[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziÅ‚y do nich kl¹twy Reingolda nawoÅ‚uj¹cego swoich ludzi do po-
Scigu.
Dok¹d pÅ‚yniemy? zapytaÅ‚ Skierka, wysuwaj¹c gÅ‚owê z drzwi
kabiny.
W dół odparł Indy.
Zabarwiona kolorami zorzy luminescencyjna mgieÅ‚ka unosiÅ‚a siê
nad rzek¹, gdy wiÅ‚a siê ona niczym serpentyna w gÅ‚¹b ziemi. Dostar-
czyÅ‚a pasa¿erom tañcz¹cej na falach Å‚odzi akurat tyle SwiatÅ‚a, by mogli
ogl¹daæ mijan¹ okolicê. Miejscami skaÅ‚y nabieraÅ‚y majestatu, jakby
podró¿nicy ¿eglowali przez monumentaln¹ katedrê, w której nie bra-
kowaÅ‚o nawet witra¿y z kwarcu i ametystu. Chwilami tunel wygl¹-
daÅ‚ jak usÅ‚any aksamitn¹ draperi¹, czy te¿ skrz¹cymi siê gobelinami
zrobionymi z diamentów. Przelotnie dostrzegali coS, co musiaÅ‚o byæ
¿yÅ‚ami srebra, niekiedy zaS zÅ‚ota. Na ten widok oczy Gunnara zapÅ‚o-
nêÅ‚y chciwoSci¹.
WzdÅ‚u¿ rzeki biegÅ‚a w¹ska Scie¿ka, lecz od czasu do czasu
odsuwaÅ‚a siê, gdy nurt przepÅ‚ywaÅ‚ miêdzy wysokimi urwiskami lub
pod skalnym nawisem. Jednak¿e zawsze pojawiaÅ‚a siê z powro-
tem, z niezawodnoSci¹ torów kolejowych biegn¹cych obok pustyn-
nej autostrady.
Ulla wyliczyÅ‚a, ¿e pÅ‚ynêli z dostateczn¹ prêdkoSci¹, by utrzy-
maæ pewien niewielki dystans miêdzy sob¹ a Scigaj¹cymi ich nazi-
stami. Jej obliczenia potwierdziÅ‚y siê podczas nieczêstych prostych
odcinków, kiedy czasami w pobli¿u nich z wody buchaÅ‚ gejzer, wy-
woÅ‚uj¹cy odgÅ‚os podobny do wystrzaÅ‚u.
Godzina po godzinie Berserker dryfowaÅ‚ coraz gÅ‚êbiej w tê
zakazan¹ krainê. Ulla pozostawaÅ‚a za sterem Å‚odzi, bacz¹c na bÅ‚ysk
lufy karabinu w dali. Indy, trzymaj¹c w dÅ‚oniach czarn¹ czapkê Ale-
cii, wpatrywaÅ‚ siê w mrok przed dziobem statku marzyÅ‚ o rzeczach,
które nie mogÅ‚y siê ju¿ ziSciæ.
196
Podczas gdy Ulla czuwaÅ‚a, a Indy byÅ‚ pogr¹¿ony w rozmySla-
niach, Berserker zanurzaÅ‚ siê coraz gÅ‚êbiej, a¿ woda wypeÅ‚niÅ‚a caÅ‚¹
kabinê. Gunnar, zanim opuSciÅ‚ dolny pokÅ‚ad, zdoÅ‚aÅ‚ uratowaæ nieco
jedzenia i czajnik z kaw¹. Ze szczap z rozbitej Å‚odzi rozpaliÅ‚ ogni-
sko z zamiarem przygotowania skromnego posiłku, który miał ich
wszystkich podnieSæ na duchu. Woda gotowaÅ‚a siê niespotykanie
dÅ‚ugo, a kiedy wreszcie zawrzaÅ‚a i Gunnar zaparzyÅ‚ kawê, okazaÅ‚a
siê ona tak nieznoSnie gor¹ca, ¿e a¿ popêkaÅ‚y porcelanowe fili¿anki.
Gunnar poprosiÅ‚ Ullê o wyjaSnienie tego zjawiska.
To sprawka ciSnienia powiedział Skierka, Ulla zaS powtó-
rzyÅ‚a odpowiedx po duñsku. Powietrze staje siê gêSciejsze i tem-
peratura wrzenia wody wzrosła, zupełnie jak w samochodowej chłod-
nicy.
JesteS pewien? zapytała.
Rrednie ciSnienie atmosferyczne to siedemset szeSædziesi¹t
milimetrów sÅ‚upka rtêci na poziomie morza wyjaSniÅ‚ Skierka, jak-
by recytowaÅ‚ fragment podrêcznika. To tutaj musi byæ co najmniej
dwa razy wy¿sze.
Zapamiêtujesz wszystko, co przeczytasz? dociekaÅ‚ Indy.
Tak, jeSli to liczba odparł zapytany. Czasami w nocy nie
mogê zasn¹æ, bo wszystkie te liczby przelatuj¹ mi przez mySl rów-
nania, numery telefonów, nawet wyniki meczów.
To musi byæ okropne rzekÅ‚a Ulla.
WłaSciwie nawet przyjemne stwierdził chłopak.
Jak s¹dzisz, na jakiej jesteSmy gÅ‚êbokoSci? zapytaÅ‚a Ulla.
Skierka wzruszył ramionami.
Znajdujemy siê pod strumieniem molekuÅ‚ powietrza, który
rozci¹ga siê w przestrzeni, w swojej najwê¿szej czêSci, a¿ do tysi¹ca
piêciuset kilometrów odparÅ‚. Powietrze nie sprê¿a siê jak woda,
podwaja sw¹ gêstoSæ co dziesiêæ metrów. Kawa gotowaÅ‚a siê trzy
lub cztery razy dÅ‚u¿ej ni¿ zwykle, prawda? Przypuszczam, ¿e znaj-
dujemy siê okoÅ‚o stu szeSædziesiêciu kilometrów pod powierzchni¹,
a ciSnienie jest dwa, mo¿e trzy razy wy¿sze. OczywiScie nie potrafiê
precyzyjnie okreSliæ gÅ‚êbokoSci, nie znaj¹c dokÅ‚adnej temperatury
wody.
A okrêtowy barometr? zapytaÅ‚a Ulla. Czy nie mógÅ‚by nam
czegoS powiedzieæ w przybli¿eniu?
PêkÅ‚ rzekÅ‚ Skierka. Termometr tak¿e. Wszystko, co zawie-
ra w sobie zamkniête szczelnie powietrze, mo¿e implodowaæ.
Ulla przetłumaczyła Gunnarowi słowa chłopca.
197
[ Pobierz całość w formacie PDF ]