[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dostanÄ™ nic do jedzenia?
Czyżby chciał przedłużyć to spotkanie? - spytała się w myślach. I gdzieś
ze mną pójść? A miałam wrażenie, że pragnie jak najszybciej ode mnie
uciec...
Wracaj do domu, Bronté, poleciÅ‚a sobie w duchu. PodziÄ™kuj mu za przy-
sługę i idz do domu. Tam będziesz bezpieczna.
- Przyjemnie byłoby zjeść kolację, ale mieszkam w południowej części
Edynburga i nie mam pojęcia, dokąd pójść... - powiedziała wbrew swojemu
postanowieniu.
- Do Black Buli przy High Street. To moja ulubiona restauracja. Może
nie mają tam tak dobrej kawy jak u Tony'ego, ale podają wyśmienity wę-
gierski gulasz i Å‚ososia z wody.
Najwyrazniej w tej restauracji znają go równie dobrze jak w sklepie Har-
per & Stolins, pomyÅ›laÅ‚a Brontè z przekÄ…sem, kiedy rozpromieniona kel-
nerka zaprowadziła ich do stołu przy kominku, a potem inna, równie tro-
skliwa, przyjęła od nich zamówienia: gulasz dla Elijaha i łososia dla Bron-
tè.
R
L
T
- Czy ty znasz wszystkie kobiety w Edynburgu? - spytaÅ‚a Brontè, wyciÄ…-
gając ręce w stronę ognia.
- Co mogÄ™ poradzić na to, że jestem lubiany? - odrzekÅ‚ Eli, a Brontè
wbrew sobie wybuchnęła śmiechem.
- Aadnie tu - powiedziała, spoglądając na dębową boazerię, perkalowe
zasłony i obrazy przedstawiające stary Edynburg. - Bardzo przytulnie i na-
strojowo. Choć jestem zaskoczona, że ty lubisz tę restaurację. Przypięła-
bym ci etykietę faceta o bardziej nowoczesnym guście.
- Czy nie mówiłem ci, że nie należy sądzić mnie po pozorach? - spytał
żartobliwym tonem, a kiedy ona ponownie się roześmiała, kiwnął głową z
aprobatą. - Nie śmiejesz się zbyt często. Ciekaw jestem, dlaczego?
- Może po prostu podchodzę do życia bardziej poważnie niż ty - odparła.
- Albo może miniony rok zmusił mnie do traktowania wszystkiego poważ-
nie.
Ku jej zaskoczeniu Eli położył dłoń na jej ręce.
- Staraj się o tym zapomnieć - rzekł łagodnie. -Staraj się nie patrzeć
wstecz, lecz przed siebie.
Aatwo ci tak mówić, pomyślała ze smutkiem, spoglądając na jego silne,
sprawne palce. Ty wiesz, jaka czeka cię przyszłość, podczas gdy ja nie
mam pojęcia, co będę robić za tydzień.
- A propos, chyba odkryłem, dlaczego masz takie problemy z mężczy-
znami - ciągnął, uwalniając jej dłoń, kiedy kelnerka postawiła na stole za-
mówione przez nich dania.
- Myślę, że to już omówiliśmy - zaprotestowała. - Wynikają one z tego,
że dobieram sobie nieodpowiednich partnerów i wierzę w miłość, która
według ciebie nie istnieje.
- Tak, ale to jest tylko część znacznie poważniejszego problemu. Ile lat
ma twój brat?
R
L
T
- Byron? - spytała zdumiona, że zmienił temat ich rozmowy. - Trzydzie-
ści sześć.
- A twoja siostra, Rossetti?
- Dwadzieścia osiem, ale... - Zmarszczyła brwi. - Czy te pytania mają
związek z moimi problemami, czy też przeskoczyłeś na zupełnie inny te-
mat?
Eli spojrzał na nią znacząco.
- Czy zniesiesz mnie jeszcze przez minutę? To bardzo ważne. Ile ty masz
lat?
- Trzydzieści pięć, ale nie rozumiem, co...
- Wobec tego cierpisz na syndrom środkowego dziecka.
- Co takiego? - zawołała, wybuchając śmiechem, ale gdy zorientowała
się, że Eli nie żartuje, spoważniała. - No dobrze, wyjaśnij mi, na czym po-
lega syndrom środkowego dziecka.
- Pierwsze dziecko jest zawsze najbardziej oczekiwane. Rodzice sÄ… nie-
zwykle nim przejęci i zachwyceni. Stawiają je na piedestale, podziwiają
wszystko, co ono zrobi. No i je rozpieszczają. To twój brat, Byron. Naj-
młodsze dziecko, jako ostatnie, z gruntu jest rozpuszczone jak dziadowski
bicz. To twoja siostra, Rossetti.
- A ja? - spytała.
- Ty... Rodzice nigdy nie chwalili ciÄ™ tak jak twojego brata czy siostrÄ™,
bo mieli już za sobą etap jego nauki chodzenia i od ciebie oczekiwali, że
osiągniesz to samo. Natomiast Rossetti rozpieszczali na każdym kroku,
zdając sobie sprawę, że ona jest ich ostatnim dzieckiem. Ty byłaś pomiędzy
nimi, często pomijana, niedostrzegana, więc dorastałaś, nie mając poczucia
własnej wartości.
R
L
T
- Podejrzewam, że twoje psychologiczne podejście jest trochę wypaczo-
ne - stwierdziła, czując się nieswojo, a on potrząsnął głową.
- Nie, ten przypadek jest udokumentowany...
- Ale ja wcale nie czujÄ™ siÄ™ od nich gorsza.
- Jestem czarną owcą" w mojej rodzinie. Tak powiedziałaś. I to mnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]