[ Pobierz całość w formacie PDF ]
to była fatamorgana. Mogę się jednak mylić. Wiadomo,
czasem się to zdarza. Utrzymujesz zatem, że Rafik cię
nie pocałował?
- Tak.
- Wobec tego darujmy sobie niedawny epizod. Za
pytam inaczej: Czy... - księżna utkwiła w Penny prze
nikliwe spojrzenie. - Czy Rafik kiedykolwiek ciÄ™ poca
łował? Tylko nie próbuj kręcić, bo i tak się domyślę.
Prawdomówność to jedna z twoich najlepszych cech.
Zauważyłam ją od razu, kiedy tylko się poznałyśmy. Nie
skłamałabyś nawet za cenę życia.
- A jak w El Zafirze karze się za kłamstwo? Wyrwa
niem języka? Ukamienowaniem?
- Karą jest życie pozbawione szczęścia - odparła
łagodnie księżna. Była to dla Penny odpowiedz gorsza
niż wszystko, co mogła usłyszeć.
- Tak, całowałam się z Rafikiem - powiedziała.
- Z własnej inicjatywy? Pamiętaj, nie wolno kłamać.
Nie chowaj już tej ręki za plecami, dziecino. Nie wy
magam od ciebie przysięgi.
Penny opuściła ramiona. Napięcie zelżało. Miała do
wyboru tylko jedno - powiedzieć prawdę.
- OK, w porządku. Rafik pocałował mnie pierwszy.
Ale...
- Było to dla ciebie miłe? Całowałaś się z nim
z przyjemnością? - W głosie księżny pojawił się nie
zrozumiały dla Penny ton... nadziei.
- Och... było mi cudownie, fantastycznie. Wasza
wysokość, czuję, że coś tu jest nie tak, jak powinno, ale
nic nie rozumiem. Czego nie wolno Rafikowi? Czego
mu siÄ™ zabrania?
- Ciebie, moja droga.
- Mnie?! - Penny przycisnęła dłonią serce i pokrę
ciła głową. - Teraz to już naprawdę jestem głupia. Są
chwile, i ta właśnie do nich należy, gdy ogromnie bra
kuje mi matki.
Księżna wzięła ją za ręce.
- Rozumiem. I mam nadzieję, że choć trochę ci ją
zastępuję. Czuwam nad tobą, choć może o tym nie wiesz.
Penny uzmysłowiła sobie nagle, że od początku ma
w tej dziwnej wielkiej damie prawdziwe oparcie. Od
śmierci matki nikt nie budził w niej takiego zaufania.
- Dziękuję, czuję to, ale... Kto zabronił Rafikowi
mnie całować? Księżno...
- Ja. Zakazałam mu tego przed waszym wyjazdem
do Paryża. Powiedziałam, że nie żyłaś z mężczyzną. %7łe
przyjechałaś do nas nieskalana, i że taka masz pozostać,
póki...
- Wasza wysokość... Między mną a Rafikiem nigdy
do niczego nie doszło. Zapewniam, że to się nie zmieni.
Księżna pogładziła ją po ręce. Penny gotowa była
jednak przysiąc, że sprawiła jej zawód. Czym - nie
miała pojęcia.
ROZDZIAA DZIESITY
Penny siedziała przy ozdobnym biurku w apartamen
cie księżnej i rozpisywała grafik najbliższych zajęć
swej zwierzchniczki, która wyjechała na oględziny ko
biecego oddziału szpitala. Zadzwonił telefon.
- Sekretariat księżnej Farrah. Dzień dobry. Mówi
Penny Doyle. SÅ‚ucham.
- Muszę z tobą porozmawiać - usłyszała głęboki
głos Rafika i mocno zabiło jej serce. - W bardzo ważnej
sprawie.
- Masz do dyspozycji dawnego asystenta. Nie pra
cuję już w ministerstwie.
- Wiem. Przejęła cię ciotka. Nie zmienia to jednak
faktu, że chciałbym z tobą pomówić.
- Jestem bardzo zajęta. - Penny spojrzała na ideal
nie uporządkowane biurko i westchnęła, porównując je
w myślach ze swoim niedawnym miejscem pracy, gdzie
zawsze kłębiło się od spraw i papierów. Od czasu, gdy
była tam po raz ostatni, minęły trzy przerazliwie martwe
dni. Tęskniła za Rafikiem ogromnie i nienawidziła się
za to.
-: Unikasz mnie - powiedział ze skargą w głosie.
- Nie wiedziałam, że szukasz kontaktu...
- Nie odpowiadasz na moje telefony, a kiedy jesteÅ›
wolna, zamykasz siÄ™ w mieszkaniu. Nie widujÄ™ ciÄ™
w miejscach, gdzie zazwyczaj bywałaś po pracy.
Czy wiedział zatem nawet to, co lubiła robie w godzi
nach pozasłużbowych? Uwielbiała jezdzić konno, ale wią
zało się to przede wszystkim z jego osobą, z możliwością
pobycia z nim dłużej. Prawdę mówiąc, najbardziej pasjo
nowała ją praca u jego boku.
Księżnej Farrah nie odpowiadało jednak to, że zbli
żyli się do siebie, że się całowali. Jeszcze tego samego
dnia, zaraz po porannej rozmowie przy stajni, król oddał
Rafikowi dawnego asystenta, a ją przekazał do dyspo
zycji swej siostry.
- Penny... jesteÅ› tam?
- Jestem. - Zacisnęła dłoń na słuchawce.
- Chciałbym, żebyśmy zjedli dziś razem kolację.
- Nie mogÄ™.
- Dlaczego?
Dlaczego?! Bo była wystraszona i głęboko zraniona.
Miała pewność, że Rafik próbował ją uwieść tylko po
to, żeby się przekonać, czy potrafi - ot, tak, dla sportu.
Ani przez moment nie wątpiła w to, że by się mu to
udało. A jednak, mimo wszystko, niewidywanie się
z nim wytworzyło w jej życiu straszliwą pustkę. Miała
świadomość, że się zakochała, i było jej z tym zle. Wy
starczyłoby, żeby Rafik spojrzał jej w twarz, a wszyst
kiego by się domyślił. Nie mogła sobie pozwolić na
zwolnienie z pracy. Gorsza od miłości do nieosiągalne
go dla niej mężczyzny byłaby w jej życiu tylko jedna
sprawa - utrata szansy na dotrzymanie przyrzeczenia,
które dała umierającej matce.
- Po prostu nie mogÄ™.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]