[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stworzyć i utrzymać związku.
Mnie nie chodzi o strach sprostowała Bryan brak mi
jednak energii, by walczyć o coś takiego.
Nie zapominaj, do kogo to mówisz zaznaczyła delikatnie
Lee.
Na wpół śmiejąc się, Bryan potrząsnęła głową.
W porządku, więc możesz to nazwać przezornością. Związek
to brzmi bardzo poważnie, lepiej już mówmy o przygodzie
powiedziała z namysłem. Jednak przygoda z takim
człowiekiem, jak Shade, może mieć straszne, nieobliczalne
konsekwencje.
Bryan zamyśliła się na chwilę. To, co powiedziała, zabrzmiało
zimno i rozsądnie. Od kiedy to zaczęła tak logicznie rozumować?
Nora Roberts Pewnego lata
To niełatwy człowiek, Lee. Ma swoje demony i radzi sobie z
nimi na swój własny sposób. Nie wiem, czy chciałby się tym ze
mną podzielić ani czy ja chciałabym, żeby to zrobił.
Za wszelką cenę stara się być oziębły zauważyła Lee ale
widziałam go z Sarah. Muszę przyznać, że zaskoczyło mnie, jak
bardzo jest życzliwy i jak dobre ma serce.
Tak przyznała Bryan. Tylko że trudno do tego dotrzeć.
Kolacja na stole! Sarah z takim impetem otworzyła
zewnętrzne drzwi, że aż huknęły o ścianę domu. Zrobiliśmy z
Shade em bombowe spaghetti.
Podczas posiłku Bryan obserwowała Shade a i podobnie jak Lee
dostrzegła, że nawiązał z Sarah łatwy i naturalny kontakt. To było
coś więcej niż tolerancja, stwierdziła, patrząc, jak oboje się
zaśmiewają. To był żywy, emocjonalny stosunek. Nie zdarzyło się,
żeby Shade okazał jej tyle nieskrępowanego uczucia.
Może powinnam mieć dwanaście lat i klamerki, zastanowiła
się, by po chwili żachnąć się na siebie. Nie potrzebuje uczucia
Shade a. Co innego, gdy chodzi o szacunek. Zależało jej, żeby
docenił jej pracę.
Nora Roberts Pewnego lata
Dopiero wieczorem, po kolacji, doszła do wniosku, że jest w
błędzie. Zależało jej na czymś znacznie więcej.
To był ostatni gnuśny wieczór przed rozstaniem z przyjaciółmi.
Siedzieli na frontowym ganku, czekali na pojawienie się
pierwszych gwiazd i nasłuchiwali wieczornych odgłosów. Jutro, o
tej porze, Shade i Bryan będą już w Kolorado.
Lee i Hunter siedzieli na werandowej huśtawce z wtuloną
pomiędzy nich Sarah. Obok w fotelu wyciągnął się Shade,
zrelaksowany, odrobinę zmęczony, w duchu zadowolony z
rezultatów długich godzin spędzonych w ciemni. A jednak, kiedy
tak siedział i prowadził swobodną rozmowę z Brownami, zdał
sobie sprawę, jak bardzo potrzebna mu była ta wizyta, być może
nawet bardziej jemu niż Bryan.
Miał zwyczajne dzieciństwo. Już prawie zapomniał, jak bardzo
było normalne i solidne, bo wydarzenia z dorosłego życia
przysłoniły w dużej mierze tamten okres. Teraz, podświadomie,
Shade przywoływał niektóre wspomnienia.
Bryan siedziała na górnym stopniu i opierała się o słupek.
Włączała się do rozmowy albo uchylała od niej, w zależności od
Nora Roberts Pewnego lata
tego, jak akurat jej się chciało. Nie rozmawiali o niczym ważnym,
a swobodna konwersacja sprawiała, że atmosfera była wyjątkowo
miła. Lampa na ganku przyciągnęła ćmę, która tłukła się
bezradnie, cykały świerszcze, a w liściach drzew szemrał wiatr.
Sielankowa, kojąca atmosfera.
Spodobał się jej sposób, w jaki Hunter przełożył rękę przez
oparcie huśtawki. Choć rozmawiał z Shade em, poruszał
delikatnie palcami włosy żony. Głowa córki leżała na jego piersi,
ale co jakiś czas Sarah dotykała brzucha Lee, jakby chciała
wyczuć ruchy dziecka. Nie mogąc się oprzeć, Bryan wpadła do
domu.
Kiedy po paru chwilach wróciła, niosła ze sobą aparat, statyw i
reflektor.
O rany! Wystarczyło jedno spojrzenie na sprzęt, by Sarah
przybrała wyszukaną pozę. Bryan zrobi nam zdjęcie.
%7ładnego pozowania powiedziała z uśmiechem Bryan.
Rozmawiajcie jak dotychczas. Niech wam się zdaje, że mnie tutaj
nie ma. Jakie to doskonałe zaczęła pomrukiwać do siebie,
ustawiając statyw. %7łe też nie zauważyłam tego wcześniej.
Nora Roberts Pewnego lata
Pozwól, że ci pomogę.
Zdumiona, zerknęła na Shade a i już chciała odmówić, kiedy
ugryzła się w język. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby chciał z nią
pracować. Nieważne, czy to był ukłon w jej stronę, czy też wyraz
sympatii wobec jej przyjaciół, nie mogła tego nie przyjąć.
Uśmiechnęła się więc i podała mu światłomierz.
Podasz mi parametry, dobrze?
Pracowali razem, jakby to robili przez całe lata. Kolejne
zaskoczenie dla obojga. Nastawiła światło, obliczając
równocześnie czas ekspozycji, kiedy Shade podał jej namiary.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]