[ Pobierz całość w formacie PDF ]

myśli.
Dopiero parę godzin pózniej, a dokładnie parę godzin i pół butelki whisky pózniej, Gabriel
przypomniał sobie, że powiedział Bryn, że do Rzymu jezdzi tylko i wyłącznie  dla przyjemności .
I sam się zdziwił, jak szybko w jego sercu obudziła się nadzieja, że właśnie to mogło być
przyczyną tego ostrego tonu w jej głosie.
 Wygląda to niesamowicie.  Bryn z rozjaśnioną twarzą popatrzyła na srebrzystą ramę, w której
na próbę umieszczono obraz, nazywany przez nią zawsze w myśli Zmiercią róży.
W jej oczach był to symbol śmierci w ogóle  śmierci miłości, nadziei, marzeń. Zgodnie z nadzieją
jej samej i Erica, srebrna rama idealnie zagrała z mglistym tłem obrazu oraz krwiście czerwonym
kwiatem, roniącym krople rosy i płatki na jasny blat.
Ostatnie cztery dni spędziła w galerii Archangel, całkowicie spokojna i rozluzniona, ponieważ
Gabriel przebywał w Rzymie. Najprzyjemniejszą porą dnia były dla niej godziny spędzane
w olbrzymiej, podobnej do jaskini piwnicy galerii, gdzie razem z Erikiem wybierała ramy do
dziesięciu obrazów, które w następnym miesiącu miały się znalezć na wystawie. Ten wieczór miał jej
dostarczyć takiej samej satysfakcji jak poprzednie.
O ile wiedziała, te same cztery dni  i noce, rzecz jasna  upłynęły Gabrielowi w Rzymie,
niewątpliwe wypełnione rozmaitymi przyjemnościami. Starała się w ogóle nie myśleć o nim,
o spędzonym w jego towarzystwie wieczorze, ani, tym bardziej, o tym, co robił w stolicy Włoch.
Teraz też nie zamierzała się nad tym zastanawiać.
 Idealnie!  westchnęła, patrząc na obraz w srebrzystej ramie.
Eric kiwnął głową.
 Ostatnie słowo będzie należało do Gabriela, oczywiście, ale wydaje mi się, że to, co do tej pory
zrobiliśmy, powinno przypaść mu do gustu. Jeśli nie, to na pewno coś zmieni.
Uśmiech Bryn przybladł na wspomnienie Gabriela.
 Tak?
 Jasne.  Eric lekko wzruszył ramionami.  On naprawdę ma dobre oko do tych rzeczy.
 Lepsze niż ty?
 Dużo lepsze  przyznał bez żalu.  Wszyscy bracia D Angelo są świetni w te klocki. Właśnie ze
względu na nich zawsze chciałem pracować w którejś z ich galerii.
Zdjął obraz ze ściany i odstawił go w bezpieczne miejsce na stojaku.
 Miałabyś może ochotę na drinka, kiedy już skończymy?  zagadnął lekko.
 Ja&
 Najwyższy czas, żebyś się dowiedział, że Bryn nie wierzy w łączenie pracy z przyjemnością.
Serce Bryn stanęło na ułamek sekundy. Odwróciła się gwałtownie i ujrzała stojącego w progu
Gabriela. Gabriela, który wyglądał jeszcze bardziej atrakcyjnie niż podczas ich ostatniego spotkania,
o ile w ogóle było to możliwe. Miał na sobie doskonale skrojony ciemnobrązowy garnitur,
niewątpliwie od jednego z najsławniejszych projektantów, kremową jedwabną koszulę i krawat, jego
czarne włosy były w modny sposób wzburzone, a twarz cudownie opalona.
Z tej cudownie opalonej twarzy patrzyły brązowe jak czekolada oczy, zimne niczym lód.
Lodowatym spojrzeniem omiótł Bryn, od stóp do głów, i skrzywił się lekko, prawie niezauważalnie,
na widok jej niewyrafinowanego stroju w postaci czarnej koszulki i czarnych dżinsów oraz
całkowicie pozbawionej makijażu twarzy. W obliczu jego elegancji Bryn natychmiast poczuła się jak
studentka bez grosza przy duszy, którą jeszcze niedawno była.
Gabriel z rozdrażnieniem pomyślał, że Bryn wygląda oszałamiająco. Jej policzki były leciutko
zaróżowione, a szare oczy lśniły ciepłym blaskiem, co wyraznie świadczyło, że bardzo dobrze czuła
się w towarzystwie Erica.
Zwietnie się bawiła, w każdym razie do momentu, kiedy odwróciła się i zobaczyła jego, bo wtedy
jej oczy nagle stały się czujne, a policzki pobladły.
Zacisnął usta i przeniósł wzrok na Erica.
 Jeśli skończyliście na dzisiaj, to chciałbym zamienić parę słów z Bryn  oświadczył.
 Prawdę mówiąc&  ostrożnie zaczęła Bryn.
 Myślę, że najlepiej będzie, jeśli porozmawiamy w moim gabinecie na górze  Gabriel
przytrzymał drzwi.
Jej oczy rozszerzyły się, z widocznym trudem przełknęła ślinę i zwilżyła wargi czubkiem języka.
 Ja& Tak, naturalnie.  Zacisnęła mocno splecione dłonie.  Odłożymy tego drinka na inną
okazję, dobrze, Ericu?
Mężczyzna uśmiechnął się w odpowiedzi, zupełnie nie wyczuwając napięcia wibrującego między
Gabrielem i Bryn.
 Nie ma problemu.
I bardzo dobrze, pomyślał Gabriel. Miał sporo szacunku i sympatii dla swojego londyńskiego
eksperta od dzieł sztuki i nie miał ochoty narażać łączących ich dobrych stosunków na szwank.
 Bryn?  ponaglił chłodno.
Chwyciła dżinsową kurtkę i torbę, i pospieszyła do drzwi, w progu przywierając plecami do
framugi, byle tylko go nie dotknąć.
 Whisky?
Przystanęła niepewnie na środku eleganckiego gabinetu Gabriela, który zdjął marynarkę, powiesił
ją na krześle i podszedł do barku. W windzie nie zamienili nawet jednego słowa. Bryn wciąż czuła,
że Gabriel widzi w niej młodą, nieobytą w świecie osobę, co tego dnia być może jeszcze podkreślał
jej nieformalny strój i brak makijażu, a jednocześnie była wściekła na siebie, że przejmuje się jego
opinią o jej wyglądzie. Był przecież tylko jednym z właścicieli galerii, gdzie miały być wystawione
jej obrazy, nikim więcej. Nie mogła pozwolić, aby jego zdanie miało dla niej jakiekolwiek
znaczenie.
 Dla mnie jeszcze trochę za wcześnie na mocnego drinka, dziękuję  odmówiła lekkim tonem. 
No, chyba że uważasz, że mi się przyda&
Popatrzył na nią zimno, nalał odrobinę whisky do dwóch kryształowych szklaneczek i podał jej
alkohol.
Ostatnie cztery dni okazały się dla niego bardzo udane pod względem biznesowym, natomiast
znacznie mniej na poziomie osobistym, ponieważ ani na chwilę nie potrafił pozbyć się myśli
i wspomnień o Bryn. Nie mógł przestać myśleć o ostatnim wieczorze, kiedy to ich wzajemne
pożądanie prawie wymknęło się spod kontroli.
Pragnął tej dziewczyny pięć lat temu i pragnie jej teraz; ta świadomość dość boleśnie dotarła do
niego w Rzymie, gdzie umówił się na kolację z piękną Lucią, którą następnie uprzejmie odprowadził
do drzwi jej mieszkania i odszedł, chociaż w normalnych okolicznościach spędziłby z nią upojną noc.
Nie czuł ani odrobiny pożądania do ciemnowłosej piękności, ponieważ to Bryn była tą, której
pragnął. Tak, pragnął mieć ją w ramionach, w łóżku, najlepiej na zawsze. I nie miał najmniejszych
szans na urzeczywistnienie swoich pragnień, bo wydarzenia z przeszłości nadal czaiły się
w przestrzeni między nimi.
 Tak, whisky na pewno ci się przyda  rzekł szorstko.  I mnie również&
Drżącą ręką wzięła od niego szklaneczkę.
 Jak tam Rzym?  spytała.
 Piękny jak zawsze.  Gabriel podszedł do jednego z wysokich okien.  Mam za sobą trudne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl