[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prostu przestałby istnieć. To się jednak nigdy nie stanie i stać się nie może. Krótkowzroczni pomocnicy Szatana i o
tym raczą nie pamiętać. Szkoda. Pracują więc obecnie ze wszystkich sił, rozwijają, uzasadniają, przemycają,
narzucają tę swoją  opcję teologii", którą bezwstydnie i obłudnie odważają się nadal nazywać  katolicką".
A oto do czego się posunęli:
-Zakwestionowali z rozgłosem niemal wszystkie, nawet najbardziej podstawowe prawdy wiary, niektórzy z
nich nawet bóstwo Jezusa Chrystusa, oczywiście w imię  wolności badań naukowych", w imię  wolności
przekonań i słowa". -Próbują wylansować pojęcia o Bogu, które niewiele albo i nic nie mają wspólnego z Bogiem
Objawienia, z Bogiem Prawdziwym.
-Zakwestionowali, jakby unieważnili wiele podstawowych norm moralnych.  Odkryli" mianowicie, że
 zasady są dla człowieka, a nie człowiek dla zasad", z czego wynika, że byłoby nieludzkie, gdyby jakiekolwiek
przykazania, nawet Boskie, obowiązywały zawsze, bez względu na okoliczności. Etyka po prostu zależy i musi
zależeć od sytuacji, od  sumienia danego człowieka w danej chwili", swoją zaś sytuację człowiek s a m ocenia... co
najoczywiściej oznacza, że każdy człowiek, niezależnie od prawa Bożego, ma prawo decydować, przynajmniej dla
siebie, co jest dobre, a co złe. (Zauważmy, że taka jest właśnie doktryna masonerii i taka też była  przyjacielska
rada" Szatana w raju:  ...Gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak B ó g będziecie znali
dobro i zło"). -Zachowanie przykazań Bożych jako warunek zbawienia? Po cóż te rygory, to jarzmo dla sumień, dla
wolności człowieka, tak odstręczające współczesnych ludzi od Kościoła! Zbawienie jest przecież dane z góry i
powszechne... C a ł a ludzkość zmierza ewolucyjnie do punktu Omega, przez  noosferę" do  teosfery" (Teilhard de
Chardin)... Czyż Kościół nie jest Kościołem grzeszników?... I czyż Bóg nie jest Miłością, samą Miłością i tylko
Miłością?... Postawili nawet pytanie, czy może istnieć coś takiego, jak grzech naprawdę śmiertelny, i
odpowiedzieli, że nie, a jeśli już, to praktycznie się nie zdarza. -Zalecają zrozumienie i przyzwolenie w sferze
seksualnej. Rozwody, małżeństwa cywilne,  prawdziwa miłość" - nie powinny absolutnie pozbawiać prawa do
sakramentów. -Antykoncepcja to współczesna norma współżycia małżeńskiego i niechże się Kościół do tych
spraw nie miesza. -Nierozerwalność małżeństwa? Wyjdzmy wreszcie naprzeciw ludzkim problemom i
oczekiwaniom. Czyż Kościół nie powinien być Matką?... -Nieomylny w rzeczach wiary Kościół, Urząd
Nauczycielski Kościoła, naucza inaczej? Ta nieomylność  opcji watykańskiej" to czyste urojenie, absolutystyczna,
przestarzała teoria! W żadnym razie nikt niczego nie ma prawa narzucać ani dyktować teologom! -Ale jest przecież
władza pasterska w Kościele, władza z ustanowienia Chrystusa! -Czy nie za wiele tej władzy? Czy to nie uzurpacja,
z którą czas skończyć? Po pierwsze, jesteśmy, wszyscy na równi, Ludem Bożym, mieszkaniem tego samego Ducha
Zwiętego, a po wtóre, społeczeństwa są dojrzałe, żyjemy w demokracji i pora się przystosować, skończyć z
paternalizmem i  Watykanu", i kleru! A całe zło, nienadążanie Kościoła za ewolucją ludzkości z tego, że brak w
nim wolności ducha, miłości i wzajemnego zaufania i wciąż ten dogmatyzm i konserwatyzm, i wciąż ta dyktatura
