[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zostawić.
Dopiero teraz do nagiego mężczyzny zaczęło docierać, że
ktoś stoi w otwartych drzwiach. Obróciwszy głowę, zobaczył
Amandę, ale nie okazał ani śladu zaskoczenia czy wstydu. Po­
woli zsunął się z dziewczyny, zostawiając jej nagie ciało cał­
kowicie odsłonięte i bynajmniej nieskonsternowany nałożył
szlafrok. W jego oczach Amanda zobaczyła niezachwianą
pewność siebie. Bez wątpienia nie miał najmniejszych wyrzu­
tów sumienia.
89
Owinąwszy się prześcieradłem, Sadie wstała z łóżka i wy­
zywająco spojrzała na Amandę lśniącymi ciemnymi oczami.
- Czy to twój pokój, Sadie? - spytała Amanda, starając się
zachować spokój i zapanować nad sytuacją.
Sadie pokręciła głową.
- Nie, psze pani. Mój jest dalej w korytarzu.
- Idź więc do siebie. Chcę porozmawiać z panem Quinnem
bez świadków.
Sadie zerknęła na mężczyznę, który nieznacznym skinie­
niem głowy dał jej znak, by wykonała polecenie pani Clay-
bourne. Służąca ruszyła do drzwi, ciągnąc za sobą przeście­
radło.
- Jeszcze chwilę, Sadie - zatrzymała ją Amandą. - Myśla­
łam, że na noc poszłaś do domu.
- Zwykle tak robię, pani Claybourne, ale dzisiaj było bar­
dzo dużo pracy. Obiecałam kucharce, że zostanę dłużej i po­
mogę. Poza tym mama nie lubi, kiedy chodzę późno przez las
i koło jeziora, uważa, że to niebezpieczne. Często mi powtarza,
że zbyt wielu włóczęgów kręci się w okolicy, żeby przyzwoita
dziewczyna chodziła tamtędy po zmroku.
- Rozumiem. Możesz odejść.
- Jak długo pani tu jest? - spytał spokojnie pan Quinn, gdy
Sadie zamknęła za sobą drzwi. - I jakim prawem podgląda
mnie pani w moich prywatnych pokojach?
Amanda nie dała się zbić z tropu.
- Wystarczająco długo, żeby zobaczyć pańskie haniebne za­
chowanie. Sadie mogłaby być pańską córką. Co pan sobie wy­
obraża?
Pan Quinn rozłożył ręce.
90
- Niesamowite! Nie podejrzewałbym zamężnej kobiety
o taką pruderię - oświadczył kpiąco. - Sadie ma siedemna­
ście lat, ale w tych sprawach może uchodzić za trzydziestolat­
kę. Czy wydawała się zawstydzona?
Przypomniawszy sobie spojrzenie Sadie, Amanda musiała
przyznać w duchu, że służąca nie odczuwała ani wstydu, ani
tym bardziej skruchy.
Pan Quinn przesłał jej wyjątkowo irytujący, pełen zadowo­
lenia z siebie uśmiech.
- Ona miała na to ochotę tak samo jak ja. Robiliśmy to nie
pierwszy raz i nie ostatni. Jeśli jednak musi pani buszować po
ciemku, to aby oszczędzić sobie kłopotliwych sytuacji, radzę
trzymać się swojej części domu, chyba że szuka pani nowych
wrażeń.
Amanda nie posiadała się z gniewu. Jak ten człowiek śmie
oskarżać ją o szpiegowanie służby?
- Zapomina się pan, Quinn. Mój ojciec na pewno powie
panu wprost, co o tym sądzi.
- Czyżby? - Spuścił głowę, jakby się zastanawiał. Henry
O'Connell był jedynym człowiekiem, z którym pan Quinn się
liczył. Nigdy zresztą nie opowiedział nikomu, jaką rolę w jego
życiu odegrał obecny chlebodawca i nie zdradził się z odczu­
waną wobec niego wdzięcznością. Jednakże przez długie lata
pracy w jego służbie pan Quinn zdołał stanąć na własnych
nogach. Teraz czuł się pewnie i w interesach, i w stosunkach
z Henrym. Stanowczo nie zamierzał osłabiać swojej pozycji
tylko dlatego, że ta wścibska pannica nie umie trzymać buzi
zamkniętej na kłódkę.
- Proszę mnie posłuchać. - Zbliżył się do Amandy tak, że
91
niemal czuła jego oddech. - Pani ojciec nie może usłyszeć
o tym ani słowa. Nie wolno opowiedzieć mu o niczym, co pa­
ni tutaj widziała.
- Mam obowiązek donieść mu, co dzieje się pod jego da­
chem, zwłaszcza jeśli jest to coś równie bezwstydnego. Ojciec
nie toleruje takiego postępowania wśród służby, powinien
pan o tym wiedzieć. Pan cieszy się jego zaufaniem, ale właś­
nie tego zaufania nadużył.
- Czyżby? Zastanówmy się. Komu przyniesie korzyść ujaw­
nienie tej sprawy? Z pewnością nie Sadie i jej biednej, bezrad­
nej rodzinie, która utrzymuje się w całości z tego, co Sadie tu­
taj zarobi. Jeśli pani ojciec ją wyrzuci, dziewczyna nie dostanie
pracy u nikogo innego. Chce ją pani mieć na swoim sumie­
niu? Przecież jej rodzina może trafić do przytułku dla bieda­
ków? Stanowczo powinna pani zachować milczenie, Amando. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl