[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pozostaniesz ze mną. Moje
rany się zagoją, ale nigdy nie znikną. Nie chcę, żeby tak się stało. Jakaś część
mnie zawsze będzie mieć
nadzieję, że sen o tym, by dzielić świat z miłością mojego życia, pewnego dnia się
spełni.
Nie chcę żadnej innej kobiety, Emely. Chcę tylko ciebie. Przed tobą nie
wiedziałem, do jakich uczuć
jestem zdolny. Doprowadzasz mnie nawet do tego, że nienawidzę sam siebie& A
przecież zawsze
uważałem, że jestem cholernie fajny. Szelmowski uśmiech zaigrał na jego
wargach.
Obraz przed moimi oczami powoli się zacierał.
Bez ciebie wszystko traci sens. Nic nie jest ważne, wszystko wydaje mi się szare
i bez sensu
powiedział. Wczoraj w nocy nie wiedziałem, czy dam radę to wszystko jeszcze
raz wytrzymać. Ale
dzisiaj zrozumiałem, że to nie ma żadnego znaczenia. Jesteś tego warta, Emely. I
nawet jeśli będę musiał
przez to przejść jeszcze dziesięć razy ale za jedenastym wezmę cię w ramiona
podejmę się tego.
Wymęczony wyraz twarzy Elyasa sprawił, że byłam pewna, że czuję ten sam ból.
Emely wyszeptał i spojrzał mi w oczy. Kocham cię. Tak bardzo, że nie
umiem tego wyrazić.
Jego głos się załamał. Jeśli czujesz do mnie choćby w przybliżeniu to samo, daj
mi, proszę, szansę, a ja
każdego dnia będę ci udowadniał, że to nie był błąd i że możesz mi zaufać. Nawet
jeśli dopiero za rok
będziesz na to gotowa, poczekam. Zrobię wszystko, wszystko.
To było zdecydowanie za wiele.
Wszystko we mnie pękło. Cała bezsensowna walka, którą prowadziłam sama ze
sobą przez ostatnie
dwa miesiące, niczym fala opanowała mnie i przerwała tamę. Moje policzki
płonęły, a ja powoli
zaczynałam tracić grunt pod stopami.
To wszystko nie mogła być prawda. Co on wygadywał?
Szlochając, ukryłam twarz w dłoniach i trzęsłam się od stóp do głów.
Emely. Usłyszałam jego pełen zwątpienia głos, ale nie byłam w stanie
zareagować.
O wiele za głęboko tkwiłam w świecie, który nagle nabrał sensu, a jednocześnie
przestał go mieć. Jak
to możliwe, że mówiąc o sobie, opisywał moje uczucia?
Czy mam sobie pójść?
Usłyszałam strach w jego głosie. Jak mogłabym chcieć, żeby poszedł? Nigdy nie
chciałam, żeby
odchodził. Potrząsając głową, jeszcze głębiej ukryłam twarz w dłoniach i
szukałam pomocy w ciemności.
Potrzebowałam kogoś, kto powiedziałby mi, że nie śnię, czegoś, co pomogłoby mi
to wszystko zrozumieć.
Ból, miłość do niego, straszliwa tęsknota wszystkie te uczucia odezwały się we
mnie jednocześnie
i zawrzały. Nie miałam szans stawić im czoła prawie udusiłam się ich oparami.
Poczułam, jak łóżko przede mną sprężynuje. Nie usłyszałam, jak Elyas wstał, ale
nagle znalazł się przy
mnie. Przez cały wieczór utrzymywaliśmy dystans, który teraz zniknął, co
wywołało we mnie kolejne
uczucie nerwowość. Ani przez sekundę nie odważyłam się na niego spojrzeć, by
pokazać mu zapłakaną
twarz. Elyas brzmiał tak blisko, kiedy usłyszałam go chwilę pózniej.
Nie musisz się mną przejmować. Jeśli chcesz, żebym poszedł, zrobię to.
Ponownie potrząsnęłam głową. W duchu zadałam sobie pytanie, jak w ogóle mógł
o tym pomyśleć.
Emely wyszeptał ze zwątpieniem we wciąż tak samo pięknym głosie.
Powiedz mi, co mam
zrobić& Albo dlaczego płaczesz.
Chciałam z nim porozmawiać, chciałam mu powiedzieć, dlaczego płaczę, ale nie
udało mi się
wydobyć z siebie żadnego dzwięku. Materac znów drgnął i nagle usłyszałam go
jeszcze bliżej siebie.
Emely, mój skarbie, porozmawiaj ze mną.
Chociaż bardzo chętnie natychmiast spełniłabym jego życzenie, uniemożliwiała to
blokada w moim
gardle. Poczułam, jak kładzie dłoń na moich włosach, tak ostrożnie, że nie byłam
pewna, czy sobie tego
nie wyobrażam. Dopiero kiedy delikatnie pogłaskał mnie po głowie, uwierzyłam
w jego dotyk.
Wydawało mi się, że minęły nie miesiące, ale lata, od kiedy ostatnim razem mnie
dotykał. Poczułam jego
ciepły oddech i uświadomiłam sobie, jak blisko mnie znalazła się jego twarz. Moje
serce zaczęło bić
szybciej, kiedy oparł policzek o moje ramię i wyszeptał:
Proszę, powiedz, dlaczego płaczesz.
Masz& nade mną taką& władzę wyszlochałam w dłonie, nie wiedząc, skąd
biorą się te urwane
słowa. Chcesz, żebym znów zaryzykowała cały ten ból& Możliwe, że tylko dla
kilku godzin szczęścia.
Przełknęłam ślinę i zaczerpnęłam powietrza. Dzięki tobie mogę stać się
najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie. I przez ciebie istnieją chwile, kiedy najchętniej byłabym
martwa. Nie możesz
nadużywać tej władzy. Ja nie prosiłam, błagałam go.
Emely, o czym ty mówisz? zapytał. Jego głos brzmiał bezradnie, a
jednocześnie alarmująco.
Próbował oderwać dłonie od mojej twarzy.
Wzbraniałam się, szlochałam i mówiłam dalej drżącym głosem:
Nie wytrzymam trzeci raz, Elyas. Nie przeżyję tego ponownie. To dla mnie za
wiele. Nie możesz
dzisiaj mówić mi takich rzeczy tylko po to, żeby jutro znowu odejść.
Przecież nie odejdę zająknął się. Słyszałam, że on również walczy ze łzami.
Jeśli mnie
przyjmiesz, nigdy nie odejdę. Chyba że będziesz tego chciała. Nie wiedziałem, że
mam nad tobą taką
władzę. Nigdy nie zamierzałem sprawić ci bólu. Ani wtedy, ani dziś. Wierzysz mi?
Skinęłam głową w milczeniu, nie wahając się ani sekundy.
To, co powiedziałem, jest prawdą ciągnął drżącym głosem. Kocham cię,
Emely. I to przede
wszystkim od ciebie zależy, czy wybaczysz takiemu idiocie jak ja. Ale nie myśl,
że wykorzystałbym tę
władzę, by jutro zmienić zdanie. Wiem, czego chcę. Miałem prawie osiem lat,
żeby się tego dowiedzieć.
Jego dotyk stał się delikatniejszy, bardziej miękki. Przytuliłam głowę do jego dłoni
wzruszona
i niezdolna, by cokolwiek powiedzieć.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]