[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żadną miarą nie można odkupić? A jednak tak się dzieje. Mało istotne więc, co ja myślę,
wszystko i tak jest normalne. Wszystko, co je st w zgodzie z naszą naturą i naszymi
najskrytszymi pragnieniami, jest dla nas normalne, nawet jeżeli jest wynaturzeniem w oczach
Boga. Sami prosiliśmy się o piekło i budowaliśmy je przez tysiąclecia. Teraz zatem nic nie
stoi na przeszkodzie, byśmy żyli w sposób najgorszy z możliwych.
Maria po raz pierwszy zapytała bibliotekarkę o imię (znała tylko jej nazwisko). Heidi.
Była zamężna przez trzydzieści lat, a nigdy - nigdy! - nie zastanawiała się, czy to normalne,
że podczas stosunku z mężem nie miała orgaz mu.
- Nie wiem, czy powinnam była wszystko to czytać! Może lepiej byłoby żyć w
niewiedzy, w przekonaniu, że wierny mąż, mieszkanie z widokiem na jezioro i stanowisko
urzędnika państwowego jest szczytem marzeń dla kobiety mojego pokroju. Odkąd pani się tu
zjawiła i wzięłam się za te lektury, zaniepokoiło mnie, co zrobi łam z własnym życiem. Czy
dzieje się tak ze wszystkimi ludźmi?
- Mogę panią zapewnić, że tak.
Maria poczuła się bardzo doświadczona przy tej ko biecie, która prosiła ją o rady.
- Czy zechciałaby pani mnie wysłuchać? Maria kiwnęła głową zaintrygowana.
- Oczywiście jest jeszcze pani za młoda, by zrozumieć te sprawy, ale właśnie z tego
powodu o tym mówię. Żeby pani nie popełniła tych samych błędów co ja.
Dlaczego mój mąż nie widział, z jakim trudem, z jak wielkim trudem przychodziło mi
udawanie tego, co jego zdaniem powinnam była odczuwać? Oczywiście, odczuwałam też
rozkosz podczas stosunków z nim, ale to była rozkosz innego rodzaju, rozumie pani?
- Rozumiem.
- Teraz już wiem dlaczego. Piszą o tym tutaj. - Wskazała książkę przed sobą, lecz
Marii nie udało się odczytać tytułu. - Istnieje wiązka nerwów, która łączy łechtaczkę z
punktem o kluczowym znaczeniu, punktem G. Ale
mężczyźni
uważają,
że wszystko
sprowadza się do penetracji. Czy wi e pani, czym jest punkt G?
- Mówiłyśmy już o tym - powiedziała Maria. - „Pierwsze piętro, okno w głębi”.
- Oczywiście! - Spojrzenie bibliotekarki się rozjaśniło. - To śmieszne! Punkt G jest
zdobyczą naszego stulecia i trąbią o nim wszystkie gazety. Czy z daje sobie pani sprawę, w jak
rewolucyjnych czasach przyszło nam żyć?
Maria spojrzała na zegarek, a Heidi uświadomiła sobie, że powinna się pośpieszyć, by
powiedzieć tej ślicznej dziewczynie, że kobiety mają pełne prawo do szczęścia i do
spełnienia, i że przyszłe pokolenia powinny korzystać z tych wspaniałych odkryć nauki.
- Freud uważał, że siedzibą naszej rozkoszy może być tylko pochwa, tak jak u
mężczyzn - penis. Lecz trzeba cofnąć się do źródła, do tego, co zawsze dawało nam rozkosz:
do łechtaczki i do punktu G! Niewiele kobiet szczytuje podczas stosunku. Jeżeli tak się też
dzieje w pani związku, mam jedną radę: zmieńcie pozycję! Niech chłopak się położy na
plecach, a pani na nim. W takiej pozycji łechtaczka ociera się o członek i osią gnie pani to,
czego pani szuka i na co pani bez wątpienia zasługuje.
Maria udawała tylko, że rozmowa ta mało ją obcho dzi. Obchodziła ją bardzo. A więc
nigdy nie osiągnęła satysfakcji seksualnej wyłącznie z powodu złej pozycji! Miała ochotę
wycałować bibliotekarkę. Ogrom ny kamień spadł jej z serca!
Heidi uśmiechnęła się z miną spiskowca.
- Oni o tym nie wiedzą, ale my także możemy mieć wzwód!
„Oni” to byli zapewne mężczyźni. Maria ośmieliła się zapytać:
- Czy zdradziła pani kiedyś męża?
Tym pytaniem wywołała szok. Bibliotekarka ciskała oczami coś w rodzaju świętego
ognia, poczerwieniała, trudno jej było coś z siebie wydusić z wściekłości, a może wstydu.
- Powróćmy do naszego wzwodu. Ł echtaczka staje się twarda, wiedziała pani o tym?
- Od dziecka.
Heidi była wyraźnie rozczarowana, ale nie dawała za wygraną:
- I okazuje się, że jeżeli pieści się pani, nie dotyka jąc czubka łechtaczki, rozkosz może
być jeszcze większa. Niektórzy mężczyźni starają się dotykać tego czubka, nie wiedząc
nawet, że to bywa czasami bolesne, zgadza się pani ze mną? A poza tym szczera roz mowa z
partnerem zawsze przynosi korzyści, według książki, którą właśnie czytam.
- Czy rozmawiała pani szczerze z mężem? Heidi znowu uchyliła się od odpowiedzi.
Maria spojrzała na zegarek. Wyjaśn iła, że przyjechała, by się pożegnać przed
wyjazdem, gdyż jej staż dobiegł końca. Bibliotekarka nie słuchała.
- Nie chce pani wziąć tej książki o łechtaczce?
- Nie, dziękuję.
- I nie chce pani wypożyczyć nic innego?
- Nie. Wracam do Brazylii, ale chci ałabym pani po dziękować. Zawsze traktowała
mnie pani z szacunkiem i zrozumieniem. Do widzenia.
Uścisnęły się serdecznie, życząc sobie wzajemnie wiele szczęścia.
Bibliotekarka poczekała, aż za Marią zamkną się drzwi, ale potem - to było silniejsze
od niej - uderzyła pięścią w stół. Była wściekła na siebie. Dlaczego nie wykorzystała okazji?
Skoro dziewczyna ośmieliła się zapytać ją, czy kiedykolwiek zdradziła męża, czemu nie
powiedziała jej prawdy?
Trudno, to już zresztą nieistotne.
W końcu świat nie kręci się tylko wokół seksu, choć seks z pewnością się liczy.
Rozejrzała się po półkach z książkami, których było tu tysiące. Większość opowia dała o
miłości. Zawsze takiej samej - spotkanie dwojga ludzi, miłość, rozstanie i nowe spotkanie.
Była w nich mowa o porozumieniu dusz, o dalekich krajach, przygo dach, cierpieniach i
rozterkach, lecz rzadko pojawiał się ktoś, kto mówił: „Drogi panie, niech pan się postara le -
piej poznać kobiece ciało”. Dlaczego w tych książkach nie mówiono otwarcie o potrzebach
seksualnych kobiet?
Może dlatego, że właściwie nikogo to nie intereso wało. Mężczyzna uparcie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]