[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Mackenziego - zaczął gładko. - Zledzę to na bieżąco i mogę ci teraz
przekazać pomyślne wiadomości. Lekarze twierdzą, że Mackenzie w
pełni odzyska zdrowie. Chirurgom udało się zatamować krwotok i
nie trzeba było usuwać śledziony. Przewieziono go z lotniskowca do
szpitala. Potem zostanie wysłany do Stanów na rekonwalescencję.
- A gdzie dokładnie jest teraz? - spytała ostrym głosem Barrie.
Wyglądała bardzo elegancko, była uczesana i umalowana. Makijaż
nie zdołał jednak ukryć bladości twarzy ani ciemnych sińców pod
oczami. Bo ona nie spała już trzecią noc.
Admirał westchnął.
- Obiecałem twemu ojcu, że tej informacji ci nie zdradzę. I,
moim zdaniem, on ma rację. Znam Zane'a dość długo, jest
77
nadzwyczajnym żołnierzem. Tylko takich ludzi szkoli się w SEAL-
u. Wspaniałych, nieugiętych wojowników. Przechodzą morderczy
trening, każdy z nich staje się żywą bronią, najbardziej
niebezpieczną. Informacje na ich temat są w najwyższym stopniu
poufne.
- Ale ja wcale nie mam zamiaru wypytywać o treningi czy o
misje! - przerwała podniesionym głosem Barrie. - Ja po prostu chcę
zobaczyć się z Zanem!
Niestety, nic nie było w stanie poruszyć admirałem Lindleyem.
Odmawiał jakichkolwiek informacji, oprócz tej jednej. %7łe Zane żyje
i będzie zdrów. Doskonale przecież zdawał sobie sprawę, ile ta
informacja dla Barrie znaczy. Ale na temat miejsca pobytu Zane'a
milczał jak zaklęty.
Barrie, wiedząc teraz na pewno, że Zane powróci do zdrowia, czuła
ulgę, co wcale nie znaczyło, że wybaczy ojcu mieszanie się do jej
spraw.
Dlatego teraz, z rozmysłem, postanowiła przekazać mu prawdę:
- Ja go kocham. I nie masz prawa mieszać się do mojego
osobistego życia ani czegokolwiek mi zabraniać.
- Kochasz? Barrie, dziecko, to nie miłość, to tylko fascynacja
jego odwagą. Uwierz mi! Kiedy to wszystko zatrze się w twojej
pamięci...
- A ty myślisz, że ja sama nie zastanawiałam się nad tym?
Zapominasz, że jestem kobietą dorosłą, a nie nastolatką, zadurzoną
w jakiejś gwiezdzie rocka! I doskonale zdaję sobie sprawę, że
spotkałam Zane'a w niezwykłych okolicznościach. Byłam w
śmiertelnym niebezpieczeństwie, on mnie uratował, czego sam o
mały włos nie przypłacił życiem. Ale, powtarzam, jestem dorosła,
potrafię rozróżnić, co to zauroczenie, a co miłość. Ale nawet
gdybym się myliła, to i tak w tych sprawach decyduję ja, ja sama.
Nie ty!
- Naturalnie, Barrie. Ale to nie znaczy, że mam przymykać oczy,
kiedy ty tracisz rozsądek. Czy pomyślałaś, jak by to było, gdybyś
wyszła za niego za mążś- O, on na pewno skusiłby się na taką
partię! Wiem, że to może zabrzmi snobistycznie, ale pewnych
faktów nie zmienisz. On jest marynarzem, wyszkolonym
78
zawodowym zabójcą, po prostu zwykłym killerem, a ty zasiadałaś
do jednego stołu z koronowanymi głowami i tańczyłaś z niejednym
księciem. Co ty możesz mieć wspólnego z tym człowiekiem?
- Po pierwsze, to wcale nie zabrzmiało snobistycznie. To było
snobistyczne - oświadczyła Barrie lodowatym głosem. - I przykro
mi, jeśli według ciebie, jedynym moim atutem są twoje pieniądze.
- Doskonale wiesz, że wcale tak nie uważam! Ale skąd możesz
być pewna tego, że ten człowiek nie potraktuje ciebie jak szansy dla
swojej dalszej kariery?
- Bo go znam! Dzięki tym okolicznościom mogłam poznać go
lepiej niż na nudnym przyjęciu w ambasadzie! Ty, zdaje się,
uważasz ludzi z SEAL-u za zwykłych dzikusów. A życzyłabym
sobie, żeby ktoś przez całe życie był wobec mnie tak taktowny i
delikatny! I jeszcze jedno, tatku! Wiem, że nikt mi nie wierzy, ale ja
przysięgam, że nie zostałam zgwałcona. To miało się stać dopiero
następnego dnia, oni na kogoś czekali... chyba na swojego
przywódcę. To on miał być ten pierwszy... Nie dokonano na mnie
zbiorowego gwałtu i uwierz w to raz na zawsze. Ale widok Zane'a w
kałuży krwi był dla mnie czymś nieporównywalnie gorszym niż to
wszystko, co przeżyłam w rękach porywaczy... -I zaklęła. Po raz
pierwszy w życiu zaklęła w obecności ojca.
- Barrie!
A co tam! Miała prawo nauczyć się przeklinać.
Trudno pozostać damą, kiedy ktoś porywa ciebie prosto z ulicy i
dręczy przez wiele godzin. A przed oczyma masz śmierć. Zaczęła
kląć, kiedy nie pozwolili jej biec do rannego Zane'a. I teraz też
będzie kląć...
Z wielkim wysiłkiem udało jej się nieco uspokoić.
- Czy wiesz, że pierwsza próba wydostania mnie z tego domu,
gdzie przetrzymywali mnie porywacze, nie powiodła się?
Ojciec skwapliwie skinął głowa. Pamiętał dobrze te straszne
chwile, kiedy stracił nadzieję, że jeszcze kiedykolwiek ujrzy swoją
córkę żywą. Admirał Lindley nie był takim pesymistą. On wierzył w
SEAL i uspokajał, że samo doniesienie o strzałach w pobliżu portu
w Ben Ghazi nic jeszcze nie znaczy.
79
Gdyby Libijczycy złapali na swoim terenie amerykańskich
antyterrorystów, roztrąbiliby ten fakt po całym świecie. Dlatego
admirał był pewien, że ludziom z SEAL-u nic się nie stało i działają
dalej.
- To znaczy, udała się połowicznie  ciągnęła Barrie. - Zane
poszedł po mnie sam, reszta jego ludzi czekała na zewnątrz. I jak to
oni, ukryli się bardzo dobrze. Aż za dobrze, bo jeden ze strażników [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl