[ Pobierz całość w formacie PDF ]
służąca bardzo wprawnie układa włosy, a wszystkie Hawajki są zawsze pięknie
uczesane na festiwalach.
Heloiza nie miała zatem innego wyjścia tylko przyjąć propozycję i
skorzystać z usług hawajskiej służącej, która rzeczywiście ułożyła jej bardzo
ładną fryzurę. Jednakże wyraznie oczekiwała pomocy Lidii przed wieczornym
balem.
Gdy zobaczy pani siostrę powiedziała oschle proszę poinformować
ją, iż oczekuję, że wstanie do czasu, kiedy wrócę.
To zależy od tego, czy uznam, że czuje się na tyle dobrze, by mogła
wstać odparła pani Wodehouse. W przeciwnym razie obawiam się, iż
będzie musiała pani niestety obejść się bez niej.
Zaraz po przybyciu Lidii z hrabią przyniesiono bagaż, odzyskany z HMS
Victorious, do konsulatu. Heloiza narobiła zamieszania wokół tego, jaką suknię
powinna włożyć. Dzięki przezorności Lidii, która zrobiła listę rzeczy
znajdujących się w każdym kufrze, wszystko, czego potrzebowała, znaleziono
stosunkowo łatwo.
Pani Wodehouse nie omieszkała zauważyć, że Heloiza miała ponad tuzin
kufrów, a Lidia tylko jeden. Po tym, czego była świadkiem w salonie, swą
dobroć skierowała na kogoś, kto był szczególnie zle traktowany przez
najbliższych.
Nie potrafię zrozumieć, dlaczego sir Robert tak różnie traktuje córki.
Starsza biedny Kopciuszek jest o wiele bardziej sympatyczna
powiedziała do męża, gdy jechali do pawilonu królewskiego, wybudowanego
specjalnie na koronację.
Też tak uważam odparł pan Wodehouse. Ale nie ma sensu, abyś się
w to mieszała, moja droga, gdyż nie usłyszysz w zamian słowa podziękowania.
Nietrudno zgadnąć, że Lidia leżała w łóżku słaba, odrętwiała i przygnębiona,
iż nie będzie na ceremonii koronacyjnej.
Kiedy król postanowił uroczyście koronować się jak nigdy przedtem żaden
poprzednik, polecił wybudować przed pałacem Iolani królewski pawilon,
otoczony z trzech stron krytym amfiteatrem, dla tysięcy widzów. Ośmiokątny,
kopułkowaty pawilon symbolizował koronę, a osiem greckich kolumn
przedstawiało bezludne wyspy należące do Królestwa Hawajów. Wewnątrz
pawilonu przewodniczący trybunału królestwa włożył na ramiona króla
obszerny płaszcz Kamehameha I zdobiony piórami i podał mu królewskie
berło. Księżniczka Poomaikelani, jego bratowa, podarowała mu laskę pulo'
ulo'u Rapu i wisiorek z wielorybiego zęba zawieszony na naszyjniku ze
splecionych ludzkich włosów. Ponadto król otrzymał królewski proporzec z
piór.
Jednakże najważniejszy moment koronacji nadszedł, gdy księżniczka
wystąpiła naprzód z koronami wykonanymi w Anglii.
Chór śpiewał: Wszechmocny Boże! Przynosimy królowi klejnoty i złoto!",
a król Kalakaua uniósł swą koronę i włożył ją na głowę, po czym podobną, lecz
nieco mniejszą, włożył na głowę królowej Kapiolani. Chór zaśpiewał wtedy:
Radujcie się, Wyspy, radujcie!"
Wówczas zaczęły się powszechne uroczystości i sir Robert uznał, że król
Kalakaua niewątpliwie utrzymał swą reputację Radosnego Monarchy".
