[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z kieliszka.  A ty?
 Nie miałam czasu, żeby o tym myśleć  odparła.  Oprócz pogrzebu
miałam w Londynie mnóstwo innych rzeczy do załatwienia. Musiałam zadbać
o sprawy osobiste Aleca. Dużo czasu strawiłam z jego prawnikiem.
Pochyliłem się ku niej.
 Alison  spytałem  czy wyjdziesz za mnie?
Ręka drgnęła jej tak mocno, że kilka kropel czerwonego campari wylało się
na stół. Spojrzała na mnie tak jakoś dziwnie, tak, jakby widziała mnie pierwszy
raz w życiu.
 Nie, Owen, Boże, nie. . .
 Kocham cię, Alison. Bardzo cię kocham.
 Ja ciebie chyba też.  Wargi jej drżały.
 No to w czym problem?  spytałem.  Pasujemy do siebie.
 Powiem ci, Owen. Jesteś drugim Alekiem. Za dwadzieścia lat, jeśli w ogó-
le przeżyjesz, będziesz siedział w jakiejś maleńkiej, obskurnej klitce i kierował
ludzmi. Będziesz pociągał za sznurki, a oni będą skakać, jak im zagrasz. Jak Alec.
I będziesz to robił nie dlatego, że to lubisz, ale z poczucia obowiązku. I będziesz
tego wszystkiego nienawidził, i znienawidzisz siebie samego. Jak Alec. Ale nie
rzucisz tego, nie.
 Ktoś musi to robić  powiedziałem.
 Ale nie mężczyzna, za którego wyjdę za mąż. Kiedyś ci powie działam,
że jestem jak muchołówka. Wiesz, kim chcę być? Chcę być kurą domową, chcę
mieszkać na zielonych krańcach jakiegoś małego miasteczka, ubierać się po wiej-
sku i hodować świnie. Tego chcę.
 Nie widzę przeszkód, żebyś nie mogła tak żyć  odparłem.
 I co? I zostawać w domu, podczas gdy ty będziesz się gdzieś zabijał? 
Pokręciła głową.  Nie, Owen, nic by z tego nie wyszło.
Ogarnęła mnie nagła złość.
 To dlaczego tu wróciłaś?  spytałem szorstko.
Była wyraznie skonsternowana.
 Więc ty myślałeś, że. . . Boże, Owen, tak mi przykro.
212
 Nie pożegnałaś się ze mną. Armitage powiedział, że po pogrzebie wracasz
na Maltę. Więc co, u licha, miałem myśleć?
 Zabrałam się do Anglii maszyną RAF-u  odpowiedziała cicho.  Wró-
ciłam po swój samolot i chciałam się z tobą pożegnać.
 Aha. Chciałaś się ot, tak po prostu, pożegnać, tak?
 Nie  odparła zdecydowanie.  Nie.  W jej oczach pokazały się łzy. 
Owen, to wszystko nie tak.
Ująłem ją za rękę.
 Byłaś kiedy w Maroku?
Spojrzała na mnie znużonymi oczyma, zaskoczona nagłą zmianą tematu.
 Tak. Znam Maroko. Nawet niezle.
 A ten twój samolot mógłby stąd dolecieć do Tangeru?
 No. . . mógłby  powiedziała niezdecydowanie.  Ale. . .
 Słuchaj, muszę odpocząć. I mam do wydania półtoraroczne pobory. Sam
nie dam rady tego puścić. Ty mi pomożesz. Jestem pewien, że będę miał w tobie
znakomitego przewodnika. Nigdy nie byłem w Maroku. Przewodnik mi się bardzo
przyda.
 Znów mi schlebiasz  odparła, a w jej głosie zabrzmiały wesołe nutki. 
Maeve O Sullivan ostrzegała mnie przed tobą.
Mnie też powiedziała, że nie jestem facetem dla Alison Smith. Może i miała
rację, ale warto było spróbować.
 Bez nacisków, bez obietnic, zgoda?  spytała.
Uśmiechnąłem się tylko. Sześć tygodni sam na sam z Alison wystarczało za
najgorętsze obietnice. Bo ileż mogło się w tym czasie zdarzyć!
KONIEC [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl