[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Dziękuję.
Wyszedł, nawet nie spojrzawszy na synka.
Polly długo siedziała zamyślona. Pilnowała dziecka, a wolałaby
wiedzieć, co robi jego ojciec. Wyjrzała przez okno i zobaczyła światło w
oknie sÄ…siedniego pokoju.
Tej nocy Ruggiero nie zmruży oka. Wyobraziła sobie, jak ogląda
zdjęcia, patrzy na twarz ukochanej i coraz mocniej boli go serce. Sapphire
była kobietą, którą namiętnie kochał, chociaż nie chciał się do tego
przyznać. Przed kilkoma dniami miał złudzenie, że widzi ukochaną, za co
nieomal zapłacił życiem. Czy teraz, gdy dowiedział się o jej śmierci,
żałuje, że nie zginął w wypadku? Był wdowcem bez prawa opłakiwania
zmarłej.
Polly przypomniało się, że w jednym albumie są fotografie ślubne.
Pakując się w pośpiechu, nie pomyślała, żeby je usunąć. Może jeszcze
zdąży zaoszczędzić Ruggierowi ich widoku.
64
RS
Sprawdziła, czy Matthew spokojnie śpi, wyszła na korytarz i lekko
zapukała do drzwi.
- ProszÄ™.
Ruggiero siedział na łóżku, zaciśnięte pięści trzymał na kolanach.
Otwarte albumy leżały obok.
- Jak siÄ™ czujesz?
- Dziękuję, dobrze. Przysiadła na brzegu łóżka.
- Nieprawda - rzekła łagodnie. - Obserwowałam cię i widziałam, że
chwilami cierpisz jak człowiek łamany kołem. Nerwy miałeś napięte do
ostatnich granic, nawet głos inny.
- To znaczy?
- Twardy, zgrzytliwy. Uśmiechasz się, starasz zachowywać się
naturalnie, ale to dużo cię kosztuje.
Usta Ruggiera wykrzywił szyderczy uśmiech.
- Jestem przezroczysty?
- Nie. Pozostali chyba nic nie zauważyli.
- Tylko pilnujÄ…cy pacjenta kapral o orlim wzroku. - Ruggiero
schwycił ją za rękę. - Nie chodzi tylko o twoje doświadczenie jako
pielęgniarki. Ty dostrzegasz to, czego inni nie widzą. Skąd bierze się twoja
wyjątkowa spostrzegawczość?
- Częściowo jest związana z zawodem - odparła. - Stale obserwując
ludzi, dostrzega się przeróżne drobne szczegóły, ważne nie tylko z
medycznego punktu widzenia.
Zaśmiała się cicho.
- Co ciÄ™ bawi?
65
RS
- Faktycznie zrobiłam się bystra. Wystarczy popatrzeć, w jaki sposób
mąż prowadzi żonę. Od razu wiem, jak im się układa. Wiem, który mąż
będzie wierny podczas pobytu żony w szpitalu, a który nie.
- Jak to możliwe?
- Jeśli mężczyzna co rusz powtarza kochanie", jestem pewna, że
jeszcze przed opuszczeniem szpitala zadzwoni do kochanki. Ci, którzy są
szczerze zmartwieni i ze szpitala wracają prosto do domu, mało mówią.
- Poszufladkowałaś nas, prawda?
- Co do jednego. Mnie żaden mężczyzna nie zadziwi. Jesteście
beznadziejnie przewidywalni.
Przemilczała, że zdarzają się wyjątki. Na przykład pewien
wojskowy, który zachowywał się, jakby był na paradzie. Pózniej
zobaczyła go na korytarzu, gdy stał nieruchomo i patrzył przed siebie
szklanym wzrokiem.
Beznadziejnie przewidywalni" było określeniem dalekim od
prawdy. Tamten zrozpaczony oficer podsunÄ…Å‚ jej klucz do zrozumienia
Ruggiera.
Z zamyślenia wyrwało ją pytanie:
- Czy Brian zna twoją opinię o mężczyznach?
- Nie rozmawiam z nim na ten temat. Pewne rzeczy należy zachować
w tajemnicy.
- Masz sekrety nawet przed człowiekiem, którego kochasz?
- Szczególnie przed takim - powiedziała stanowczo.
- Brian nic nie podejrzewa?
- Już ja dbam, żeby nie podejrzewał.
66
RS
- Trzymasz biedaka w błogiej nieświadomości. Oj, nieładnie, ale
widocznie to cecha wszystkich kobiet. Jakim człowiekiem jest twój
narzeczony? Jest wierny?
- Nie miałam czasu ani okazji sprawdzić.
- Przez rok zajmowałaś się chorą kuzynką i jej dzieckiem. Czy
obawiałaś się, że Brian cię rzuci?
- Nie wystawiałam jego wierności na próbę - odparła zgodnie z
prawdÄ….
- Dlaczego? Boisz się sprawdzić, czy ma dość fantazji na skok w
bok?
- Mówisz tak, jakby niewierność była cnotą.
- Nie jest cnotą, jednak twój narzeczony wygląda mi na ciepłe kluski.
- Mylisz siÄ™. Brian jest fantastyczny.
- O czym rozmawiacie podczas spotkań? O chorych i wynikach
badań? Fascynujące...
- Wszystko jest fascynujące, jeśli ludzie mają podobne
zainteresowania - oświadczyła.
- Czyli podczas wczorajszego spotkania gadaliście o jego
pacjentach?
- Mieliśmy mało czasu na rozmowę.
- Próbował wyperswadować ci wyjazd i namawiał, żebyś z nim
została w Londynie?
- Oczywiście że nie.
- Oczywiście? - powtórzył zdumiony. - Czy on cię kocha?
- Bardzo, ale wie, że muszę tu zostać, jak długo będę potrzebna.
ObowiÄ…zek przede wszystkim.
67
RS
- Oboje podzielacie tÄ™ opiniÄ™?
-Tak.
- Zapewniłaś go, że szalejesz za nim, ale niestety musisz wrócić do
kapryśnego pacjenta, który bez ciebie wyciągnie kopyta? Jak zdołałaś
oderwać się od ukochanego?
- Pielęgniarka z powołania zawsze stawia dobro pacjenta na
pierwszym miejscu - odparła poważnie. - A do narzeczonego przecież
niedługo wrócę.
Ruggiero spojrzał na nią spode łba. Przez dwa dni zastanawiał się,
czy jeszcze ją zobaczy. Nie posiadał daru wejrzenia w siebie i słabo
rozumiał bliznich.
Bał się, że Polly zapomni przywiezć zdjęcia, lecz jeszcze bardziej bał
się, że Polly zostanie w Londynie.
Odetchnął, gdy matka powiedziała, że obie wracają. Ulżyło mu, a na
lotnisku zaszokowało gwałtowne podniecenie na jej widok. Właśnie
dlatego, jakby na przekór targających nim emocjom, zachowywał się
szorstko.
Nic z tego nie rozumiał.
68
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
Z zapartym tchem wpatrywał się w śliczną, rozpromienioną
Sapphire.
- Aadne ujęcie, prawda? - odezwała się Polly.
Panna młoda wyglądała przepięknie. Jej olśniewającą urodę
podkreślała satynowa kreacja. Przyczepiony do diademu welon spływał na
ziemiÄ™.
Freda przekonująco grała nową rolę i patrzyła na męża z
uwielbieniem. Liczyła, że George obsypie ją klejnotami.
Na następnej fotografii obok niej stała Polly, która w różowej sukni z
falbankami wyglądała niemal groteskowo.
Kolejne zdjęcie pokazywało uśmiechniętą Fredę w zbliżeniu. Na tej
fotografii była delikatna, serdeczna, uległa -dobrze grała rolę zakochanej
żony.
- Przepraszam - szepnęła Polly. - Zlubne zdjęcia powinnam zostawić
w domu.
- Dlaczego? - ostro zapytał Ruggiero. - Myślisz, że tego nie zniosę?
- Może... Zresztą co za różnica?
- Nie mów tak. Właśnie teraz nie mogę się uwolnić od Sapphire.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]