[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W jasnym prostokącie zarysowała się sylwetka.
- Eryka. - Jego głos wpadł w tę mrozną ciszę jak promień słońca.
- Tak - odpowiedziała cicho.
Rozległ się radosny jazgot Freyi, a potem głos Pera.
- Myślałem, że to ty, kiedy usłyszałem samochód, ale długo nie
przychodziłaś i zacząłem się niepokoić.
- Ja... ja tylko chciałam zaczerpnąć trochę świeżego powietrza przed
wejściem. - Zająknęła się.
- Twój duch trafił do domu.
- Być może. - Maszerowała przez śnieg wielkimi krokami. - Chyba nigdy
nie przyzwyczajÄ™ siÄ™ do tego zimna.
- Nordyccy bogowie są potężni. Zawsze zdobędą to, co chcą.
Eryka czuła się niezręcznie. Po południu skwitowałaby takie słowa
śmiechem. Ale teraz było coś niesamowitego w sypiącym bezgłośnie
RS
34
śniegu, w gałęziach wyciągniętych w zachmurzone niebo. Per stojący w
drzwiach na granicy zimna i ciepła, światła i ciemności wydawał się
potężny i wszechmocny jak bogowie, do których odwoływał się tak często.
Eryka zmusiła się do uśmiechu. Przecież to Minneapolis, stan Minnesota,
wiek dwudziesty, bez wątpienia. Nie odpłynęła w czasie.
- Zamierzasz ugościć mnie kolacją, czy zamrozić tu na śmierć i rzucić na
pożarcie swoim bestiom?
Wydając zduszony chichot, Per zaprosił ją gestem ręki. Weszła,
zastanawiając się poważnie, czy nie siedzi w nim jakiś nordycki duszek.
Jeżeli tak, to może będzie przynajmniej dobrym duchem.
Przedpokój był ciepły i bardzo przytulny. Eryka pomyślała, że to dzięki
Freyi, która zajmowała niemal całą jego przestrzeń. Eryka obeszła ją
ostrożnie i usiadła na długiej ławie, ażeby zdjąć buty. Per wieszał jej
okrycie. Zeszli razem do kuchni. Był to piękne pomieszczenie, całe
wyłożone drzewem, z małymi szafkami ozdobionymi skandynawskimi
wzorami kwietnymi.
- Entré: pieczeÅ„ z jagniÄ™cia z bukietem przystawek - ogÅ‚osiÅ‚ Per tonem
mistrza kuchni i zamieszał gęsty napój w rondelku na piecu. - Ale najpierw,
żeby uczcić przybycie twego ducha, coś bardzo specjalnego.
Było w tym domu coś, co sprawiało, że Eryka poczuła się zupełnie
swobodnie. Przyjęła żartobliwy ton Pera.
- Cóż to takiego?
- Glugg, prezent od bogów. Rozgrzewa ciało i duszę. - Podał jej szklankę
parującego płynu.
Ostrożnie pociągnęła łyk. Było gorące i gęste jak kawa, ale nie miało z
nią nic więcej wspólnego. Poczuła, że płyn rozgrzewa powoli całe ciało.
- Co w tym jest? - zapytała.
Per przysunął się do niej, jego głos był miękki i ciepły. Serce Eryki
zaczęło bić szybciej.
- Porcja namiętności, szczypta ognia, odrobina szaleństwa. A do tego
kropla życia.
Eryka czuła, że zaczyna jej się kręcić w głowie i mogła uwierzyć we
wszystko, co mówił. Napój zaczynał działać.
Spojrzał jej głęboko w oczy.
- W ostatniej kropli, którą wypijesz, poczujesz spokój i ukojenie.
Z ogromnym wysiłkiem odwróciła oczy. Przeraziła ją obietnica, którą
RS
35
wyczytała w tym spojrzeniu. Spojrzała na kubek w swoich dłoniach.
Pociągnęła łyk i długo trzymała go w ustach.
- Mhm, w tym jest cynamon. I gozdziki. Przypatrywał się jej uważnie.
Czuła, że musi wypełnić panującą ciszę.
- I jakieś owoce. I słodycz. To jest naprawdę słodkie. W tym musi być
brandy. Dużo brandy. I jeszcze jakiś alkohol. Białe wino, tak, na pewno.
Mam racjÄ™?
Per powoli sączył napój, ale cały czas nie spuszczał z niej oczu. Pieściły
ją, drażniły, kusiły obietnicami, budziły tęsknotę uśpioną głęboko.
Pociągnęła kolejny łyk. Płyn powoli spływał przez gardło do żołądka a
stamtąd zdawał się promieniować na całe ciało. Cisza jakby domagała się jej
słów.
- Jestem z wykształcenia inżynierem i uwierz, my inżynierowie,
pasjonujemy się detalami, składnikami i innymi... - ciągnęła bez
przekonania.
"Dlaczego czujÄ™ coÅ› dziwnego, kiedy on tak patrzy?"
- Jesteś też kobietą północy, Eryko, wsłuchaj się w swoją duszę, spróbuj
ją zrozumieć.
"Może dlatego czuję się jak w innym wymiarze - pomyślała - przez to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl