[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jak najwięcej klientów.
O szóstej przyjechali do domu. Finn był już bardzo zmęczony, a za niecałą godzinę
musiał jechać na zajęcia. Kiedy razem z Mike em weszli w progi mieszkania, ich oczom
ukazał się widok, który Finnem wstrząsnął. W salonie, w absolutnej ciszy, siedział Will z
Dimples, a w drzwiach kuchni stała mama. Pokój wypełniały kuszące zapachy mięsa i
warzyw.
- Wybacz, mamusiu, że jesteśmy dopiero teraz - powiedział Finn i rzuciwszy krótkie
spojrzenie Willowi, przeszedł przez pokój, by uścisnąć matkę.
Kathleen Mundy, ubrana była w niebieską kretonową sukienkę, na którą narzuciła
fartuch, i z ogromną łychą w ręku witała go z otwartymi ramionami. Dzięki butom na grubej
gumowej podeszwie wydała mu się wyższa niż zazwyczaj. Kiedy zbliżyli się do siebie, Finn
ze zdziwieniem stwierdził, że oczy matki są pełne łez.
- Finn, moje dziecko. Jestem taka szczęśliwa, że... - Odsunęła się na moment,
zauważywszy gips.
- O Boże, co ci się stało?
- Upadłem, mamo, ale wszystko będzie dobrze. Coś mi tam tylko pękło.
- Mój ty dzieciaku. Och, biedna, biedna ręka.
- Naprawdę nie ma powodu do zmartwienia. Jutro mi to zdejmą i po krzyku. - Objął
matkę serdecznie.
- Cześć, Dimples - rzucił przez ramię.
- Cześć, skarbie - odpowiedziała uśmiechając się niepewnie.
Wszyscy zachowywali się dość dziwnie i Finn zaczął się głowić, co znowu
wykombinowali jego bracia. Matka tymczasem patrzyła na niego, ocierając łzy wierzchem
dłoni.
- Schudłeś, synku.
- Miałem mnóstwo pracy.
- Gotuję dla ciebie kolację. - Siąknęła nosem. - Czy możesz poruszać ręką?
- Jasne. Zobacz sama. - Zdjął rękę z temblaka i poruszał palcami. - Co dzień widzę
poprawę.
- Och, Finneganku!
Zmarszczył brwi, zdezorientowany. O co tu właściwie chodzi?
- Dziękuję za kolację. Przykro mi, ale o wpół do ósmej mam zajęcia na uczelni.
- Will już mi o tym mówił. Zdążysz jeszcze coś przegryzć.
- To wspaniale. A co w domu? Czy wszystko w porządku?
- Tak - odpowiedziała matka, ale głos jej się łamał i znowu otarła oczy.
Finn spojrzał na Mike a, który wzruszył ramionami i zrobił głupią minę. Finn
zaniepokoił się na dobre.
- Jak tata?
- Trzyma się dobrze i kazał cię uściskać.
- A Patrick? Co u niego?
- Ma mnóstwo pracy w gospodarstwie, ale radzi sobie niezle. Mamy nowego byczka,
ładna sztuka. Ojciec chciałby dokupić jeszcze dwie krowy.
- A ty, mamo, jak się czujesz?
- Ja? Znakomicie - odpowiedziała nienaturalnie wysokim tonem, szybko odwróciła się
i wyszła do kuchni.
Finn podejrzewał, że matka płacze. Will rozmawiał szeptem z Dimples, a Mike
zniknął gdzieś w korytarzu. Zanim Finn zdążył go dopaść, zobaczył, że drzwi do łazienki
właśnie się zamykają, i usłyszał zgrzyt zamka.
- Mike, muszę z tobą koniecznie porozmawiać. Wychodz szybko. Odpowiedz brata
zagłuszyła puszczona z kranu woda.
Finn wrócił do salonu, spojrzał na kuchnię i odchrząknął. Will i Dimples podnieśli
głowy.
- Will, czy mógłbym prosić cię na dwie minutki?
- Powiedziałem mamie, że...
- Bez gadania. Ale już! Dimples z pewnością wybaczy ci tę chwilową nieobecność.
- Gdzie jest Mike? - zapytał Will tonem tak rozpaczliwym, że Finn zaczął podejrzewać
najgorsze. Wprowadził Willa do swojej sypialni i zamknął drzwi. Oparł się o nie, trzymając
rękę na gałce.
- No, dobra. A teraz mów: Dlaczego Dimples się nie wyniosła? Dlaczego wygląda tak,
jakby miała nóż na gardle? Z jakiego powodu mama popłakuje po kątach?
- Po kolei. Nie wszystko na raz.
Finn schwycił brata za koszulę i przyciągnął do siebie.
- Słyszałeś moje pytania? Odpowiadaj, do cholery!
- Coś się tak do mnie przypiął? Spytaj Mike a.
- Mike zamknął się w łazience. Do diabła, Will, nie wypytywałem o nic ani Dimples,
ani mamy, ale zrobię to, jeśli będę musiał. Mów więc lepiej, o co w tym wszystkim chodzi?
- Nie moglibyśmy wyrzucić Dimples na ulicę. Jej życiu zagraża niebezpieczeństwo,
jeśli on ją znajdzie. Nam zresztą też.
- Bądz łaskaw wyjaśnić, jaki on?
- No ten jej holenderski Guy Fawkes* [Guy Fawkes (1570 - 1606) - główny uczestnik
spisku prochowego zawiązanego przez katolików angielskich którzy zamierzali wysadzić w
powietrze parlament wraz z królem Jakubem I, aby opanować władzę i przywrócić
katolicyzm w Anglii, (przyp. tłum. )]. Każe się tytułować Wielkim Guyem , a nazywa się
Jones.
- O, cholera. A dlaczego mama płacze?
- Nie wiem.
- Wiesz i to bardzo dobrze. Gadaj, Will, ale to natychmiast. Will bąknął coś, czego
Finn nie dosłyszał.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]