Pospólstwo włożyło najlepsze stroje, a całe Honolulu zamieniło się w wesołe
miasteczko pięknych, tańczących dziewcząt, w którym odbywały się
wszelkiego rodzaju widowiska i imprezy sportowe. Także plaże przepełnione
były miłośnikami nart wodnych. Panowała tak nieodparta wesołość, że hrabia
nie przestawał myśleć, jak bardzo Lidii by się tu podobało. Zajął specjalne
miejsce w pawilonie, do którego eskortowany był przez marszałka dworu. Król
wyróżnił hrabiego pozdrowieniem, aby ludzie zrozumieli, iż w jego osobie
przyjmował królową Anglii. Na bankiecie królewskim, który rozpoczął się po
koronacji, przydzielono mu honorowe miejsce. Heloiza siedziała od niego
daleko i celowo nie patrzył w jej stronę, nie wypadało, żeby ona bądz sir Robert
odzywali się do niego podczas ceremonii oraz bankietu.
W drodze powrotnej do konsulatu Heloiza cały czas narzekała.
Wydawałoby się, tato, że po swoim obrazliwym zachowaniu Myśliwy"
porozmawia ze mną i mnie przeprosi.
Będziesz miała szczęście, jeśli w ogóle się do ciebie zbliży! odparł sir
Robert.
Naprawdę bardzo oburzyło go zachowanie Heloizy. On i Lidia do tego
przywykli, rzadko więc brali na poważnie to, co mówiła w napadzie złego
humoru. Ale zdawał sobie sprawę, że hrabiemu ten nieprzyjemny incydent
pozwolił przejrzeć na oczy. Ponieważ jednak zawsze próbował unikać
nieprzyjemnych myśli, powiedział sobie, że hrabia jest z pewnością głęboko
zakochany i oszołomiony urodą Heloizy. Dlatego też przebaczy jej, mimo iż
tak wulgarna scena nie powinna wydarzyć się w obecności brytyjskiego
konsula i jego żony. Nie było jednak żadnego powodu, by wypowiadać to na
głos, więc rzekł:
Jestem pewien, że wieczór na balu przetańczysz z Roystonem. Tylko nie
spodziewaj się, że będzie się przed tobą płaszczył, ponieważ żaden mężczyzna
tego nie lubi!
Heloiza nie odpowiedziała. Wkroczyła jedynie do domu i powiedziała
służącym, że idzie do pokoju odpocząć i żeby siostra natychmiast do niej
przyszła. Otrzymała jednak wiadomość od pani Wodehouse, iż Lidia nadal śpi,
więc służąca przygotuje kąpiel za godzinę. Heloiza zmuszona była zatem
tłumaczyć obcej służącej, jak rozpiąć suknię i odnalezć w jej niezliczonych
kufrach tę, którą zamierzała włożyć na wieczór w pałacu.
Lidia obudziła się z uczuciem, jakby spała bardzo długo. Doszła już do
siebie po napięciu i przemęczeniu, które odczuwała, zanim położyła się do
łóżka. Zjadła to, co przyniosły służące, niemal nie zdając sobie z tego sprawy,
po czym zapadła w rozkoszny sen. Wydawało jej się, że obejmuje ją hrabia, a
jego usta są blisko i słyszy wyznanie, iż ją kocha. Kiedy otworzyła oczy,
spostrzegła, że szeptem powtarza: Kocham cię!
W tym samym momencie zauważyła, że słońce zachodzi wtapiając się w
morze, a niebo było teraz zjawiskowo piękne.
Przespałam cały dzień!" pomyślała z lekkim wyrzutem. Jak mogłam
zrobić coś tak głupiego, skoro mogę spać w domu?
Czuła się jednakże nieporównywalnie lepiej. Z trudem myślała o koronacji
lub o czymkolwiek innym prócz hrabiego. Wiedziała, że jedyną rzeczą mającą
dla niej znaczenie było to, że powinna się z nim zobaczyć.
Po chwili dość niewyraznie przypomniała sobie, że Heloiza na nią krzyczała,
a hrabiego widziała gdy odjeżdżał i zarazem jakby odchodził na zawsze z jej
życia. Całe ciało przeszył kłujący ból, lecz stanowczo powiedziała sobie, iż
musi być rozsądna. To, co wydarzyło się na wyspie, na którą obydwoje zostali
wyrzuceni, już więcej się nie powtórzy. Było jednak czymś tak idealnym i
niezwykłym, że owo ekstatyczne wspomnienie nigdy nie może zostać niczym
zmącone.
Oboje będziemy nosić je w sercach" pomyślała i pozostanie nasze
na wieczność".
[ Pobierz całość w formacie PDF ]