[ Pobierz całość w formacie PDF ]

trudności  wartownikami były moule.
A w oddali widać było Karkołom w całej krasie i rozciągłości.
Miasto zbudowano na olbrzymim skalnym złomie, a prowadziła do niego wi-
jąca się wokół skały droga rozpoczynająca się bramą na poziomie Dywanu. Brama
46
na dobrą sprawę była atrapą, gdyż najmniejszego sensu nie miała jej obrona, któ-
rej zresztą nigdy nie próbowano. Wystarczyło w zupełności bronić drogi, by nikt
nie był w stanie dotrzeć do murów.
Obok Snibrila coś się poruszyło: to Glurk doczołgał się do brata.
 Brzdąc ma rację: od mouli aż gęsto  stwierdził ponuro.
 W mieście też  dodał Snibril.
 Tak to się kończy, gdy się lata za skarbem, zamiast siedzieć w domu i kró-
lować.
 Wracamy do obozu  zdecydował Snibril.  Więcej i tak nie zobaczymy.
* * *
Wozy ściągnięto między włosy i wystawiono warty.
Pismire, Bane i Brocando w milczeniu obserwowali malca pałaszującego zu-
pę. Dzieciak miał widać nieograniczoną pojemność, ale w krótkich przerwach
między obrotami łyżką odpowiadał na pytania Brocanda. Tyle że dziwnie cicho
i nieśmiało.
 Mój własny brat!  warczał Brocando, gdy bracia zjawili się obok. 
Wystarczy wyjechać na parę dni. . .
 Rok  poprawił spokojnie Bane.
 . . . a rodzony brat ogłasza się królem! Nigdy go nie lubiłem: zawsze coś
mamrotał ponuro i nie lubił wypić.
 Z rodziną przeważnie tak się wychodzi  mruknął Bane.
 Ale jak moule dostały się do miasta?  wtrącił Snibril.
 Wpuścił ich Antiroc, uzurpator jeden! Opowiedz, Strephon!
Strephon miał na oko siedem lat i był przerażony co się zowie.
 Ja. . . oni. . . walczyliśmy. . . wszyscy walczyli. . .  wydukał.
 No, chłopcze, przestań się jąkać!
 Tak sobie myślę, że powinieneś sprawdzić, czy cię nie ma na warcie, Bro-
cando  zaproponował niespodziewanie Bane.  Chyba mu się wymowa popra-
wi.
 Przecież jestem jego królem!
 Właśnie. Bezpośrednie sąsiedztwo władcy jakoś tak dziwnie działa na orga-
ny głosowe i zdolności myślowe poddanych. Doskonałe lekarstwo na gadulstwo,
wiesz? Jeśli nie chcesz sprawdzić, mówi się trudno, ale byłoby to miłe.
Brocando pomruczał pod wąsem, lecz posłusznie oddalił się wraz z Glurkiem
i Snibrilem.
47
 Bracia!  parsknął.  Same kłopoty przez nich! Nic, tylko by knuli, mie-
szali i uzurpowali!
 No, może nie wszyscy.  Glurk spojrzał na Snibrila.  Choć faktem jest,
że porządku w pokoju nigdy nie utrzymają.
* * *
Gdy wrócili, brzdąc miał na głowie czapkę Bane a i wyglądał znacznie bar-
dziej radośnie. Bane wysłał go czym prędzej z jakąś tajemniczą i zapewne niebez-
pieczną misją.
 Powiem krótko i treściwie  rzekł Bane, gdy po brzdącu pozostał jedy-
nie obłoczek kurzu.  Twój braciszek zaopiekował się tronem mniej więcej trzy
miesiące po twoim wyjezdzie, Brocando. Nie stał się specjalnie popularny, a na-
wet parę razy próbowano go oderwać od tronu, ale trzymał się go tyleż kurczowo,
co skutecznie. Nic więc dziwnego, że gdy pewnego dnia zjawiła się banda mouli,
zaprosił ich na zamek.
 On. . . co?!  wychrypiał Brocando.
 Zaprosił ich na zamek. Miał nadzieję wynająć ich jako gwardię czy zro-
bić coś innego, równie głupiego. No cóż. Faktycznie walczyli za niego, aż spa-
cyfikowali miasto. Moule mówią, że on nadal rządzi, tyle że od dawna już nikt go
nie widział. Sporo mieszkańców uciekło, reszta praktycznie stała się niewolnika-
mi. Machają młotami w kamieniołomach, pracują w polu i wykonują inne niezbyt
przyjemne prace obowiązkowe.
 Moule jakoś mi nie wyglądają na wegetarian  wtrącił Snibril.
 Bo nie są  mruknął ponuro Pismire.  Są mięsożerni.
W tym, co powiedział, nie było nic nadzwyczajnego  wszyscy praktycz-
nie byli mięsożerni. Jednak ton, jakim zostało to powiedziane, sugerował coś, od
czego wszystkim nagle zrobiło się nieswojo.
 Czy masz na myśli to, co myślę, że masz?  spytał dziwnie blady Brocan-
do.
 Spożywają wszystkie zwierzęta: nie są wybredni. A za zwierzęta uznają
wszystko, co nie jest moulem. . . Cóż. . . wiecie, co znaczy w ich języku  mo-
ul . . . ? Tak myślałem, że nie wiecie. Prawdziwa Istota Ludzka. . .
 Atakujemy dziś w nocy!  oświadczył Brocando.  Nikt nie będzie jadał
moich poddanych!
 Tego. . .  zauważył Glurk.
 Tak  mruknął Bane.  Jasne. Pięć tysięcy wyszkolonego wojska nie
zdołało zająć Karkołomu.
48
 Prawda  przyznał Brocando.  Więc my. . .
 Tego. . .  zauważył ponownie Glurk, tym razem z większym naciskiem.
 Tak?  spytał uprzejmie Brocando.
 Ostatnio coś często słyszałem  my . Chciałbym wyjaśnić parę drobiazgów,
bo. . . tego. . . nie do końca jestem pewny, czy rozumiem. W nagrodę za urato-
wanie ci życia mamy teraz zaatakować miasto, którego dotąd nie zdobyła żadna
armia Dumii, a potem walczyć z bandą mouli, tak? Chcesz, żeby moje bezdomne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl