[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Dobrze wiesz. Tak mną gardzisz, że ci wszystko jedno, czy jestem
w łóżku, czy nie! Nie dbasz nawet o to, czy jesteś nagi, czy ubrany!
Traktujesz mnie jak... worek kartofli!
W ciszy, która zapadła po tych słowach, Theo wziął ją za rękę.
- Worek kartofli nie działałby na mnie w ten sposób - powiedział.
Heather wyczuła, jak bardzo był podniecony. Długo tamowane
pożądanie ogarnęło również jej ciało. Słyszała własny przyspieszony
oddech. Drżała każdą cząstką skóry. Nie puszczał jej ręki, dowodząc, jak
działa nań jej bliskość.
- To, co czuję, nie świadczy chyba o pogardzie...
- Powinieneś... spać gdzie indziej.
52
R S
- A rano udawać, że nic się nie wydarzyło? Dlaczego miałbym to
robić? - Puścił jej rękę, lecz tylko po to, by wsunąć palce pod rąbek
koszulki i dotknąć piersi.
Jęknął, uświadamiając sobie, że bez dziennego ubrania była kobietą
o wspaniałych kształtach. Jej piersi oszołomiłyby każdego mężczyznę.
Uniósł się na łokciach i patrzył na nią z góry.
W półmroku wyglądał niezwykle pociągająco. Pochylił się, zbliżając
usta do jej warg.
Wiedziona niemożliwym do opanowania pragnieniem Heather
zamknęła oczy i zatopiła się w pocałunku. Zarzuciła mu ręce na szyję i
przyciągnęła mocno do siebie. Czuła wibracje w całym ciele. Theo
przerwał pocałunek, przesunął wargami po jej szyi.
Nie wiedział, czemu jego ciało reaguje z taką intensywnością, skoro
wcześniej nie myślał o tej dziewczynie. Podciągnął w górę jej koszulkę i
przyklęknął na łóżku, by lepiej podziwiać widok. Jako koneser piękna
kobiecego ciała, mógł powiedzieć z ręką na sercu, że wcześniej nie widział
czegoś równie wspaniałego. Ujął w dłonie jej piersi i rozkoszował się ich
ciężarem, potem powoli zaczął pieścić sutki, które natychmiast twardniały
pod dotykiem. Widział, jak dziewczyna pręży się i wygina. Nie otwierała
oczu, a ręce miała zaciśnięte w pięści.
- Masz wspaniałe piersi - zauważył, gdy uniosła powieki.
- Chcesz powiedzieć duże? - Heather nigdy nie łączyła ich rozmiaru
z czymś godnym komplementów.
Jednak sposób, w jaki Theo na nią patrzył, sprawiał, iż czuła się w tej
chwili pociągająca i dumna z własnego biustu.
- Zachwycające! - poprawił.
53
R S
Pochylił głowę i zaczął je ssać, aż jęknęła z rozkoszy. Zciągnęła
koszulkę przez głowę, on zaś nie ustawał w pieszczotach. Noce, podczas
których marzyła, że leży przy nim w łóżku, nie były w stanie przygotować
jej do tego, co teraz przeżywała. Całym ciałem odpowiadała na pieszczoty.
Chciała czuć go sobą, dotykać, tulić. Wiedziała, że jest mu dobrze, że ma
nad nim władzę. Uniosła biodra, by mógł zdjąć z nich spodenki od
pidżamy. Przesunął dłońmi w dół i dotknął pulsującego miejsca między
udami. Poczuła przeszywający spazm rozkoszy. Ustami zsuwał się po
brzuchu coraz niżej.
- Nie możesz! - krzyknęła.
- Nikt cię w tym miejscu nie dotykał?
- Nie w ten sposób!
- W jaki?
W spojrzeniu dziewczyny niewinność mieszała się z
podekscytowaniem, co tylko rozgrzewało mu krew w żyłach. Nie miał
pojęcia, co się z nim dzieje. Zawsze uważał się za doświadczonego
kochanka, lecz tym razem emocje brały górę, wyraznie nie panował nad
pożądaniem. Smakował Heather wszystkimi zmysłami. Nadludzką siłą
powstrzymał się, by nie wziąć jej natychmiast. Do szaleństwa
doprowadzała go jej gotowość i oddanie podczas pocałunków.
W chwili, gdy dziewczyna była bliska orgazmu, szybko założył
prezerwatywę i wszedł w nią głęboko. Wystarczyło, że poruszył się kilka
razy, by przeżyła orgazm.
Nigdy wcześniej nie doznała czegoś podobnego. Westchnęła, z
trudem dochodząc do siebie i spojrzała na Thea.
- Było cudownie. A czy... tobie było dobrze? - spytała nieśmiało. -
Nie jestem zbyt doświadczona...
54
R S
- Wspaniale - potwierdził i przyciągnął ją bliżej, tak by spleść jej
nogi z własnymi.
- Chyba nie mówisz o tym, co teraz się stało. Dlaczego się ze mną
kochałeś?
Mężczyzna przez moment nie umiał znalezć odpowiedzi na tak
bezpośrednio postawione pytanie.
- Czy dlatego, że akurat znalazłam się w łóżku? Pewnie myślisz, iż
jestem szalona, ale naprawdę chcę wiedzieć.
- Dlaczego? Nie było ci dobrze? - spytał, poruszony niepokojem
dziewczyny i odgarnął włosy z jej twarzy.
- To było najwspanialsze z moich doświadczeń - przyznała, a jego
ogarnęła męska duma.
- Najwspanialsze - powtórzył z uśmiechem, ona zaś przytaknęła. -
Mnie też dostarczyło niezwykłych wrażeń.
W tej chwili Heather uświadomiła sobie własny błąd. Uległa mu bez
walki. Theo nie przepadał za takimi kobietami. Chyba nie lubił niedo-
świadczonych, wolał te chłodne, które umiały się kontrolować. Nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]