[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rację, a ona sama zapędziła się w kozi róg.
- W porzÄ…dku. O jakie sprawy chodzi?
- Pierwsza to oskarżenie o gwaÅ‚t. DziewiÄ™t­
nastoletni chłopak o złej opinii. Twierdzi, że
dziewczyna przespała się z nim z własnej woli,
nawet kilka razy, potem doszło do awantury. Nie
wiedział nawet, kiedy trafił do aresztu. Druga to
sprawa rozwodowa. Powódką jest żona. Kiedy
przyszła tutaj pierwszy raz, miała podbite oko i
w perspektywie operację szczęki. Rozkoszny mąż
katuje jÄ… od jakiegoÅ› czasu. Facet ma pieniÄ…dze
i wpływy, więc ona boi się wystąpić z formalnym
oskarżeniem o znÄ™canie fizyczne. Pogmatwana hi­
storia.
- Nie mogę powiedzieć, żebyś dawał mi łatwe
sprawy - mruknęła Diana. - W przyszłym tygo-
dniu porozmawiam i z tą kobietą, i z chłopakiem.
- Dobrze.
KUSZENIE LOSU 79
- Przygotujesz do tego czasu umowÄ™ najmu?
- BÄ™dziesz jÄ… mogÅ‚a podpisać choćby w ponie­
działek.
- Nie zajmuję ci więcej czasu, wracaj do pracy.
- Diana podniosła się z uśmiechem. - Dziękuję,
Caine. Nawet nie wiesz, jak bardzo mi pomogłeś.
- Nie wiem, czy bÄ™dziesz równie skÅ‚onna dziÄ™­
kować mi po spotkaniu ze swoimi nowymi klien­
tami. - Caine wstaÅ‚ zza biurka i uÅ›cisnÄ…Å‚ dÅ‚oÅ„ Dia­
ny. - Skończyliśmy z interesami, teraz sprawy
prywatne. Zjesz ze mnÄ… kolacjÄ™ dziÅ› wieczorem?
Jak łatwo potrafi zmieniać ton głosu, pomyślała.
Przed chwilą rzeczowy i suchy, teraz brzmiał
miÄ™kko, zachÄ™cajÄ…co. PoczuÅ‚a, że krew szybciej za­
czyna krążyć jej w żyłach.
- MyÅ›lÄ™, że bÄ™dzie rozsÄ…dniej, jeÅ›li ograniczy­
my się do interesów, Caine.
- Nie w zimny piątkowy wieczór. Na Back Bay
jest maÅ‚a knajpka, gdzie podajÄ… Å›wieże ryby i bar­
dzo nieświeże sery. W- kącie stoi mały, tonący
w mroku stolik.
MusnÄ…Å‚ palcem koniuszek jej ucha, dotykajÄ…c
złotego kolczyka.
- Chciałbym cię tam zabrać, napić się z tobą
wina i sÅ‚uchać, jak siÄ™ Å›miejesz. A potem poje­
dziemy do mnie, rozpalÄ™ ogieÅ„ na kominku i bÄ™­
dziemy się kochać, aż ostatnie polano zamieni się
w popiół.
80 NORA ROBERTS
Pragnęła go. DaÅ‚a siÄ™ ponieść melodii jego gÅ‚o­
su, pozwoliÅ‚a, by wyobraznia podsunęła jej kuszÄ…­
ce obrazy. Wtedy przyszło otrzezwienie. Nie, nie
będzie jeszcze jedną zdobyczą na jego liście.
- Nie - oznajmiła krótko. - Nie mam ochoty.
Nie chcÄ™.
- Owszem, chcesz, ale poczekam, aż będziesz
gotowa to przyznać.
- Będziesz musiał długo czekać - prychnęła,
chwytając torebkę. - Przygotuj na poniedziałek
umowÄ™ najmu, przyniosÄ™ ci czek. JeÅ›li takie po­
stawienie sprawy ci nie odpowiada, możesz uznać
naszą rozmowę za niebyłą.
Caine w milczeniu patrzył, jak Diana wybiega
z pokoju, z hukiem zatrzaskując drzwi. Działo się
z nim coś niezwykłego, czego nie potrafił nazwać.
Jak dotÄ…d nikt nie potrafiÅ‚ wyprowadzić go z rów­
nowagi. Diana dokonywaÅ‚a tego jednym spojrze­
niem, jednym niebacznym słowem.
Powinien zachowywać siÄ™ tak, jak tego ocze­
kiwała. Traktować ją jak koleżankę, omawiać z nią
prowadzone sprawy, narzekać na sędziów.
Nie zamierzał jednak być rozsądny. Chciał ją
mieć. I będzie ją miał szybciej, niż sądziła.
ROZDZIAA PITY
Dlaczego ktoś wali młotkiem w środku nocy?
Diana odwróciła się na drugi bok i naciągnęła na
gÅ‚owÄ™ koÅ‚drÄ™, ale i to niewiele pomogÅ‚o. Rano za­
dzwoni do administratora i zÅ‚oży skargÄ™, pomy­
Å›laÅ‚a ze zÅ‚oÅ›ciÄ…. Dopiero po dÅ‚uższej chwili uÅ›wia­
domiła sobie, że ktoś dobija się do jej drzwi.
Półprzytomna zerknęła na zegarek. Siódma
trzydzieści. Co prawda nie był to środek nocy, ale
i tak za wcześnie na wizyty, zwłaszcza w sobotę.
Mrucząc pod nosem przekleństwa, podniosła się
z łóżka i narzuciła szlafrok.
- Idę! Idę! - zawołała.
- Cześć! - W progu stał uśmiechnięty Caine.
- Obudziłem cię?
- Czego chcesz? - burknęła. Miała ogromną
ochotę zatrzasnąć mu drzwi przed nosem i wrócić
do łóżka.
- MiÅ‚o ciÄ™ widzieć - oznajmiÅ‚, caÅ‚ujÄ…c jÄ… prze­
lotnie w usta.
Diana zacisnęła zęby i oparła się o ścianę.
- Wiesz, która godzina?
82 NORA ROBERTS
- Jasne. Siódma trzydzieści pięć. Masz kawę?
- Nie. - Mocniej zacisnęła pasek szlafroka. -
Siódma trzydzieÅ›ci pięć w sobotÄ™ rano - powie­
działa z naciskiem.
- Uhm - zgodziÅ‚ siÄ™ Caine i rozejrzaÅ‚ siÄ™ z za­
ciekawieniem. W drodze ze swojego mieszkania
kilka razy zadawaÅ‚ sobie pytanie, co zamierza zro­
bić, i za każdym razem udzielaÅ‚ sobie innej od­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl