[ Pobierz całość w formacie PDF ]
artyleryjski, ale wśród epizodów, przygód, a nawet pijackich incydentów nie figurowało
wspomnienie o prawie dwumetrowej blond szkapie z cycem jak dwie pławy i głosem niczym
nurkujący sztukas. Z pewnością nie.
Pani wybaczy... ale...
Madame Ewa jest diwą Opery Berlińskiej oznajmił surowo Ritter. Siadać Reinhardt!
Niedostatecznie! Jej wykonanie Wagnera wzbudziÅ‚o zachwyt samego Führera!
Przepraszam, ale ostatnio nie bywam w operze.
Mo\e zechce się pan wykąpać? zaproponował kapitan Oxfolta .
Dziękuję, ale powinniśmy jak najprędzej odpłynąć. Kiedy nastanie świt...
Herr Oberleutnant, jest pan pod ochronÄ… naszych baterii przeciwlotniczych i stoimy z daleka
od szlaków. Okręt jest tu bezpieczny.
Chyba się pan nie boi, poruczniku? Ewa spojrzała na niego oczami błękitnymi jak szafiry
zamro\one w bryłkach lodu.
Boję się, proszę pani. O załogę i okręt. Spięci cumami jesteśmy bezbronni i niezdolni do
manewrów. Zaopatrzenie nale\y pobierać jak najszybciej. Do tego stan morza mo\e się
pogorszyć...
Och, mają tu tyle tych armat... Mo\e pan być zupełnie spokojny. Na pewno nic się nie stanie.
To państwa zabieramy na pokład?
Panie Reinhardt, pański kapitan jeszcze nic panu nie mówił? zagadnął Vordinger. Nie
tylko nas. Jeszcze ładunek i naszych ludzi. Mam nadzieję, \e się zmieścimy.
Reinhardt spojrzał za jego dłonią i z osłupieniem zarejestrował czterech potę\nie
umięśnionych blondynów w czarnych jak sadza mundurach i polowych czapkach, którzy
podpierali rzędem ścianę i przypominali o\ywione plakaty Volkssturmu. Granitowe szczęki,
niebieskie oczka łypiące spod czarnych daszków, włosy barwy lnu. Nosili bryczesy, koalicyjki i
wypucowane do połysku oficerki, ale nie mógł rozpoznać formacji. Nie mieli chyba nawet
przepisowego godła na ramieniu.
Pomyślał, \e to niekoniecznie wojsko. Tyle było rozmaitych organizacji i słu\b, a wszyscy
oblekali siÄ™ w jakieÅ› mundury, i to coraz bardziej operetkowe.
Obaj przedstawieni mu mÄ™\czyzni niby byli w cywilu, ale ubierali siÄ™ identycznie. Obaj mieli
okrągłe swastyki wpięte w krawaty i jakieś znaczki w klapach marynarek. Coś, co wyglądało jak
czarna strzałka skierowana grotem do góry, obwiedziona bielą, na czerwonym tle. Diabli
wiedzieli, co to jest.
Zmieścicie się państwo. W tych dwóch przedziałach zwykle podró\uje do dwudziestu ludzi,
ale komfortu tam nie ma. Zwłaszcza dla pani nie będzie odpowiednich warunków.
Wszystko dla zwycięstwa, Herr Oberleutnant. To jest warte ka\dej ceny.
Reinhardt postanowił dać sobie godzinę. Jedną godzinę przeznaczoną na korzystanie z piwa,
koniaku, pieczonej gęsi z czerwoną kapustą, rolady i wątrobianych kluseczek. Tam na dole i tak
musiało potrwać.
Proszę skosztować kiełbasy, panie pierwszy. Prawdziwy Wurst! W kraju pan nic takiego
teraz nie zje, mam kuka, który pochodzi z Gór Kacperskich! .
Za zwycięstwo! .
Dosyć tego bałwaństwa, pomyślał sobie po jakimś czasie Reinhardt. Postanowił wyślizgnąć
się stąd i wracać na okręt. Równocześnie ładowano prowiant i zaopatrzenie, na gwałt naprawiano
co większe uszkodzenia, dwudziestu ludzi z dziobowego pakowało w pośpiechu toboły. To
musiało być istne pandemonium.
Był ju\ w połowie pomieszczenia, kiedy dopadł go Wiesmann i z miejsca zaczął łapać za
guzik. Był ju\ lekko podpity. Reinhardt nie znosił takich typków z lepkimi rączkami. A\ się
prosiło, \eby przydzwonić mu w tę krokodylą szczękę.
Wykonał pan rozkaz?
Znaczy?
W załodze nie mo\e być elementów nieczystych rasowo. Do trzeciego pokolenia... Tylko
czysta krew. To bardzo wa\ne. W ogólnym zgiełku nie za bardzo było go słychać.
Zredukowałem załogę, według rozkazu powiedział Reinhardt wymijająco.
Tak... Zredukować. śadnych mieszańców. Tylko Aryjczycy. Prawdziwi. Jak się nazywa
pański okręt?
Nie nazywa się. To okręt podwodny. U-966. Oznaczenie wywoławcze ULF.
Więc Ulf! Ulf, czyli wilk po starogermańsku! Wspaniale. Panowie, za pomyślność okrętu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]