[ Pobierz całość w formacie PDF ]

spojrzenie wędrowało od jej oczu do ust.
Czy jego pięciominutowa nagroda to będzie pocałunek na
dobranoc? Nie chciała, żeby ją całował. Jego pocałunki mąciły jej
umysł, ale nie potrafiła zmusić swoich ołowianych kończyn, żeby ją
usunęły z jego drogi.
Poczuła suchość w ustach, a jego zapach drażnił jej nos. Ciepło,
które emanowało z Toby'ego przenikało do niej przez cienki materiał
sukienki.
Po prostu to zrób. Odbierz swoją nagrodę, myślała.
Chciała, żeby to już minęło. Ten pocałunek, głupia fascynacja,
szaleństwo.
Sięgnął poza nią drugą ręką. Oczekiwała, że ją obejmie, ale
tymczasem usłyszała kliknięcie elektronicznego zamka w drzwiach.
Swoją kartę trzymała w ręku, więc musiał użyć tej, którą jej
poprzednio zabrał.
Uchylił lekko drzwi i wsunął w nie stopę. Wnętrze jego uda
przycisnęło przy tym jej biodro.
Z salonu dochodził dzwięk telewizora. Przynajmniej jedna z
dziewczyn jest w domu. Toby uniósł jej dłoń i umieścił na gałce od
drzwi.
- Przytrzymaj.
60
RS
Pogładził palcem jej policzek, aż do szyi i wzdłuż ramiączka od
sukienki. Poczuła gęsią skórkę na rękach i ramionach, a serce mało
nie wyskoczyło jej z piersi.
- Bądz gotowa jutro o dziewiątej, słodka Amelio. Obrócił się i
odszedł do swojego pokoju. Usłyszała kliknięcie zamka.
Odetchnęła głęboko i oparła się o ścianę. Nie pocałował jej. Nie
była rozczarowana. To, że zobaczyła dzisiaj inną twarz Toby'ego i z
przyjemnością spędziła z nim czas, nie oznacza wcale, że go lubi albo
że chce, żeby ją całował. Nie dzisiaj. Nigdy.
Kłamczucha.
Wpadła do apartamentu. Candace siedziała na kanapie wśród
różnokolorowych próbek materiałów.
- On wie - wypaliła. - Toby wie, że Vincent kazał nam go
obserwować. I wie, że zrzuciłaś to na mnie.
Candace uśmiechnęła się rozkosznie.
- Zawsze uważałam, że Toby udaje mniej inteligentnego, niż jest
w istocie. Ten facet tak się zgrywa na równego chłopaka, kiedy jest
mu to wygodne, że mógłby dostać za to Oscara. Gdyby nie był
odpowiednio mądry, Vincent nie inwestowałby co roku dwudziestu
milionów dolarów w jego drużynę.
- Dwadzieścia milionów? - pisnęła Amelia. Candace skinęła
głową, a torebka Amelii zsunęła się z jej palców i upadła na stolik.
Toby żył w świecie, którego nie była w stanie sobie wyobrazić. -
Któraś z was musi go przejąć jutro rano.
61
RS
- Wszystkie jesteśmy zajęte. Ty jedyna jesteś wolna. Amelia
zaczęła mieć dosyć.
- Nie masz najmniejszego zamiaru wziąć żadnego dyżuru,
prawda?
- Jestem zajęta, muszę planować ślub.
- A ja jestem podobno twoją główną druhną i mam ci pomagać.
- Pomagasz mi, pilnując Toby'ego. Vincent kocha go jak brata i
nie mogę dopuścić, żeby mu się coś stało. A ty masz największe
kwalifikacje, żeby zadbać o jego bezpieczeństwo.
- Madeline jest asystentką internisty, dłużej się uczyła niż ja.
- Madeline zafundowała sobie romans wakacyjny ze swoim
przewodnikiem. Amelio, wiesz, że jej były zniszczył w niej poczucie
własnej wartości. Musi je teraz odbudować.
Niestety Amelia wiedziała i zgadzała się z nią. Były narzeczony
Madeline, lekarz, który z nimi pracował, publicznie ją upokorzył i
zakończył związek, który trwał sześć lat. Madeline zasłużyła na
odrobinę szczęścia.
Amelia nie miała już siły walczyć.
- Wiem, ale, Candace, Toby jest dokładnie jak...
Urwała. Chciała powiedzieć  jak mój ojciec". Powinny to być
dla Candace najmilsze dni. Jeśli Amelia zepsuje teraz atmosferę swoją
łzawą rodzinną historią, zrujnuje wszystko.
- Jestem w ciąży - oświadczyła Candace, nim Amelia zdążyła
podjąć jakąkolwiek decyzję.
-Co?
62
RS
- To tajemnica. Nie mów nikomu. Unikam Toby'ego, bo się boję,
że się zorientuje i powie Vincentowi, nim ja będę miała okazję. Chcę
osobiście zawiadomić Vincenta, że zostanie ojcem. Czy mogę liczyć
na to, że zachowasz tajemnicę, Amelio?
- Ale Vincenta nie będzie tutaj jeszcze przez jakiś czas. Jest
zajęty nowym hotelem.
- Tak. Trudno będzie to utrzymać w tajemnicy. Nie mam
porannych mdłości, ale dużo śpię i, wyobraz sobie, pożeram sardynki!
Jakbym jadła kocie żarcie, ale nie mogę przestać.
Amelia zmusiła się do uśmiechu. Cieszyła się jej szczęściem, ale
ogarnęła ją panika. Teraz została skazana na towarzystwo mężczyzny,
który niszczył jej plan na spokojne życie i sprawiał, że robiła rzeczy,
których potem żałowała. Ale znów chciała je robić.
- Ode mnie nikt się niczego nie dowie. Gratuluję. Candace
wstała i objęła ją.
- Jesteś najlepsza.
- Po to są przyjaciele. Ale będę potrzebowała trochę pomocy
przy Tobym.
- Zobaczę, co mi się uda zrobić.
Amelia podejrzewała jednak, że cokolwiek Candace zorganizuje,
to nie wystarczy. Była sama ze swoim problemem.
63
RS
ROZDZIAA PIATY
Toby Haynes miał taką charyzmę, męskość, czy cokolwiek to
było, że zdawało się, jakby wysysał cały tlen z każdego
pomieszczenia, w którym się znajdował. Zamknięta przestrzeń
samochodu pogłębiała to wrażenie.
- Zwariowałeś? - szepnęła Amelia, gdy wsunął się na fotel
pasażera. - Nie możemy tak po prostu wziąć samochodu za sześćset
tysięcy dolarów i wyjechać z kraju.
- Jest ubezpieczony, a dealer wie, dokąd się wybieramy. Nawet
polecał bistro swojego brata. Pasuje?
Zacisnęła na kierownicy i tak już pobladłe dłonie.
- Nie mogę myśleć o jedzeniu. %7łołądek mi się ścisnął. Ten
samochód kosztuje prawie tyle, ile ja mogę zarobić przez dziesięć lat.
- Nic się nie przejmuj, ciesz się jazdą.
Bardzo chciała. Choć był zupełnie niepraktyczny, zakochała się
w tym cudnym sportowym samochodzie od pierwszego wejrzenia.
Ten zapach. Odważny kolor kobaltu. Skórzane fotele, które
obejmowały ją jak kochanek.
Absurdalna cena sprawiała, że kiedy usiadła za kierownicą,
czuła się bardziej jak w bajce niż w rzeczywistości. Kopciuszek i jej
powóz z dyni to pestka. A przecież Amelia zawsze była rozsądną
posiadaczką sedana i nigdy nie odważyłaby się testować samochodu,
na który jej nie stać.
64
RS
Toby nachylił się w jej stronę. Jego ramię otarło się o nią, a
włosy dotknęły jej brody. Od delikatnego zapachu jego szamponu i
jego bliskości, zakręciło jej się w głowie. Chwycił jej pas
bezpieczeństwa, zapiął ją i odwrócił głowę. Zaledwie centymetry
dzieliły ich usta.
-Ale...
- Kochanie, jeżeli masz takiego fioła na punkcie znanych osób,
jak twierdzi Candace, to na pewno chcesz zobaczyć Cannes.
-Tak, ale...
Oczywiście, że chciała przycisnąć dłoń do odcisków dłoni
słynnych aktorów i aktorek z Festiwalu Filmowego w Cannes. Ale
chciała pojechać tam pociągiem, sama. Bez pokusy w osobie
mężczyzny i bez samochodu, na który jej nie było stać.
- Co będzie, jeżeli bateria w samochodzie się wyczerpie?
- Mamy do przejechania mniej niż siedemdziesiąt kilometrów.
Damy radę. - Usiadł głębiej i zapiął swój pas. - Przestań wynajdywać
problemy i ruszaj. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl