[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Więc co?
Dalej, nie poddawaj się. Myśl, do cholery, myśl.
New Bern.
Te słowa same wyskoczyły mu w pamięci. Tak, New Bern. O to
chodziło. To właśnie ten drobiazg albo jego część. Ale co więcej?
New Bern  powtórzył w duchu. Znał tę miejscowość. Obiła mu się o
uszy ta nazwa przy okazji kilku spraw, które prowadził. Zatrzymywał się
tam parokrotnie w drodze na wybrzeże. Nic szczególnego. Nigdy tam nie
byli razem z Allie.
Lecz Allie była tam już kiedyś...
Machina mózgu obracała się na maksymalnych obrotach. Kolejny
element dopasowany.
Kolejny element... Ale było coś jeszcze...
Allie, New Bern... i... i... coś na przyjęciu. Przelotny komentarz. Z ust
matki Allie. Właściwie nie zwrócił na niego uwagi. Co ona takiego
powiedziała?
W tej samej chwili Lon pobladł, przypomniawszy sobie.
Przypomniawszy sobie słowa rzucone bardzo dawno temu.
Przypomniawszy sobie, co powiedziała matka Allie.
A wspomniała coś o tym, że kiedyś Allie kochała się w jakimś chłopaku
z New Bern. Szczenięca miłość, tak ją określiła. I co z tego?  pomyślał
sobie wtedy i odwrócił się z uśmiechem do Allie.
Lecz ona się nie uśmiechnęła. Była zła. I wtedy Lon odgadł, że kochała
tego kogoś znacznie głębiej, niż to sugerowała jej matka. Może nawet o
wiele głębiej niż jego.
A teraz wyjechała do New Bern. Interesujące. Lon złączył palce, jakby
się modlił, i oparł na nich brodę. Zbieg okoliczności? Możliwe, że nic się
za tym nie kryje. Tylko to, co sama powiedziała: stres i polowanie na
starocie. Niewykluczone. Nawet bardzo prawdopodobne.
A jednak... jednak... a jeśli... ?
Lon rozważył tę drugą możliwość i pierwszy raz od bardzo dawna
ogarnął go strach. A jeśli? Jeśli jest z tamtym?
Przeklął sprawę, wściekły, że jeszcze się nie skończyła. Wściekły, że
nie pojechał z Allie. Zastanawiając się, czy powiedziała mu prawdę, i
modląc się, by tak było.
I w tej samej chwili postanowił, że będzie o nią walczyć. Zrobi, co w
jego mocy, by jej nie stracić. Była dlań wszystkim, nigdy nie znajdzie
drugiej takiej kobiety jak ona.
Dlatego drżącymi palcami po raz czwarty, ostatni tego wieczoru,
wykręcił jej numer.
I znowu nikt nie podniósł słuchawki.
Kajaki i zapomniane marzenia
Następnego dnia Allie obudziła się wcześnie. Nieustanny świergot
szpaków skutecznie uniemożliwiał jej dalszy sen. Przetarła oczy, czując
ból w mięśniach. yle spała, co rusz się budziła i pamiętała, że za każdym
razem wskazówki zegarka były na innej godzinie, jakby potwierdzając
upływ czasu.
Spała w miękkiej koszuli, którą dał jej Noah, i czuła jego zapach, kiedy
wspominała wydarzenia minionego wieczoru. Wrócił tamten beztroski
śmiech i swobodna rozmowa, lecz najbardziej utkwiło jej w pamięci to, co
powiedział o talencie malarskim. Było to zupełnie nieoczekiwane, a
jednak ogromnie podniosło ją na duchu, i odtwarzając każde jego słowo,
uświadomiła sobie, jak bardzo by żałowała, gdyby zdecydowała się z nim
nie spotkać.
Wyjrzała przez okno i w świetle poranka obserwowała rozświergotane
ptaki, szukające pożywienia. Pamiętała, że Noah zawsze należał do
rannych ptaszków I chętnie witał świt. Wiedziała, że lubił pływać
kajakiem albo łódką, i przypomniała sobie pewien poranek, który spędzili
razem, oglądając z łódki wschód słońca. Musiała się wtedy wymknąć
przez okno, bo rodzice nigdy by na coś takiego nie przystali, ale nikt jej
nie przyłapał i gdy wstawał ranek, Noah ją objął i przytulił do siebie.
 Spójrz  szepnął, a ona z głową na jego ramieniu oglądała swój
pierwszy wschód słońca, myśląc, że już nigdy nie przeżyje równie
wspaniałej chwili.
A gdy wstała z łóżka, by wziąć kąpiel, i poczuła pod stopami chłodną
podłogę, zaciekawiło ją, czy Noah wybrał się nad wodę i patrzy z łodzi,
jak wstaje kolejny dzień. Pomyślała, że najprawdopodobniej tak.
Nie omyliła się.
Noah wstał przed wschodem słońca i szybko włożył te same dżinsy co
wczoraj, podkoszulek, czystą flanelową koszulę, dżinsową kurtkę i
wysokie buty. Przed zejściem na dół umył zęby, szybko wypił szklankę
mleka i w drodze do drzwi złapał dwa herbatniki. Kiedy już Ciem powitała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl