nawet teraz czuła się przy nim
spokojniejsza.
Zwykłe zainteresowanie, jakim darzyła młodego studenta, przerodziło się
niestety w niebezpieczną pasję. Alice była przerażona, że traci nad sobą kontrolę. Siła
namiętności, jaką w niej wyzwalał, przerażała ją.
Will stał się jej przyjacielem i kochankiem, a pózniej w ogóle nie mogła się bez
niego obejść. %7łycie nauczyło ją, że powinna polegać tylko na sobie, i musiała oprzeć
się pokusie, by nie związać się z Willem.
Była tak zakochana, że nie dostrzegała, jak odmienne są ich marzenia. Przez całe
życie pragnęła mieć bezpieczny dom, a tego właśnie nie mógł jej ofiarować Will.
Chciał jezdzić po świecie, poświęcając się pracy nad ochroną raf. Ona zaś pragnęła
mieć własny dom, którego nie będzie musiała nigdy opuszczać.
Miała dość oglądania wystaw sklepowych i odmawiania sobie wszystkiego, żeby
skończyć studia. Nie mogła się doczekać, kiedy będzie miała dość pieniędzy, by wejść
do sklepu i kupić sobie ładne buty, które zobaczyła na wystawie.
Gdyby zgodziła się wyjść za Willa, musiałaby zrezygnować z marzeń. To było
wykluczone.
Podjęła słuszną decyzję, choć Will bardzo ją pociągał. Nie był specjalnie
przystojny, ale kontrast między ostrą linią ust i wesołym spojrzeniem szarych oczu
nadawał mu bardzo interesujący wygląd. Kiedy go lepiej poznała, wystarczyło, że
spojrzała na jego usta, a już czuła, że zalewa ją fala podniecenia.
Tak jak teraz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]