[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chwycił Giannę za ramię i wyprowadził ze
studia.
- Puść mnie! Idz do diabła! Przeprowadził ją przez hol, a
pózniej ciągnął po schodach do góry.
- Do diabla! Jeśli nie puścisz mnie zaraz, to...
- Co zrobisz? Uderzysz mnie znowu?
- Gorzej. - Kilka możliwości przemknęło jej przez głowę i
zdecydowała się na jedną z nich.
Weszli do sypialni i Franko poprowadził ją prosto do
łazienki. Przytrzymał obie jej ręce i zaczął ją rozbierać.
- Nie ośmielisz się!
Jednak się ośmielił i po chwili została tylko w majtkach.
- Czy to pokaz męskiej siły?! - Jej złość zmieniała się w
furię, a oczy ciskały błyskawice.
Ponownie zaczęła okładać go na oślep.
Przyciągnął ją gwałtownie do siebie. Jedną ręką
przytrzymał ją za kark, drugą za plecy.
Pogłębił pocałunek, który zaczął robić zamieszanie w jej
zmysłach, ale po chwili zaczęła walić go pięściami po
ramionach, starając się wyrwać Z jego objęć.
Nic mogła złapać tchu, nie mogła myśleć.
Wzięła głęboki oddech.
- Teraz... pozwól mi odejść.
Dotknął delikatnie kciukami jej policzków.
- Nie w tym życiu.
Usta jej drżały, kiedy pocałował ją w czoło, a następnie
dotknął ustami jej ust tak delikatnie i czule, że chciało się jej
płakać.
Spojrzał jej głęboko w oczy.
- Jeśli chcesz, zadzwoń do restauracji przy hotelu
Langham i spytaj kierownika sali, z kim byłem. Przyszedłem
tam o szóstej, w towarzystwie biznesmenów płci męskiej,
wyszedłem po trzech godzinach.
Gianna świadoma swojej nagości zebrała ubranie i
włożyła szlafrok.
- Będę spać w innym pokoju - powiedziała, idąc w stronę
drzwi.
- Nie.
- Nie możesz mnie zatrzymać. Mógłby to zrobić bardzo
łatwo.
- Ale nie zrobisz tego - powiedziała, czytając w jego
myślach, i oparła się pokusie trzaśnięcia drzwiami.
Była słaba nadzieja, że są przygotowane jakieś łóżka do
spania, wzięła więc po drodze dwa prześcieradła i poszła do
drugiego skrzydła domu.
Jaka jest cena zasad, zastanawiała się, przygotowując
sobie łóżko.
Rano obudziła się sama w wielkim łożu, którego nie
dzieliła z Frankiem.
Wszystkie sceny z wczorajszego wieczoru przewinęły się
jej przed oczami.
Może Franko mówił prawdę?
Sprawdziła, która jest godzina. Skoczyła do łazienki,
wzięła krótki prysznic, ubrała się, zabrała jakieś owoce z
kuchni i pognała do garażu.
Większość przedpołudniowych godzin spędziła na
rozmowach telefonicznych. Pózniej zjadła spokojnie lunch w
niedalekiej kafejce, a po nim wróciła znów do biura.
Sprawdziła, czy przygotowania do nadchodzącej kampanii
marketingowej przebiegają zgodnie Z planem. Obejrzała
proponowaną reklamę, zmieniła kilka słów na inne, a
następnie zeskanowała obraz do swojego laptopa.
Zadzwonił telefon. Podniosła automatycznie słuchawkę,
nie sprawdzając, kto dzwoni.
- To ja, Famke.
- Tak?
Po chwili milczenia aktorka kontynuowała:
- Chcę przekazać swoją wdzięczność za biurko. To było
naprawdę wspaniałe.
Famke przerwała rozmowę i Gianna powstrzymała się
przed ciśnięciem telefonem o najbliższą ścianę.
Zamiast tego wybrała numer do hotelu Langham i
poprosiła kompetentną osobę, która potwierdziła, że Franko
Giancarlo rzeczywiście jadł obiad poprzedniego wieczoru w
towarzystwie kolegów i rachunek za obiad został zapłacony o
godzinie dziesiątej dwadzieścia pięć.
Famke kłamała.
Czy sprawa sprezentowania biurka była następnym
kłamstwem?
Była prawie szósta, kiedy Gianna wjechała swoim bmw do
garażu. Mercedesa Franka jeszcze nie było, co znaczyło, że
przyleci pózniejszym lotem z Brisbane.
Przeszła przez kuchnię, rozkoszując się zapachem
pieczonego kurczaka. Była głodna. Sprawdziła czas. Miała pół
godziny do obiadu. Zdąży wziąć prysznic i przebrać się.
- Przyszła do pani przesyłka - powiedziała z uśmiechem
gospodyni, kiedy Gianna weszła do kuchni.
- Dziękuję. - Przesyłka? Od kogo? I dlaczego w jej
gabinecie?
Czuła ściskanie w żołądku, kiedy tam szła. Otworzyła
drzwi i prawie otworzyła usta ze zdziwienia.
W pokoju stało przepiękne biurko, które licytowała na
aukcji i które w rezultacie kupił Franko, wydając na nie małą
fortunę.
Nie wiedziała, czy ma się śmiać czy płakać.
Przez moment stała i patrzyła na biurko, a pózniej
podeszła do niego i pogłaskała delikatnie drewniany blat.
Podarunek kupiony przez mężczyznę, który wiedział, jak
bardzo chce mieć ten sprzęt. Nieważne były pieniądze, ale to,
że tym podarunkiem chwycił ją za serce.
Może powinna wierzyć, że Famke nic dla niego nie
znaczy. %7łe w swoich poczynaniach kieruje się jedynie chęcią
zniszczenia ich związku... bo po prostu uważa, że może jej się
to udać. Dla zabawy?
Czy w rewanżu za to, ze zerwał z nią wiele lat temu?
Gianna podeszła do telefonu i wybrała numer Franka.
Dzwięk jego głosu spowodował przepływ fali ciepła przez
jej ciało i przyspieszenie tętna.
- Dziękuję.
- Za co?
- Za biurko.
- Już dostarczyli?
- Jestem ci winna przeprosiny. - Czy on zdaje sobie
sprawę, ile ją kosztowało powiedzenie tego?
- Dzwoniłaś do hotelu Langham?
- Tak.
- Wchodzę właśnie do samolotu.
- Dobrze.
Usłyszała, jak zachichotał.
- Czekaj na mnie, cara.
Przerwał połączenie, zanim zdążyła mu odpowiedzieć.
Jej świat od razu stał się jaśniejszy i nucąc, poszła pod
prysznic. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl