[ Pobierz całość w formacie PDF ]
możecie być przynajmniej wobec siebie uprzejmi, jeśli
nie stać was na nic innego?
Uprzejmi? prychnął Enrico. %7łądasz ode mnie
uprzejmości, Elizavetto, po tym, co on zrobił?
Ciotka westchnęła.
Zdumiewasz mnie, Enrico. Przeżyłeś tyle lat
i powinieneś już wiedzieć, że twój syn jest tak samo
uparty jak ty. Czego oczekiwałeś? Odezwała się w nim
twoja krew. Ostrzegałam cię, nie wywieraj nacisku.
Gdyby chciał ożenić się z Lucią, zrobiłby to bez twojej
pomocy.
Enrico, najwyrazniej oburzony krytyką, nie zdążył
odpowiedzieć, bo ciotka zwróciła się już do Rafaela:
Dzięki Bogu miałeś dość rozumu, żeby nie żenić
się z Lucią. Kiedyś ciągnęła tonem nauczycielki
zbudujesz związek oparty na miłości, ale najpierw
musisz wyplątać się z tego absurdalnego mezaliansu.
Powiem ci wprost, nie pochwalam twojego kroku, ale
mam nadzieję, że pewnego dnia dowiedziesz, że masz
jeszcze jakieś zalety poza zmysłem do interesówi ład-
ną buzią. Może w końcu przywitasz się z ciotką?
zapytała ostro.
Rafael podszedł i ucałował ją w oba policzki.
Teraz lepiej stwierdziła i spojrzała mu w oczy.
Musimy porozmawiać i zastanowić się, jak cię
ratować z opresji. Nie pierwszy i nie ostatni raz doda-
ła zmęczonym tonem. Najpierw chciałabym się
odświeżyć. Podróż z Bolonii była męcząca. Wuj jest
TOSKACSKA PRZYGODA 61
przepracowany, miał ostatnio całą serię odczytów
wróżnych miastach, musi przygotować kolejny tekst.
Mogłeś wybrać dogodniejszy czas na urządzanie ro-
dzinnych skandali. Chodz, Bernardo.
Pociągając męża za sobą, ruszyła ku drzwiom, tak
że panowie ledwie mogli się przywitać, i Rafael został
sam z ojcem, który ciągle wrzał, jakby za chwilę miał
eksplodować. Dlaczego? Dlaczego, myślał z goryczą,
te ciągłe spory?
Ogarnęło go przygnębienie. Ojciec był dla niego
obcym człowiekiem.
Ty też możesz iść rzucił Enrico porywczo.
Zejdz mi z oczu.
Rafaelowi nie trzeba było tego dwa razy powtarzać.
Odwrócił się na pięcie i wyszedł.
Kąpiel, pomyślał. Tak, popływa trochę, to mu dob-
rze zrobi. Ochłonie, uwolni się od napięcia.
W slipach, z ręcznikiem na szyi szedł szybko przez
ogród. Zatrzymał się kilka metrów od basenu. Ktoś
tam był: jego ,,żona ze swoim synkiem.
Przyglądał im się przez chwilę. Dziewczyna stała
na płytkim końcu basenu, podrzucała malucha i chwy-
tała go, kiedy z pluskiem wpadał do wody. Obydwoje
zanosili się śmiechem, a chłopiec był najwyrazniej
zachwycony nową zabawą.
Kiedy Rafael podszedł, Magda znieruchomiała,
a mały zaczął piszczeć, zawiedziony, że matka o nim
zapomniała. A Magda wpatrywała się w Rafaela,
jakby zobaczyła potwora. Wzięła małego na ręce
62 JULIA JAMES
i po ułożonych w łuk stopniach zaczęła wychodzić
z basenu.
Przepraszam, nikt mi nie powiedział, że będzie-
my przeszkadzać.
Rafael westchnął z rezygnacją. Czemu ta dziew-
czyna traktuje go, jakby był jakimś Drakulą albo
potworem Frankensteina?
Nie musisz uciekać powiedział, kładąc ręcznik
na leżaku. Nie potrzebuję całego basenu.
Już pójdziemy oświadczyła dziewczyna, choć
mały wcale nie chciał wychodzić z wody, sądząc po
jego głośnych protestach.
Zostańcie. Zabrzmiało to ostrzej, niż Rafael
zamierzał, ale zirytowała go wylękniona mina dziew-
czyny. Mały chce się pluskać.
Mały ma na imię Benji oznajmiła hardo. To,
że nie ma ojca, nie oznacza, że nie ma imienia.
Jaka ona drobniutka, pomyślał Rafael. Kostium,
który miała na sobie, dawno należało wyrzucić i zape-
wne tak postąpiła jego pierwsza właścicielka. Był
o numer za duży na dziewczynę, poza tym bezpowrot-
nie utracił elastyczność.
Zdała sobie sprawę, że Rafael mierzy ją wzrokiem
i na jej twarzy pojawiło się to, co dostrzegł pierwszego
ranka, kiedy oceniał, czy będzie dobrą kandydatką:
wstyd, upokorzenie.
Zirytował się i poczuł dyskomfort.
Cóż, to nie jej wina, że wygląda jak oskubany
kurczak. Poza tym nie ma pieniędzy, żeby wyrzucać je
na nowy kostium, który uczyniłby ją trochę atrakcyj-
TOSKACSKA PRZYGODA 63
niejszą, zamiast dodatkowo oszpecać. Zresztą to samo
odnosiło się do całej jej garderoby.
Nagle stanęła mu przed oczami Lucia w swoich
kreacjach od najlepszych projektantów, które wkłada-
ła kilka razy i potem wyrzucała.
Nie powinien w ogóle porównywać tych dwóch
kobiet, były jak istoty z różnych planet.
,,Nic o mnie nie wiesz...
Tak powiedziała mu wczoraj rano. Zrobiło mu się
jeszcze bardziej głupio.
Dziewczyna podeszła do leżaka, zawinęła małego
wręcznik i sama też owinęła się dużym ręcznikiem
kąpielowym jak sarongiem.
Czy to dlatego, że wreszcie nie widział okropnego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]