[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przestąpi próg świątyni, staje się od razu człowiekiem prywatnym; w ob-
rębie świątyni, jak Ci wiadomo, rządzisz Ty sam, gdyż tego ustanowienie
boga wymaga. Ci, co są Tobie posłuszni, to ludzie prawdziwie bogobojni,
ci natomiast, co kierują się zachcianką pustą, lecz własną  to ludzie
ambitni, za czczą sławą goniący.
Miastu Pessinuntowi pomóc jestem gotów, o ile mieszkańcy jego przy-
wrócą sobie łaskę Macierzy4 bogów; gdy zaś będą ją dalej lekceważyć, nie
tylko nie będą uwolnieni od kary (obym nic powiedzieli coś zbyt twarde-
go!), boję się, że doświadczą mej wrogości.
Nie dozwolone mi jest okazywać litości ni względów
Mężom, co waśnią się wciąż z żyjącymi wieczyście bogami5.
Przekonaj więc ich, że jeśli o moją dbają opiekę, powinni tłumnie
przybyć do Macierzy bogów, jako błagalnicy6.
1
Nic o nim poza tym listem nie wiadomo.
2
Modius, miara wagi sypkiej, równał się 8,73 l, ogółem wiać dał Julian ok.
2650 hl. zboża. Ksestes, miara wagi płynnej, równał się 0,4 1. Wina więc dał Julian
ok. 250 hL
3
Cytat z Homera, Odyseja XIV 56 58.
4
Matka bogów, Magna Mater, zwana też Kybele, czczona była również w Rzymie, gdzie na
Palatynie w II w. p. n. e. zbudowano jej świątynię.
5
Cytat z Homera, Odyseja XI 73 74.
6
List ten jest wymownym dowodem pozycji chrześcijaństwa w państwie rzym-
skim, jak również bezowocnych wysiłków Juliana, by natchnąć nową treścią zamie-
rające pogaństwo.
40 (85)
JULIAN DO TEODORY1 WIELCE CZCIGODNEJ
Wszystkie przez Ciebie przysłane księgi oraz dostarczone przez wiel-
ce mi miłego Mygdoniosa2 listy otrzymałem z zadowoleniem, i choć z tru-
dem czas znajduję (wiedzą o tym bogowie, że mówię to nie dla nadania
sobie powagi), w słowach powyższych już ci odpowiedziałem. Oby życie
układało Ci się pomyślnie i obyś zawsze w sposób podobny do mnie pisała!
1
Teodora, jak wynika z listów Libaniosa, była wdową po wielkorządcy
Wschodu (praefectus praetorio Orientis), Talazjuszu.
2
Mygdonios, osobistość znana również z korespondencji Libaniosa.
41 (86)
DO TEODORY
Otrzymaliśmy księgę, którą przez Mygdoniosa przysłałaś, również
wszystkie echa tej uroczystości do nas dochodziły. Każda z tych rzeczy
jest nam wielce miła, najmilsza jednak ze wszystkiego  zapamiętaj to
sobie dobrze  była wiadomość, że Dobrotliwość Twoja sił cielesnych
nabrała i swe względem bogów obowiązki spełnia jeszcze staranniej i za-
razem energiczniej. Co się zaś tyczy tego, o czym pisałaś do Maksymosa
filozofa, jakoby przyjaciel mój Seleukos1 był do Ciebie nastrojony wrogo,
bądz przekonana, że on nigdy w mojej obecności nie powiedział ani uczy-
nił nic, na podstawie czego można by Cię o coś oskarżać. Przeciwnie,
wszystko dotyczące Ciebie brzmi u niego bardzo pięknie. Minio to nie
twierdzę jeszcze, że jest dla Ciebie nastrojony życzliwie, o tym bowiem
wiedzieć może tylko on sam oraz wszystkowiedzący bogowie. %7łe jednak
on w obecności mojej wstrzymywał się od czegoś podobnego, o tym za-
pewniam Cię moim słowem prawdziwym. Zmieszne więc wydaje mi się
nie zważać na to, co on czyni jawnie, tylko na to, co on jakoby ukrywa,
i szukać tego, na co nie ma wskazania wyraznego. Ponieważ jednak Ty
wiele przeciw niemu wysunęłaś zarzutów i zarazem coś niecoś ujawniłaś
o sobie, wyjaśniając przyczynę własnej doń wrogości, ja mogę tyle po-
wiedzieć Ci otwarcie: Jeśli istotnie przybliżyłaś do siebie kogoś ze swych
domowników  wszystko jedno, mężczyznę czy kobietę, z wolnych czy
niewolników  który obecnie nie oddaje czci bogom, a którego nawrócić
w przyszłości nie masz już nadziei, to przez to błąd popełniłaś. Przede
wszystkim zastanów się nad tym: gdyby ktoś z lubianych przez Ciebie
domowników współdziałał z tymi, którzy Cię obmawiali i w opinii Ci
szkodzili, i im się wysługiwał, odwracał się zaś od Twych przyjaciół i miał
ich w nienawiści i pogardzie, to czybyś nie zapragnęła, aby on zginął od
razu, albo byś go sama ukarała? Cóż więc, czy bogowie są w mniejszej
cenie niż przyjaciele? Do tego jeszcze rozważ, przypuściwszy, że oni są
panami, my zaś  niewolnikami. Jeżeliby więc ktoś z nas, którzy uwa-
żamy się za sługi bogów, polubił domownika, który by brzydził się nimi
i odwracał od ich czci, to czyż nie byłoby słuszne albo przekonać go
i przez to ocalić, albo wydalić go z domu i sprzedać, o ile nie jest mu łat-
wo wyrzec się posiadania tego niewolnika. Co do mnie, nie przyjąłbym
miłości tych, co nie kochają bogów. Twierdzę więc, że wszyscy obierający
żywot kapłański powinni, z tego stanowiska wychodząc, ze świętą służbą
bogom związać się węzłem ściślejszym. Rozumnie byłoby, aby każdy
kapłan zaczynał od własnego domu i ten okazał [ludziom] całkowicie oczy-
szczony od tak strasznej choroby.
1
Seleukos, przyjaciel i towarzysz Juliana w czasie jego wyprawy przeciw [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl