[ Pobierz całość w formacie PDF ]
KSI%7łNA
...z matriarchatu ultrahiperkonstrukcji, jak kwiat transcendentalnego
lotosu, spływam między łopatki Boga...
TOWARZYSZ X
Zakryć tę małpę, jak papugę, płachtą jaką. Niech przestanie świergolić i
skrzeczeć. Do fufy z matriarchatem. (Straszny Hiper-Robociarz biegnie i
zarzuca na klatkę czerwoną płachtę, którą mu podał z walizki
Fierdusieńko.) Otóż słuchajcie, towarzyszu Abramowski, byle tylko
utrzymać się na samym punkcie rozpaczy... Tyle kompromisu, ile tylko
absolutnie koniecznie - rozumiecie: ko-nie-cznie -potrzeba. Może
matriarchat przyjdzie z czasem, ale nie należy robić z niego hałaśliwej
jakiejś gaskonady zawczasu.
TOWARZYSZ ABRAMOWSKI
Ależ oczywiście. Szkoda tylko, że my sami nie możemy być automatami.
Po posiedzeniu wezmiemy tę małpę ze sobą.
Wskazuje Księżnę, której nogi widać tylko pod płachtą. TOWARZYSZ X
przeciąga się i ziewa
Dobrze - możemy razem. Muszę mieć jakąś detantę - odprężenie.
Przepracowałem się ostatnio na glanc.
Nagłe jak piorun spadnięcie żelaznej kurtyny.
GLOS STRASZLIWY
Trzeba mieć duży takt,
By skończyć trzeci akt.
To nie złudzenie - to fakt.
6 III 1934
[ Pobierz całość w formacie PDF ]