[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cały czas, że nic ci nie jest, wbrew
jakiejś sławie medycznej z Ziemi, która
odbywała tu ze mną telekonsylium.
 Genialnie zrobiłeś, Solem, żeś
mnie tu zatrzymał. W jakimś sanatorium
na Ziemi dowiadywałbym się
wszystkiego dopiero z teledzienników i
nie mógłbym być obecny chociażby przy
dzisiejszym badaniu  prostokÄ…ta . Nie
darowałbym sobie tego do końca życia.
Przy ostatnich słowach Solem zaczął
się niespokojnie wiercić.
 No wiesz, chyba cię nie będę
mógł jeszcze puścić do tego
 prostokÄ…ta .
 Czyżby ze mną było aż tak zle? 
udałem przestrach.
 No nie, ale&
 Solem, nie strasz mnie
niepotrzebnie. Sam powiedziałeś&
 &
 Zresztą, Solem, i tak wiesz, że
tam pójdę, więc o co chodzi.
 Prostokąt przywiezli pół godziny
pózniej. Staliśmy wszyscy w centralnej
sali bazy, gdy nadeszli najpierw
specjaliści w ciężkich
przeciwpromiennych skafandrach, a za
nimi automaty dzwigajÄ…ce  prostokÄ…t .
Oczywiście to nie był prostokąt, lecz
potężny prostopadłościan z wystającymi
czułkami anten& Automaty złożyły go
ostrożnie na posadzce i odstąpiły na
boki pod naporem ludzi& Potężny
metalowy blok leżał nieruchomy,
pozbawiony wyrzutni promienistych,
które poprzednio wymontowały już
automaty&
Ci, którzy przyszli, zdejmowali
skafandry i przybierali znowu zwykłe,
ludzkie kształty. Tuż, może dwa kroki
przed sobą, dostrzegłem człowieka,
którego już gdzieś widziałem.
Zrzucił skafander, przygładził swoją
rozczochraną rudą brodę i podniósł
rękę, chcąc uciszyć gwar.
 Mam dla was pierwszÄ…
wiadomość  powiedział donośnym
głosem.  Ten automat jest ziemskiego
pochodzenia. Tym samym upada
atrakcyjna hipoteza& inwazji 
spojrzał w stronę reporterów
wideotronii, z których większość
nadawała komunikaty na Ziemię. Ależ
tak, nie mogłem się mylić, to był
Torboran, najbardziej znany historyk
neuroniki.
 Pochodzi on  ciÄ…gnÄ…Å‚  sprzed
mniej więcej pięciuset lat, to znaczy z
okresu pierwszych wypraw na Księżyc.
Poza tym mogę was zapewnić, że nie
jest to automat produkowany seryjnie.
Jest to pojedynczy egzemplarz
skonstruowany do celów specjalnych&
Ostatecznie niszczenie wszystkiego, co
się rusza po powierzchni Księżyca,
nawet w tych wiekach, nie było
codzienną rolą automatów. A teraz
twoja kolej, profesorze Woe  zwrócił
się do małego, niepozornego
człowieczka, który właśnie wydobywał
się ze zbyt wielkiego dlań skafandra.
 Szanowny kolega już mnie
przedstawił, ja muszę dodać, że jestem
lingwistą, profesorem wymarłych
języków ery wczesnoatomowej. Wiecie
chyba z historii, że zanim trzysta lat temu
wprowadzono na całej Ziemi normalny
język, różne narody mówiły różnymi
językami, tymi, które teraz jeszcze
czasem słyszy się w dawnych pieśniach.
 Przerwał na chwilę, a ponieważ w
ogóle mówił cicho, niełatwo go było
zrozumieć.  %7łeby was już dłużej nie
męczyć, powiem tylko, iż słowo, które
nadawał ten automat, było żądaniem
hasła w jednym z tych języków. Automat
czekał chwilę na odpowiedz, a
następnie, gdy nie nadchodziła,
emitował wiązkę energii&
 Wcale zresztÄ… pokaznÄ… jak na
owe czasy&  uzupełnił jeden z tych,
którzy wrócili.
 WiÄ…zkÄ™ energii niszczÄ…cÄ… tego,
kto nie znał hasła  profesor Woe
umilkł.
 To już wyraznie wskazuje na rolę
tego automatu  zagrzmiał znowu
Torboran.  Pełnił on pewną funkcję
logiczną. Dzielił bowiem zbiór
wszystkich poruszajÄ…cych siÄ™ w jego
zasięgu układów na dwa podzbiory: na
podzbiór, którego elementy podawały
hasło, i podzbiór, którego elementy tego
nie czyniły, to znaczy prawdopodobnie
hasła nie znały. Elementy tego drugiego
podzbioru należało niszczyć i tu
zaczynała się druga, wykonawcza
funkcja automatu. Tyle wiedzieliśmy po
wstępnych badaniach. Wniosek, jaki się
nasuwa, jest zresztą zupełnie oczywisty.
Ten automat pełnił rolę strażnika, był po
prostu strażnikiem. Ale strażnik musi
przecież czegoś strzec, jeśli jego
zachowanie ma być logicznie
uzasadnione. To coś musiało być dla
twórców strażnika bardzo cenne, skoro
zdecydowali się skonstruować tak
skomplikowany, jak na owe czasy,
automat. A to pozostawało dla nas
zagadkÄ…, automat bowiem nic takiego nie
posiadał. W tym miejscu należy skłonić
głowę przed profesorem Woe&
 Ależ, profesorze Torboran, na to
wpadłby każdy. Mnie po prostu
wcześniej się udało& .
 Nadmierna skromność, drogi
lingwisto. Mnie by to przez myśl nigdy
nie przeszÅ‚o. Ówczesne automaty byÅ‚y
tak prymitywne, że podobne rozwiązanie
byłoby dla mnie nie do przyjęcia& ..ile
okazało się, że profesor Woe miał rację.
Chodziło o znalezienie tego hasła. To
ostatecznie dla współczesnych
automatów nie takie trudne. Po prostu
przejrzały prymitywną pamięć strażnika
i odkryły właściwe słowo& Potem
nadaliśmy to słowo jako odpowiedz na
wezwanie (wezwanie to powtarzał raz
po raz, a potem kierował na nas
miotacze, których już nie było). Więc
gdy nadaliśmy to słowo, on wyemitował
jakiś sygnał i nagle coś w głębi doliny
błysnęło. Myśleliśmy, że to nowe
miotacze& Wysłaliśmy więc androidy,
ale to był tylko wybuch, wybuch, który
odsłonił wejście do skalnej groty& A
tam, jak zawsze w tajemniczych grotach,
znalezliśmy skarb  Torboran zaśmiał
się głośno.  Dość zabawny skarb,
szczególnie jak na nasze czasy& [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl