[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- No to już wiemy, kto jest kto. Teraz może byście z Caroline uprzejmie nam wyjaśnili, co się dzieje?
ROZDZIAA JEDENASTY
Obsługa dotarła do pokoju, zanim którekolwiek z nich zdążyło spełnić żądanie Sabriny.
Gdy kelner rozstawiał tapas i otwierał wino, Rory poszedł do sypialni przebrać się w coś bardziej
odpowiedniego. Wrócił po chwili w dżinsach i czarnej koszulce polo.
Caro też myślała o przebraniu się, ale szlafrok okrywał ją od szyi po kostki, a wonie dobiegające od
stolika wywołały niepokojące odgłosy w jej brzuchu.
- Nie jedliśmy... - musiała się chwilę zastanowić - od wczoraj.
- Siadaj - poleciła Sabrina, wskazując fotel palcem. -Możesz opowiadać przy jedzeniu.
- Jest dosyć dla wszystkich. Proszę, częstujcie się.
- Potrzebuję czegoś mocniejszego niż wino - odezwał się Rory.
Sabrina prychnęła niecierpliwie, ale gdy przyniósł butelkę szkockiej i szklaneczki, Marco i Cal
wyrazili swoje zadowolenie.
Mężczyzni ustawili siedzenia w półokrąg wokół stołu z jedzeniem. Kiedy wszyscy już mieli
szklaneczki lub kie-
136
Merline Lovelace
liszki w rękach, a Caroline wzięła na talerz kilka przekąsek, Sabrina zagaiła, z niebezpieczną
uprzejmością w głosie.
- Już? - spytała.
- Już - zgodził się Rory. - Lecz zanim zaczniemy, muszę uzyskać wasze przyrzeczenie, że nic z tego,
co zostanie powiedziane, nie opuści tego pokoju.
- Dlaczego?
- Prasa jeszcze o tym milczy. Jeśli będziemy mieli szczęście, zostanie tak do czasu, gdy Interpol
dopadnie porywaczy.
- Porywaczy? - zachłysnęła się Devon. Z oczami pełnymi niepokoju położyła dłoń na ręce
przyjaciółki. - Zostałaś porwana?
- Nie ja. Jeden z klientów Rory'ego. Czy raczej potencjalny klient. Spotkaliśmy go kilka dni temu
tutaj, w Barcelonie. Elena, jego żona, skontaktowała się z Rorym tuż po otrzymaniu telefonu od
porywaczy. Jechaliśmy na lotnisko i zawróciliśmy.
Zapadła niewygodna cisza. Cal Logan przerwał ją, stawiając z trzaskiem szklaneczkę na stoliku.
- Czy ja dobrze rozumiem, Burkę?
Caroline wiedziała, że Cal w czasie studiów grał w futbol amerykański. %7ładna z przyjaciółek nie
widziała go jeszcze tak sprężonego i tak groznie wyglądającego.
- Twój potencjalny klient zostaje porwany - warknął -a ty wciągasz w to Caro?
Marco też nie był zadowolony. Zciągnął brwi, a jego głos ciął jak skalpel.
- Powinieneś był natychmiast wsadzić ją do samolotu, Burkę.
Bukiet na walentynki
137
- Nie znam waszych kobiet, panowie - niespiesznie odparł Rory - ale moja ma swoje zdanie. %7łeby
wsadzić Caroline do samolotu, musiałbym ją związać jak baleron i zamknąć w walizce.
Użyte zaimki dzierżawcze wywołały natychmiastową, choć różną reakcję u wszystkich obecnych pań.
Sabrina prychnięciem okazała pogardę dla oczywistego seksizmu, a Devon potrząsnęła głową. Marco
i Cal popatrzyli na Caroline.
Ta postanowiła zignorować ich spojrzenia oraz niewypowiedziane pytanie o jej relację z Rorym.
Potrzebowała czasu na rozplatanie sprawy tego jego planu operacyjnego, zanim odpowie na takie
pytanie. Dlatego też spokojnie nabiła kawałek cebulki na widelec i zjadła powoli, dopiero potem
kontynuując opowieść.
- Rory i zespół z Lloyd's of London prowadzili negocjacje z porywaczami, we współpracy z
hiszpańską policją i Interpolem. Rory dostarczył okup wczoraj po południu. Juan i jego kierowca,
których porwano, zostali uwolnieni pózną nocą. A może dziś wczesnym rankiem, nie wiem, straciłam
poczucie czasu. Nawet nie jestem pewna, jaki dziś mamy dzień.
- Cóż za okropne przeżycia - pożałowała jej Devon.
- Dla mnie nie było to wcale takie złe, w przeciwieństwie do żony Juana. Muszę jednak przyznać, że
było to najbardziej przerażające czterdzieści osiem godzin w moim życiu. - Spojrzała na Roryego. -
Zwłaszcza gdy przypiąłeś pistolety i pojechałeś z okupem.
- Mnie też za lekko nie było - przyznał z ogromnym niedopowiedzeniem. - Ale ty wcale nie stałaś
obojętnie
138
Merline Lovelace
z boku. Bez ciebie Elena nie poradziłaby sobie z najstraszniejszymi dwoma dniami w swoim życiu,
kochanie.
Znów to zrobił. Oznajmił swoje prawa do niej w sposób nazbyt oczywisty. Caro zarumieniła się, ale
zignorowała to.
- No cóż, jestem szczęśliwa, że to wszystko się już skończyło.
- No myślę - mruknęła Sabrina.
Caro odstawiła talerz na stolik i obróciła się do wspólniczek.
- W tym tygodniu przeszłam wyjątkowe i bardzo bezpośrednie przeszkolenie w dziedzinie osobistego
bezpieczeństwa wysoko postawionych osób. Biorąc pod uwagę klientelę naszej firmy, musimy się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl