[ Pobierz całość w formacie PDF ]
personalnych nie figurowała. Walczył w Zatoce Perskiej. Brał udział w ró\nych akcjach. Był
wielokrotnie odznaczany. Ile razy i za co, dokładnie nie pamiętał. Nie mając jeszcze
trzydziestki, został asem lotnictwa. Teraz, w wieku czterdziestu dwu lat, mógł się poszczycić
doskonałym zdrowiem. Znacznie lepszym ni\ większość młodszych od niego cywilów. Miał
zdrowe serce, dobry refleks i ostry wzrok.
To były du\e plusy. Niepodwa\alne fakty. Dlaczego więc, do diabła, tak bardzo zale\ało
mu na aprobacie ze strony kobiety w średnim wieku, Robinsona Crusoe w spódnicy?
Sfrustrowany, Rich prychnął ze złością.
śeby jego umysł zaczął funkcjonować jak dobrze chodzący zegarek, potrzebował
natychmiast sensownego, krótkotrwałego zajęcia. Czegoś, co sprawi, \e będzie po uszy
zaabsorbowany robotą do, chwili, w której zdecyduje się opuścić wyspę i pozostawić Maudie
Winters swemu losowi.
Zanim wyjedzie, mo\e na przykład sprawdzić jedną wa\ną rzecz. Jak działa komin.
Przecie\ zamiast wyprowadzania rury piecyka do okna, byłoby lepiej wykorzystać jeden z
kominków. Czy tak proste rozwiązanie kiedykolwiek przyszło Maudie Winters do głowy?
Na wyspie Coronoke świeciło słońce i zrobiło się ciepło. A w stanie Connecticut z
pewnością le\ał ju\ śnieg. Dzieci je\d\ą na nartach i lepią bałwany. Ken martwi się, aby
chłody nie opózniły zbytnio robót budowlanych. Babę przejmuje się bronchitem Benjiego.
Edie na pewno usiłuje przekupić dwójkę swoich dzieci i w ten sposób namówić je do
oczyszczenia ze śniegu podjazdu pod dom.
Rich zrzucił koszulę, a po chwili namysłu tak\e spodnie. Bawełniany podkoszulek i
krótkie kalesony były łatwiejsze do prania. Potem nie będzie musiał chodzić w wygniecionym
ubraniu.
Le\ał na plecach, z głową wetkniętą w otwór du\ego kominka, kiedy usłyszał warkot
motorówki. Wraca Maudie, przemknęło mu przez myśl. Sprawdził ju\ cztery kominki.
Wydawało mu się, \e ten ostatni jest w najlepszym stanie.
Kilka minut pózniej przekonał się o tym naocznie. Kominek był dobry. Przedtem Rich
obejrzał starannie ciąg kominowy od strony dachu, u\ywając do tego celu latarki i drabiny.
Nagle usłyszał głos Maudie:
Co tu wyczyniasz?
Och, do licha, zupełnie zapomniał, \e nie jest ubrany.
Stanęła z ustami rozdziawionymi ze zdumienia i patrzyła na rosłego, ubrudzonego
mę\czyznę, rozciągniętego pod kominkiem w bocznym skrzydle domu, w niegdyś wytwornej
sali, która wedle opowiadań jej ojca stanowiła miejsce towarzyskich spotkań gości Trofeum.
Proszę uwa\ać ostrzegła. Myślała nie o tym, \e Rich Keegan mo\e wyrządzić sobie
krzywdę, ani o tym, co robi w tej nie u\ywanej części domu. Widziała przed sobą tylko jego
ciało. Męskie ciało.
Owładnęło nią dawno zapomniane uczucie. Czyste, fizyczne po\ądanie.
Ju\ wróciłaś powiedział półgłosem.
Tak. Co tu wyrabiasz? zapytała ponownie.
Próbuję znalezć odpowiedni wyciąg do piecyka. Nikt mi nie wmówi, \e pomysł z
wyprowadzeniem rury przez okno spełnia wymagania przeciwpo\arowe!
Usiadł przy palenisku. Miał na sobie tylko krótkie kalesonki i bawełniany podkoszulek.
Był okropnie brudny, lecz wyglądał niezwykle podniecająco.
Jeśli dotychczas uszło to pańskiej uwagi, pułkowniku, w tej części świata cywilizacja
nie zaszła daleko. Na Coronoke brak inspekcji przeciwpo\arowej. Przede wszystkim dlatego,
\e nie ma tu stra\y ogniowej. Gdyby istniała, ja musiałabym pełnić obowiązki jedynego
stra\aka, a i bez tego mam dość roboty.
Maudie dzielnie wytrzymała spojrzenie Richa. Dzięki szerokiemu polu widzenia mogła
obejmować wzrokiem równocześnie całe jego ciało.
Masz rurę?
Tak To świetnie. Bo mam dobrą nowinę. Ten kominek jest w idealnym stanie. Ciągnie
pierwszorzędnie. Widocznie był mało u\ywany od ostatniego czyszczenia, więc...
O ile wiem, robiono to w roku 1958.
Więc do tego pokoju przeniesiemy piecyk i... Maudie czekała, a\ Rich powie jej, jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]