[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gryzących się kolorów. Tego rodzaju dziełom poświęcał najwyżej jedno chłod�
- Trzeba było zajrzeć do Architectural Digest" - odparła Shelley, od�
ne spojrzenie.
kładając szczotkę. - Ogłaszam się w nim regularnie.
Shelley doszła już do wniosku, że nie lubi sztuki abstrakcyjnej, gdy za�
Cain roześmiał się. Instynkt podpowiadał mu, że jego czysto męskie za�
trzymał się przed dużą drewnianą rzezbą. Powierzchnia jej była niezwykle
interesowanie budzi w Shelley niepokój, ale że wjej obawie nie ma nic
gładka. Miała miękki atłasowy połysk zamiast twardej skorupy lakieru. Włók�
z osobistej niechęci do jego osoby. Prawdę mówiąc, podejrzewał, że udało
na drzewne wyraznie rysowały się w szeregu długich, ciemnawych skrętów.
mu się zbliżyć do Shelley znacznie bardziej niż jakiemukolwiek mężczyz�
Rzezba miała kształt zdecydowanie abstrakcyjny - nie przypominała nicze�
nie, i to od dłuższego czasu.
go, co istniało w realnym świecie. A jednak jej płynne krzywizny o jedwabi�
Kto cię tak skrzywdził, Shelley Wilde? myślał. Kto zburzył w tobie wia�
stej teksturze aż kusiły, by ich dotknąć.
rę w siebie i zaufanie do mężczyzn?
Przez kilka chwil przebiegał koniuszkami palców z jednej krzywizny na
Nie powiedział tego na głos. Czuł, że osiągnął na razie wszystko, na co
drugą. W końcu obiema dłońmi przeciągnął po atłasowych bokach rzezby.
jest skłonna pozwolić. Gdyby nalegał na więcej, Shelley uśmiechnęłaby się
Jawna zmysłowość jego reakcji sprawiła, że Shelley zaparło dech. Wi�
z profesjonalną uprzejmością i wymknęła z jego rąk niczym promień słońca,
działa już wiele osób gładzących posąg. Teraz jednak po raz pierwszy pozaz�
pozostawiając po sobie jedynie mrok.
drościła gładkiemu drewnu.
Podszedł za nią do oszklonych drzwi sklepu, który przypominał raczej gale�
Przesunąwszy raz jeszcze leniwie dłońmi po powierzchni drewna, Cain
rię sztuki. Shelley wsunęła klucz i zaczęła mocować się z upartym zamkiem.
zerknął na umieszczoną pod spodem tabliczkę z nazwą: Ja też cię kocham.
- Powinienem pomyśleć o tym wcześniej - zauważył Cain.
Odrzucił głowę do tyłu i wybuchnął radosnym śmiechem.
-O czym?
44_ - 4 5 -
W!||WP1�"I'. . !M|i)n;wwiH!BHII IHULlimnHilBWWi
Zmiech Caina ucieszył Shelley tak samo, jak fakt, że docenił urok figury. - Raz. Kuracja okazała się bardzo skuteczna.
Była ona jednym z jej ulubionych dzieł sztuki: stanowiła połączenie zmysło�
- A mianowicie?
wości i poczucia humoru.
- Wydoroślałam.
-Czy można ją wypożyczyć? -spytał.
Głos Shelley brzmiał ostro; w jej oczach Cain dostrzegł twardy połysk metalu.
Shelley zawahała się; rzezba była bardzo użyteczna jako sprawdzian re�
- Co przez to rozumiesz?
akcji klientów. Wiele osób pragnęło ją wypożyczyć. Shelley zawsze odma�
Gwałtownie odwróciła się ku niemu. - Jestem teraz panią własnej woli.
wiała, podsuwając w zamian inną, również miłą w dotyku. Teraz jednak przy�
Urządziłam swój dom i swoje życie tak, jak mi się podoba.
kro jej byłoby rozczarować Caina.
- I nie ma w nim miejsca dla kogoś innego, nawet na chwilę?
- Zazwyczaj stoi tutaj - wyjaśniła, - Wymaga ciągłych pieszczot. Dzię�
- Zwłaszcza na chwilę. Tymczasowe domy, tymczasowi partnerzy, tym�
ki nim jaśnieje takim blaskiem.
czasowe życie... To nie dla mnie, panie Remington. Nie jestem do wynajęcia.
Kąciki ust Caina uniosły się w leniwym uśmiechu. Kasztanowate włosy,
- A na sprzedaż? - spytał uprzejmym tonem.
zjaśniałe od słońca, rozbłysły, gdy pochylił się niżej nad kuszącymi, wypole�
- Co to ma znaczyć?
rowanymi krzywiznami.
- Małżeństwo. Uczciwy zakup z gwarancją póki śmierć nas nie rozłączy".
- Zupełnie jak kobieta - stwierdził, przesuwając znów dłonią po po�
- Chyba że dojdzie przedtem do rozwodu. Oboje dobrze wiemy, że to
wierzchni.
nieuchronne. Prawda?
- Chcesz powiedzieć, że mężczyzni nie lubią, by ich pieścić? - odcięła
- Więc to tak! Mąż cię porzucił.
się Shelley. - Taktowny do szpiku kości, co? - zauważyła,
- Zrobił to?
- Jesteś kobietą, więc wiesz lepiej.
- Co takiego?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]