[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szczęścia, by złapać bezpośrednio Lejeune'a.
- Proszę posłuchać - powiedziałem. - Czy Ginger wychodzą bardzo obficie włosy?
- Cóż... o ile mi wiadomo, to tak. Zapewne z powodu wysokiej gorączki.
- Gorączka, akurat - przerwałem. - To, na co cierpi Ginger, na co cierpieli wszyscy, to jest zatrucie
talem. Prośmy Boga, żebyśmy zdążyli...
102
XXII. RELACJA MARKA EASTERBROOKA
- Zdążyliśmy? Będzie żyła?
Chodziłem tam i z powrotem. Nie potrafiłem usiedzieć spokojnie. Lejeune siedział, patrząc na
mnie. Był cierpliwy i przyjazny.
- Może pan być pewien, że robi się wszystko, co możliwe.
To była wciąż ta sama odpowiedz. Nie uspokajała mnie ani trochę.
- Czy oni wiedzą, jak leczyć zatrucie talem?
- Takie przypadki nie trafiają się często. Wypróbują wszystko, co się da. Gdyby mnie pan spytał,
myślę, że ona wyjdzie z tego.
Popatrzyłem na niego. Skąd mogłem wiedzieć, czy facet naprawdę wierzy w to, co mówi? Może
tylko próbuje mnie uspokoić?
- W każdym razie potwierdzili, że chodzi o tal?
- Tak, to zostało potwierdzone.
- Więc to jest prawda o Bladym Koniu. Trucizna. %7ładne czary, żadna hipnoza, żadne promienie
śmierci. Zwyczajne trucie! I ona mi narzuciła to przekonanie, niech ją diabli. Rzuciła mi to w
twarz. Zapewne śmiejąc się bezczelnie cały czas.
- O kim pan mówi?
- O Thyrzie Grey. O tym pierwszym popołudniu, kiedy byłem tam na herbacie. Mówiła o Borgiach,
o zainteresowaniu "rzadkimi, nie pozostawiającymi śladu truciznami", o zatrutych rękawiczkach i
całej reszcie. "Zwykły biały arszenik - powiedziała - i nic więcej". Te wszystkie wygłupy! Transy i
białe koguty, i piecyk, i pentagramy, i wudu, i odwrócony krzyż - to wszystko było dla przesądnych
prostaków. A słynne "pudło" było następnym idiotyzmem dla nowocześnie myślących. Nie
wierzymy dziś w duchy, czarownice, czary, ale jesteśmy łatwowierni, gdy chodzi o "promienie",
"fale", czy zjawiska psychologiczne. Założę się, że to pudło nie jest niczym więcej niż małym
elektrycznym urządzeniem z kolorowymi żaróweczkami i szumiącymi wentylami. Ponieważ
żyjemy w stałym lęku przed opadami radioaktywnymi, strontem 90 i całą resztą, jesteśmy podatni
na naukowe wywody. Cały Blady Koń był wyłącznie fałszerstwem. Był atrapą. Skupiał naszą
uwagę tak, że nigdy nie podejrzewaliśmy, iż działanie może przebiegać w innym kierunku. Urok
polegał na tym, że przedsięwzięcie było dla nich zupełnie bezpieczne. Thyrza Grey mogła się
głośno chełpić, iż posiada nadprzyrodzoną siłę i może jej rozkazywać. Na tej podstawie nigdy nie
stanęłaby przed sądem i nie zostałaby oskarżona o morderstwo. Każdy sąd musiałby orzec, że cała
sprawa jest bzdurą i niemożliwością! I oczywiście tak właśnie było.
- Uważa pan, że uczestniczyły w tym wszystkie trzy? - spytał Lejeune.
- Nie sądzę. Wiara Belli w magię jest prawdziwa. Wierzy we własną moc i cieszy się nią. Tak samo
Sybil. Jest urodzonym medium. Zapada w trans i nie wie, co się dzieje. Wierzy we wszystko, co
Thyrza jej powie.
- Więc to Thyrza jest spiritus movens?
- W sprawach dotyczących Bladego Konia, tak. Ale nie jest mózgiem całego przedsięwzięcia.
Prawdziwy mózg działa za kulisami. Planuje i organizuje. Wszystko się pięknie zazębia. Każdy ma
swoją robotę i nikt nie wie nic o drugim. Bradley prowadzi stronę prawną i finansową. Poza tym
nie wie o niczym. Rzecz jasna, dobrze mu płacą, tak samo Thyrzie Grey.
- Wydaje się, że jest pan świetnie zorientowany, ku swojej satysfakcji - powiedział inspektor sucho.
- Nie jestem. Jeszcze nie. Znamy tylko podstawowe fakty. Wciąż takie same, jakie były od wieków.
Nieskomplikowane i proste. Zwyczajna trucizna. Poczciwy, stary śmiertelny napój.
- Skąd przyszedł panu do głowy tal?
- Skojarzyłem nagle kilka rzeczy. Początkiem całej sprawy było to, co widziałem pewnego
wieczoru w Chelsea. Dziewczyna, której inna wydzierała włosy z korzeniami. A ona powiedziała:
"To nie bolało". To nie była brawura - jak myślałem - to był fakt. To nie bolało. Kiedy byłem w
Ameryce, czytałem artykuł o zatruciu talem. W pewnej fabryce zmarło wielu robotników. Ich
103
śmierć przypisywano zdumiewająco wielu przyczynom. Wśród nich, jeśli pamiętam dobrze, był
paratyfus, udar mózgu, alkoholowe zapalenie nerwów, paraliż, epilepsja, zapalenie żołądka i jelit
itd. Była tam kobieta, która otruła siedem osób. Wśród diagnoz figurowały: guz mózgu, zapalenie
mózgu i płatowe zapalenie płuc. O ile rozumiem, objawy tych chorób różnią się znacznie. Mogą się
zaczynać biegunką lub wymiotami, może wystąpić stan odurzenia, mogą pojawić się bóle kończyn,
a wtedy rozpoznaje się polineuritis, ostrą chorobę reumatyczną lub chorobę Heine-Medina - jeden
pacjent został podłączony do respiratora. Czasami zdarza się przebarwienie skóry.
- Mówi pan jak encyklopedia medyczna!
- Naturalnie. Przeglądałem ją. Ale zawsze zdarza się jedno: wypadają włosy. Tal bywał czasami
używany do depilacji - szczególnie u dzieci z grzybicą. Potem stwierdzono, że jest niebezpieczny.
Wyjątkowo podaje się go wewnętrznie, dawkując bardzo ostrożnie, w zależności od wagi ciała
chorego. Głównie używa się go jako trucizny na szczury. Nie ma smaku, jest rozpuszczalny, łatwo
go kupić. Chodzi tylko o jedno: nie można podejrzewać otrucia.
Lejeune przytaknął.
- Właśnie. Stąd upieranie się Bladego Konia, że morderca musi trzymać się z daleka od
potencjalnej ofiary. Nie może powstać podejrzenie nieczystej gry. Zainteresowana osoba nie może
[ Pobierz całość w formacie PDF ]