[ Pobierz całość w formacie PDF ]

skupić się na pracy, zamiast o nim rozmyślać.
Pojutrze festiwal. Nazajutrz wyjedzie. Musi wytrwać jeszcze trochę.
Jest profesjonalistką. Poradzi sobie.
Patrząc na swoje odbicie w lustrze, była zadowolona ze stroju, uznała jednak, że
musi umyć włosy, i to jak najszybciej. Już robiła to jedną ręką.
Usiadła w salonie na kanapie i otworzyła laptop. Zamiast sprawdzić plan na jutro,
przejrzała jedną ze stron internetowych poświęconych ciąży, potem oparła się wygodnie i
przymknęła oczy.
- Callie.
Z letargu wyrwał ją cichy głos i dotyk czyjejś dłoni na ramieniu. Obok niej siedział
Nick.
- Skąd się tu wziąłeś?
- Pukałem. - Spojrzał na nią spod zmrużonych powiek.
- Chyba przysnęłam. To był długi dzień.
- Dlatego chciałem sprawdzić, jak się czujesz. Przy kolacji wyglądałaś na zmęczo-
ną. Z mojego biura widzę, kto wchodzi do wytwórni i kto z niej wychodzi. Siedziałaś
tam cały czas. A potem Melody zaciągnęła cię do pokoju dziecinnego. Nie przemęczaj
się. Naucz się odmawiać.
- Czuję się dobrze.
- Tak dobrze, że zasypiasz przy pracy. - Wskazał komputer. Na ekranie tańczyły
barwne esy-floresy generowane przez wygaszacz ekranu. - Połóż się, Callie - powiedział
łagodnie.
- Położę się, tylko muszę umyć włosy. I szczerze mówiąc, nie pracowałam. Chcia-
łam, ale... - Pochyliła się i dotknęła myszy. Ekran ożył. Ich oczom ukazało się zdjęcie
dziecka.
- Ja też zaglądałem na tę stronę. O tylu rzeczach nie wiem - przyznał po chwili.
Razem oddali się czytaniu i oglądaniu zdjęć, raz po raz wydając okrzyki zdziwie-
nia. Callie była aż nadto świadoma bliskości Nicka, jego wprawnych palców na klawia-
turze, opalonych przedramion wyzierających spod podwiniętych rękawów koszuli. Przy-
padkowe zetknięcia kolan i ramion przyprawiały ją o dreszcz.
Nawet jeśli nie mieli wspólnej przyszłości, zadowoliłaby się na zawsze tą niepo-
wtarzalną chwilą.
Zerkała na jego profil, cień zarostu na brodzie, na jego poważną minę. Podobało jej
się, nawet odrobinę za bardzo, że sam też szukał tych informacji.
- Co to oznacza dla ciebie? - spytał cicho.
Napotkała jego uważny wzrok. Nie odpowiedziała od razu, musiała zebrać myśli.
- To... magia. Ciągle nie wierzę, że dzieje się naprawdę. A jednak to prawda. Z
drugiej strony to trochę przerażające. O tylu rzeczach jeszcze nie wiem.
- Boisz się porodu, szpitala?
- Nie, jeszcze nie.
- Ale zaczniesz się bać?
- Pewnie tak.
- Będę przy tobie. Chcę być. Ale czy ty tego chcesz?
- Tak. - Odwróciła wzrok. Nie wyobrażała sobie nikogo innego prócz Nicka z jego
skupioną siłą. Nie chciała jednak, by zobaczył w jej oczach, jak bardzo tego pragnie.
Obejrzeli jeszcze kilka stron, lecz kiedy Callie ziewnęła, Nick zerwał się z kanapy.
- Kładź się spać - powiedział.
- Dobrze, ale najpierw umyję włosy.
- Pomogę ci.
- Nie trzeba, poradzę sobie.
Ignorując jej protest, poszedł do łazienki, skąd po chwili dobiegł ją odgłos lecącej
wody.
Westchnęła i poszła za nim. Łazienka była spowita kłębami pary.
- Zmocz włosy, a ja umyję je szamponem - zarządził.
- Ale, Nick...
- Co? - spytał, jakby nie rozumiał jej oporów.
- Nic. Odwróć się na chwilę.
- Już cię widziałem nago - zaprotestował, ale posłusznie wykonał polecenie.
Callie zdjęła ubranie i weszła pod prysznic. Dobrze, że szyba była matowa i przy-
dymiona. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl