[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie czuł się zobowiązany do przestrzegania zakazów styrickich bogów.
Dopóki praktykuje się sztuki Styrików, dopóty podlega się ich bogom.
Może popełniono pomyłkę uzbrajając rycerzy zakonnych nie tylko w zwy-
kłą broń, ale i w magię zastanawiał się Dolmant. Myślę, że wkroczyliśmy
na teren, który lepiej było pozostawić nietknięty.
Decyzję o tym podjęto ponad dziewięćset lat temu, wasza świątobliwość
przypomniał Abriel, podchodząc do stołu a gdyby rycerze zakonni nie byli
biegli w magii, to Zemosi wygraliby bitwę na polach Lamorkandii.
Możliwe przyznał patriarcha Demos.
Opowiadaj dalej, panie Sparhawku zaproponował Komier.
Niewiele mam do dodania, szlachetny panie. Nie wiedziałem, kim był da-
mork Sephrenia pózniej mi to wytłumaczyła ale wiedziałem, że było to coś,
z czym nie było wolno nam się kontaktować. Po chwili zjawa zniknęła i podjecha-
łem, by porozmawiać z Martelem. Byliśmy przyjaciółmi i chciałem go przestrzec,
że to, co robi, jest zakazane, ale wydawało się, że on postradał zmysły. Odtrącił
mnie i kazał mi pilnować własnego nosa. Pojechałem do siedziby zakonu w De-
mos i doniosłem Vanionowi i mateczce o tym, co widziałem. Sephrenia opowie-
działa nam, czym był ten stwór i jak bardzo byłoby niebezpieczne, gdyby zagubił
się gdzieś w naszym świecie. Vanion polecił mi wziąć kilku ludzi i pojmać Marte-
la, by można go było przesłuchać. Kiedy zbliżyliśmy się do niego, zupełnie osza-
lał i sięgnął po miecz. Zawsze doskonale sobie z nim radził, a szaleństwo jeszcze
dodawało mu odwagi. Tego dnia straciłem dwóch bliskich przyjaciół. W końcu
udało nam się go obezwładnić i w łańcuchach powlekliśmy Martela do zamku.
Na kolanach, jak sobie przypominam dodał Kalten. Sparhawk, gdy
się zdenerwuje, potrafi być bardzo zasadniczy. Uśmiechnął się do przyjaciela.
Nie zaskarbiłeś tym sobie jego sympatii.
Wcale nie próbowałem. Zabił właśnie dwóch moich druhów i chciałem do-
starczyć mu wystarczająco dużo powodów, by przyjął moje wyzwanie, gdy tylko
Vanion z nim skończy.
W każdym razie podjął opowieść Vanion przywiedli Martela do zam-
ku w Demos. Stanął przede mną. Nawet nie próbował się wypierać swego czynu.
%7łądałem, by zaprzestał posługiwania się zakazaną magią, ale on tylko obrzucił
mnie obelgami. Nie pozostało mi nic innego, jak wydalić go z naszego grona. Po-
zbawiłem go czci rycerskiej, odarłem ze zbroi i wypędziłem przez główną bramę.
131
To chyba był błąd odezwał się Komier. Ja bym go zabił. Czy wywołał
ponownie to coś?
Tak Vanion skinął głową ale Sephrenia zwróciła się do Młodszych
Bogów Styricum i oni przepędzili stwora z powrotem w zaświaty. Potem ode-
brali Martelowi znaczną część jego mocy. Odszedł płacząc i przysięgając nam
wszystkim zemstę. Nadal jest grozny, ale przynajmniej nie może już przyzywać
potworów. Opuścił Elenię i przez ostatnie dwanaście lat w różnych stronach świa-
ta ofiarowywał swój miecz i usługi temu, kto więcej zapłacił.
Jest więc zwyczajnym najemnikiem? zapytał Darellon. Na szczupłej
twarzy mistrza Zakonu Alcjonu znać było głęboką powagę.
Nie zwyczajnym, szlachetny panie zaoponował Sparhawk. On ma za
sobą lata nauki i ćwiczeń, jak każdy rycerz zakonny. Mógł być najlepszym z nas
i jest bardzo sprytny. Ma rozległe kontakty z najemnikami w całej Eosii. W jednej
chwili może zwołać armię. Nie wie, co to litość i w nic już nie wierzy.
Jak on wygląda? spytał Darellon.
Jest wzrostu trochę wyższego niż przeciętny odparł Kalten. Ma pra-
wie tyle samo lat co Sparhawk i ja, ale jego włosy są całkiem białe osiwiał we
wczesnej młodości.
Wszyscy powinniśmy strzec się go powiedział Abriel. A kim jest ten
drugi z nich, Adus?
Adus to bydlę odrzekł Kalten. Martel, po wykluczeniu go z zakonu,
zwerbował do pomocy Adusa i jeszcze jednego człowieka o imieniu Krager. My-
ślę, że Adus jest Pelozyjczykiem, a może Lamorkandczykiem. Ledwo umie mó-
wić, więc trudno rozpoznać jego akcent. To okrutne zwierzę wyzbyte z wszelkich
ludzkich uczuć. Rozkoszuje się zabijaniem ludzi, potrafi robić to powoli i napraw-
dę z wielką wprawą.
A ten drugi? zapytał Komier. Krager?
Krager jest nawet inteligentny odparł Sparhawk. W zasadzie to zwy-
czajny rzezimieszek jego domena to fałszowanie monet, kradzieże, oszustwa
i tego typu sprawy ale ma słaby charakter. Martel powierza mu wykonanie
zadań, których Adus nie byłby w stanie nawet zrozumieć.
A co łączy Anniasa i Martela? zapytał hrabia Radun.
Prawdopodobnie nic poza pieniędzmi, wielmożny panie. Sparhawk
wzruszył ramionami. Martela można do wszystkiego wynająć, obce mu jest
pojęcie grzechu. Krążą plotki, że ma gdzieś ukryte pół tony złota.
Miałem rację rzucił szorstko Komier. Nie trzeba było go wypędzać,
Vanionie. Powinieneś go był zabić.
Proponowałem to rzekł Sparhawk ale mistrz Vanion powiedział nie.
Miałem ku temu powody stwierdził Vanion krótko.
Czy coś szczególnego może oznaczać obecność Rendorczyków w oddziale,
który zaatakował dom hrabiego Raduna? spytał Abriel.
132
Chyba nie. Sparhawk potrząsnął głową. Właśnie powróciłem z Ren-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]