[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prawdę.
Harris uśmiechnął się krzywo.
 Sądzisz, że ci uwierzy? Po przeczytaniu listu Vivera nie ma o tym mowy. Do diabła,
sam ciągle widzę pałac królewski lśniący w słońcu, nawet teraz, kiedy już wiem, że to
nieprawda. Miałby pan nie lada robotę, żeby przekonać Gatta.
 W takim razie musi być głupcem!  wykrzyknął Fallon.
 Nie, Gatt wcale nie jest głupcem  zaprotestował Harris.  Po prostu uważa, że
ludzie, którzy poświęcają jakiejś sprawie tyle czasu i którzy są gotowi przez dłuższy okres
przebywać w dżungli, poszukując czegoś, chcą znalezć coś bardzo wartościowego. Gatt nie
uwierzyłby, że to wiedza może być tak cenna, więc po prostu węszy forsę. Przykłada do pana
własną miarę, to wszystko.
 Niech Bóg broni!  zaprzeczył Fallon żarliwie.
 Będzie pan miał z nim kłopoty  ostrzegał Harris.  On nie poddaje się łatwo. 
69
Skinął głową w stronę odbitek leżących na stole.  Gdzie pan kazał je zrobić?
 Mam akcje towarzystwa inżynieryjnego w Tampico. Użyto aparatury do
prześwietlania metali.
 Lepiej bym to sprawdził  zaproponował Harris.  Gatt mógł się do tego dobrać.
 Przecież ja mam negatywy.
Harris popatrzył na niego z politowaniem.
 Na jakiej podstawie sądzi pan, że są to jedyne negatywy? Wątpię, czy ta robota udała
się im za pierwszym razem, mogli przecież dać panu najlepsze z serii. Chcę wiedzieć, co stało
się z pozostałymi i zniszczyć je, zanim Gatt zacznie dawać łapówki pańskim kiepsko
opłacanym technikom.
Harris był profesjonalistą i nigdy nie dawał za wygraną, a cechowała go absolutna
niewiara w uczciwość.
70
Rozdział 15
Gdy Fallon organizował jakąś ekspedycję archeologiczną, traktował ją jak operację
wojskową. Coś na taką samą skalę, jak lądowanie w Normandii. Nie był to biedny naukowiec,
który musi szarpać się w ramach przyznanej mu dotacji i naciągać każdego dolara, by starczył
za dwa. Fallon był multimilionerem zbzikowanym na punkcie archeologii. Mógł i wydawał
pieniądze w takim tempie, jakby posiadał prywatny taśmociąg do Fortu Knox. Pieniędzy,
które wydał, aby odnalezć Uaxuanoc, wystarczyłoby na zbudowanie tego przeklętego miasta.
Początkowo planował podróż morską, ale wybrzeże Quintana Roo aż jeży się od
wysepek i mielizn, których nie oznaczono na mapie. Zrezygnował więc z tego pomysłu. Nie
kłopotał się tym długo i, jakby to było najzwyklejszą rzeczą pod słońcem, wynajął małą
eskadrę samolotów transportowych, by drogą powietrzną przywiezć wszystkie zapasy. %7łeby
to zrobić, musiał wyekspediować wcześniej ekipę budowlaną i we własnym zakresie
wybudować pas startowy u wejścia do zatoki Ascension. W efekcie powstał obóz-baza.
Gdy tylko pas startowy nadawał się do użytku, wysłał tam samolot w celu
przeprowadzenia zwiadu powietrznego. Załoga samolotu wykonała nie tylko plan obszaru, na
którym prawdopodobnie miało znajdować się Uaxuanoc, ale również całych prowincji
Quintana Roo i Jukatanu.
Działania te wydawały się mi nieco ekstrawaganckie, zapytałem więc o ich sens.
Odpowiedz była prosta  okazało się, że Fallon kooperował z rządem meksykańskim.
Prawdopodobnie Departament Kartograficzny Urzędu Miernictwa cierpiał na brak informacji
o tych terenach, więc Fallon, w zamian za pewne przywileje, zgodził się wzbogacić ich
dokumentację.
 Jedyną osobą, która kiedykolwiek wykonała zdjęcia lotnicze Quintana Roo, był
Lindbergh  wyjaśnił.  Ale było to dawno temu. Cały ten materiał bardzo przyda się
specjalistom.
Przy użyciu helikopterów z zatoki Ascension założono obóz II w interiorze. Fallon i
Halstead spędzili mnóstwo czasu, dyskutując nad jego lokalizacją. Wymierzyli zdjęcia
rentgenowskie luster co do milimetra, a wyniki pomiarów nanieśli na dużą mapę Fallona i w
końcu podjęli decyzję. Teoretycznie obóz II powinien być założony na samym szczycie
świątyni Yum Chaca w Uaxuanoc, ale nie był, co zresztą nikogo nie zaskoczyło.
Halstead zaszczycił mnie jednym ze swoich rzadkich uśmiechów, ale prawdę mówiąc,
niewiele było w nim prawdziwego humoru.
 Ekspedycja w teren to jak pobyt na poligonie  powiedział.  Możesz używać
jakich chcesz maszyn i urządzeń, ale robota musi być wykonana przez facetów poruszających
się na własnych nogach. Jeszcze pożałujesz, Wheale, że wybrałeś się na wycieczkę.
Miałem przemożne wrażenie, że czekał, abym zarył nosem w ziemię, gdy tylko
znajdziemy się w terenie. Był typem człowieka, który śmieje się głupkowato, gdy ktoś
poślizgnie się na skórce banana i złamie nogę. Miał dość prymitywne poczucie humoru, a do
tego wszystkiego niezbyt mnie lubił.
Przebywaliśmy nadal w posiadłości Fallona, na przedmieściu Mexico City.
Halsteadowie porzucili swoje lokum i przeprowadzili się do nas. Również Pat Harris kręcił
się w pobliżu. Czasem wyjeżdżał bez uprzedzenia w nieznanym kierunku i powracał również
niespodziewanie. Przypuszczam, że składał raporty Fallonowi, ale nas nie informował o
niczym z tej prostej przyczyny, że wszyscy byliśmy zbyt zajęci, by o cokolwiek pytać.
Pewnego dnia przyszedł do mnie Fallon i zapytał:
 A co z twoimi umiejętnościami płetwonurka? Mówiłeś o tym poważnie?
 Oczywiście. Nurkowałem już wielokrotnie.
 Dobra. Kiedy znajdziemy Uaxuanoc, będziemy chcieli zbadać cenote.
 Będę potrzebował więcej sprzętu  powiedziałem.  To, co mam, wystarczy
71
amatorowi w cywilizowanym świecie, ale nie pośrodku Quintana Roo. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl