[ Pobierz całość w formacie PDF ]

głosie. - Droga pani, nigdy bym dla nikogo nie zaryzykował mojej reputacji, gdyż jest ona dla mnie zbyt
cenna. Gdyby nie miała pani talentu, powiedziałbym to bez ogródek.
Uwierzyła mu. Odniosła więc sukces. Ale okazało się, że smak zwycięstwa wcale nie jest słodki, gdy nie
można przeżywać triumfu z człowiekiem, którego się kocha.
Howell Fletcher ustalił termin wernisażu na początek grudnia, gdyż liczył na to; że ludzie będą nastawieni na
szukanie prezentów i łatwiej kupią wystawione eksponaty.
Sabrina wiedziała już, że w życiu tego człowieka liczą się jedynie dwie rzeczy: sztuka i pieniądze. , -
Dziecko, udało ci się! -=-Ojciec szepnął jej to na ucho, by nikt postronny nie usłyszał jego słów. - Wszyscy są
zdumieni twoim talentem.
Sabrina uśmiechnęła się lekko, słysząc dumę w jego głosie.
- Pochwały nic nie kosztują, panno Lane - dobiegł ją żdrugiej strony głos Howella. - Odniosła pani sukces,
moja droga, ponieważ nasi goście wyciągają portfele i karty kredytowe. To najlepszy miernik pani talentu.
- Ja tylko tworzę - Sabrin\ dała do _zrozumienia, iż nie )ma nic wspólnego z ustalaniem cen.
Akurat tej rzezby w ogóle nie chciała wystawiać, lecz Fletcher okazał się nieugięty. W końcu uległa, lecz pod
warunkiem, że ,popiersie nie będzie na sprzedaż. I wtedy okazało się, iż spryt Howella nie ogranicza się
tylko do spraw finansowycb lub artystycznych.. Spytał, czy Sabrina naprawdę chce rozbudzić ,ludzką
ciekawość i wywołać plotki, co się niechybnie w takim przypadku stańie. Lepiej ustalić tak
nieprawdopodobną cenę, by nikomu nawet nie przyszła do głowy myśl o kupnie. . Sabrina zgodziła się na
ten pomysł.
- Jak Bay zareagował, gdy zobaczył swoją podobiznę?
- zainteresowała się Parnela.
Ponieważ właśnie w tym momencie ktoś zaczął składać jej gratulacje, Sabrina skorzystała ze sposobności,
by uniknąć udzielenia odpowiedzi na to kłopotliwe pytanie. Parę innych osób też przystanęło obok i na
szczęście uwaga Pameli skupiła się na rozmowie z kimś znajomym.
. Jakaś kobieta rozwodziła się wylewnie nad oszała,miającym talentem autorki prac. Sabrina nie bardzo
wiedziała, jak ma zareagować. Na szczęście pojawił się również Howell Fletcher. , - Przepraszam, pani
Hamilton, ale muszę porWać naszą artystkę na chwilę - powiedział gładko i wyciągnął Sabrinę z
rozgadanego tłumu.
Przyjęła to z ulgą i dyskretnię wytarła spocone dłonie o czarną suknię.
- Nie bardzo wiem, jak to powiedzieć - w głosie Howella dzwięczała obawa. - MaI?Y nabywcę na popiersie.
Chce się z panią widzieć.
- Nie ma mowy o sprzedaży!
- Próbowałem mu wyjaśnić, że nie chce się pani pozbywać tej rzezby i stąd taka wysoka cena. Ale nie mo~
głem mu przecież tłumaczyć tak wyraznie, gdyż to mogłoby się przedostać do wiadomości publicznej, a
wtedy również pozostałe ceny zostałyby zakwestionowane - bronił się.
- Nie powinnam była dać się przekonać, żeby ją wystawiać. Pan się domyślał" jaki jest mój stosunek do tej
pracy - stwierdziła oskarżycielsko.
- To prawda - przyznaÅ‚ cicho. - Trudno, musi mu pani jakoÅ› to wyperswadować, może namÓwić na zakup
czegoś innego? Czeka w moim biurze, pomyślałem, że taka rozmowa nie powinna mieć świadków.
Poprowadził ją korytarzem, potem otworzył drzwi i wpuścił do środka.
- Powodzenia - mruknÄ…Å‚ i zamknÄ…Å‚ za niÄ… drzwi.
Odwróciła się ze zdziwieniem, gdyż była przeko~ana, że zostanie, by ją wspomóc. Nagle usłyszała, iz ktoś
wstaje z fotela. Przywołała uśmiech na twarz i postąpiła w kierunku dzwięku.
- Witam - wyciągnęła rękę. - Nazywam się Salrina Lane. Poinformowano mnie, że życzy pan sobie nabyć
jednÄ… z moich rzezb.
- Dobrze ciÄ™ poinformowano.
Wyciągnięta ręka opadła ciężko.
- Bay... Przecież Pamela właśnie mówiła mi, że żeglujesz gdzIeś przy brzegach Kalifornii. Czyżbyś potrafił
przebywać w dwóch miejscach jednocześnie?
Co zadrań z tego Howella! Czemu jej nie ostrzegł? Nic dziwnego, że zwiał, by nie narażać się na jej gniew. -
Nie zamierzałem siedzieć tam do końca życia - powiedział tym bezosobowym tonem, który tak bardzo ją
- Dziś wieczorem osiągnęłaś swój sukces. No, i jak się czujesz?
Okropnie, odpowiedziało jej serce.
- Wspaniale - skłamał jej głos.
- W tej czerni Wyglądasz nieZWykle elegancko... wręcz wytwornie, a ów pojedynczy sznur pereł wspaniale
dopełnia całości. Przy tym zestawięniu twoja cera jest jeszcze jaśniejsza a twarz nierealnie piękna.
Wyglądasz, j'akbyś przeżyła wielką tragedię i podniosła się z niej li najWyższym Wysiłkiem. Jutrzejsza prasa
będzie pełna spekulacji na twój temat - skomentował cynicznie.
Pragnęła Wyznać, że teraz jej tragedią było nie to, iż straciła wzrok, lecz że straciła jego, ale milczała.
- Sądziłem, iż Wyrzuciłaś już tę laskę i znalazłaś sobie inną. - Gdy to powiedział, odruchowo zacisnęła na
niej palce, jakby się bała, że Bay zechce odebrać swój prezent.
- Czemu miałabym to robić? Laskajak laska, po prostu potrzebuję jej - nerwowo wzruszyła ramionami.
- Wcale cię nie podejrzewam, że trzymasz ją ze względów sentymentalnych -. zapewnił sucho. - Chociaż,
góy· ujrzaÅ‚em dzisiaj swoje wÅ‚asne popiersie, zdziwiÅ‚em siÄ™. WyglÄ…da na to, że wspominasz naszÄ…
znajomość bez niechęci. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl