[ Pobierz całość w formacie PDF ]
którego antyczne korzenie kryły się w tej właśnie ziemi, która podawała mi teraz swe zachwycające wargi,
spalone przez słońce, rozchylone nieco nad perlistością fal, identyczne w blasku jutrzenki jak w czasach
Odysei, nabrzmiałe nadal po tylu cudownych latach tęsknotą Syren, zuchwałe i żądne wiedzy, nieufne i
mądre... Oto ten wiersz:
W dniu 3 stycznia o godzinie 3 minut 17 w centrum trójkąta utworzonego z gwiazd Alfa z Wolarza, Alfa z
Wagi i Alfa z Panny pojawi się biała gwiazda.
I rzeczywiście, pojawiła się - drobny okruch stali, ciśnięty przez człowieka w twarz wszechświata. Zaś nowa
epoka, jaka nadeszła, należy już na zawsze do nas. Teraz może już nastąpić zagłada Ziemi, a ciało naszej
rasy ulec zniszczeniu; nowa konstelacja, będąca dziełem naszych rąk, kryjąca nasze szyfry i mówiąca
naszym językiem, zacznie teraz krążyć, triumfując swoją pieśnią nad zimnym majestatem bezkresu. O wy,
gwiazdy Alphy, które wytyczyłyście nasze wolne od skruchy podboje, nasza żądza życia wystawia swoje
gołe nogi na waszych ognistych plażach!
Mario zamknął oczy i przemówił znowu dopiero po dłuższej chwili. Jego głos przybrał ponownie ton
wyższości:
- Powiedziała pani: sztuka? Najdoskonalszy twór artystyczny to taki, który jest najbardziej oddalony od
obrazu i podobieństwa Boga. Ach, cóż znaczą dzieła Boga wobec tego, co stworzył człowiek! Jakże piękna
jest nasza planeta, odkąd wypełniliśmy to, co było wklęsłe, naszpikowaliśmy ją naszymi szklanymi
pałacami i sprawiliśmy, że jej niebiańska przestrzeń wiruje w częstotliwościach naszych kantat! Jakże jest
piękna teraz, kiedy światła ludzi wyrwały ją z mroku Boga! Jakże piękna jest teraz, gdy coraz to nowe
miasta ludzi uwolniły ją z ciernistych krzewów i węży Boga! Jakże jest piękna, oczyszczona z namiętności,
ozdobiona kompozycjami ze stali Caldera, kwadratami ze złota, krwi, nieba i promieni z mroku Mondriana -
o, muzycy, malarze, rzezbiarze, architekci, o, wy wszyscy, którzy z Ziemi i Niebios uczyniliście królestwo
człowieka, zbyt piękne, aby można tu coś jeszcze dodać!
Mario spojrzał na Emmanuelle, jakby dostrzegł na jej twarzy tamte kształty i ognie Ziemi, jakie pokochał.
Uśmiechnął się do niej.
- Gdyż sztuka właśnie jest tym, dzięki czemu hominid czwartorzędu oddzielił się od drapieżnych zwierząt i
stał się człowiekiem. Od tego czasu jest we wszechświecie sam, jako jedyna istota, która ma pozostawić po
sobie więcej niż zastała. Ale już teraz sztuka kolorów, łuków i dzwięków nie jest w stanie zaspokoić jego
żądzy tworzenia. Zapragnął więc uformować swą powłokę i myślenie zgodnie z wizerunkiem swego
geniuszu. Sztuka naszej epoki nie może być już sztuką zimnego kamienia, brązu czy kolorów, lecz sztuką
żywych ciał. Może już tylko "żyć z życia". Jedyną sztuką stosowną do człowieka Wszechświata, jedyną
zdolną wyprowadzić go poza gwiazdy - jest erotyka.
Mówił dobitnie i Emmanuelle odnosiła wrażenie, jakby wypowiadane przez niego sentencje spadały na nią
jak ciosy.
- Proszę mi powiedzieć, czy istnieje sztuka bardziej wstrząsająca niż ta, która przyswaja sobie ciało
człowieka, to dzieło natury, po czym przekształca je w dzieło własne, wynaturzone? Dla wytrawnego
rzemieślnika nie jest to żaden problem, uzyskać z marmuru lub harmonii linii obiekt, którego ojcostwa nikt
mu na świecie nie odmówi. Ale człowiek! Ująć go w dłonie, ale nie jak glinę garncarską, nie po to, by
wymacać jego teksturę i kontury, pochwalić go i polubić, nie po to, by się nim nacieszyć, a raczej w tym
celu, by podać w wątpliwość jego kształt i zawartość, zmienić materiał, z jakiego został stworzony, zerwać z
niego tę zdrożną naturalność, tak jak w laboratorium pozbawia się królika doświadczalnego jego cech
dziedzicznych, a więc stworzyć człowieka na nowo! Wyzwolić go z materii, aby mógł ustalać dla siebie
własne prawa - takie, które nie dopuszczą do tego, by pomylić go z meteorem lub molekułą, jak również
ocalą go przed rozpadem energii i zagładą ciał. Doprawdy, to coś więcej niż sztuka, to zródło istnienia
samego ducha.
Wstał i podszedł do okna, które wychodziło na khlong.
- Widzi pani! - powiedział. -- Rów nie oddziela martwych od żywych, przebiega raczej pomiędzy tym, co
[ Pobierz całość w formacie PDF ]