Rzymu, na szczęście coraz mniej uznawana! -Papież, jeśli już zachować - na razie -ten obciążony historycznie
tytuł, może być jedynie honorowym przewodniczącym kolegium biskupiego, wybieranym naprawdę
demokratycznie, powiedzmy, na 4- lub 6 lat, a wymienianym po upływie kadencji... -Sakramenty? Chrzest
niemowląt to nieporozumienie i nadużycie, chrztu powinno się udzielać dorosłym, żeby mieli możność wyboru. -
Eucharystia? -Nie mówmy nawet o żadnej tam realnej Obecności, nie jest to nic innego jak symbol braterstwa
chrześcijan niezależnie od ich wyznania; powinni też otrzymywać ją wszyscy biorący udział w Liturgii... We Mszy
świętej? -O, właśnie, poniechajmy już tej nieekumenicznej nazwy z minionej, przedsoborowej epoki! Czyż nie
piękniej brzmi  liturgia",  zgromadzenie eucharystyczne", jak u braci ewangelików? - Spowiedz? Ach, tylko nie
to! Jest niegodna człowieka i zupełnie niepotrzebna! Najzupełniej wystarczy ten  akcent pokutny" na początku
 liturgii -Co do liturgii w ogóle - nadal za wiele tu rzymskiego formalizmu i sztywnych przepisów. Powinno być w
niej dość miejsca dla ewolucji, dla świeżych pomysłów, dla improwizacji, dla działania wreszcie Ducha Zwiętego,
który przecież  tchnie, kędy chce"24... -Przestańmy też bez końca mówić o Bogu i wieczności, tego już nikt nie
chce. Chrześcijaństwo, jeśli chce przetrwać, powinno stać się bardziej ludzkie, horyzontalne, humanistyczne, nie
tonąć w abstrakcjach, lecz zająć się rzeczywistymi problemami ludzi, sprzyjać ludzkiemu szczęściu. Mówmy
więc nie o prawach Boga, a o prawach człowieka... -A ten przesadny w Kościele kult Maryjny, który tak odstręcza
braci protestantów? Podtrzymuje on tylko dewocję i zacofany, nieaktualny już model kobiecości i wprawia w
słuszne zażenowanie bardziej oświeconych katolików. -Oczywiście trzeba też raz skończyć z nieludzkim,
przymusowym celibatem księży, i to jak najprędzej! -Również z dyskryminacją kobiet w Kościele! Co w końcu
stoi na przeszkodzie, żeby kobietom, na równi z mężczyznami, udzielać święceń kapłańskich i sakry biskupiej i
włączać je normalnie do duszpasterstwa i Hierarchii? %7łe Chrystus wybrał mężczyzn? To dowód, że i On ulegał
przesądom epoki, ale my nie musimy25. -W imię wolności sumienia, którą Kościół wreszcie uznał, powinno być
uprawnione istnienie w Kościele i swobodne działanie opozycji, doktrynalnej i wszelkiej innej. Na czym w
końcu ma polegać demokracja, a także wolność dzieci Bożych?26. Takie poglądy i postulaty i wiele, wiele innych,
im podobnych, były w okresie posoborowym i są nadal głoszone, czasem jawnie i zuchwale, częściej podstępnie,
z finezyjną wieloznacznością, w rozlicznych periodykach teologicznych, w publicystyce  katolickiej" i dziełach,
owszem, jak najbardziej  katolickich", częstokroć z aprobatą urzędową  światłych" i  postępowych" biskupów, a
jest ich niemało i jakby coraz więcej. Dla ułatwienia sobie bezszmerowego demontażu wiary i moralności
katolickiej i podstawowych struktur Kościoła (papiestwa, ale nie tylko), oraz głównie dla stłumienia reszty oporu,
mafia wolnomularzy-dywersantów, o których mowa, wprowadziła i z powodzeniem stosuje dogodną dla siebie, a
paraliżującą miałkie umysły i lękliwe charaktery grę słów, mianowicie rozróżnienie między teologią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl