[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ła, że święte wzgórze dosłownie roi się od spoconych, czarnych baptystów z Południa.
Niesłychane, czarni baptyści z Południa. Dalej...
Zadzwonił biały telefon. Natychmiast rozpoznał jego miękki, gardłowy barrrr-
barrrr-barrrr.
Biały telefon był podłączony do najbardziej prywatnej linii w domu. Tylko Ogden
i Ernst znali numer.
Odłożył list, odczekał, aż telefon zadzwoni drugi raz, podniósł słuchawkę.
 Halo?
 Rozpoznaję twój głos  powiedział ostrożnie Salsbury.  Czy mój jest ci znajo-
my?
 Oczywiście. Używasz dekodera?
 Och, tak  odpowiedział Salsbury.
 No to nie ma potrzeby mówić półsłówkami. Nawet gdyby linia była na podsłuchu,
a tak nie jest, nie da się wyłowić sensu tego, co powiesz.
 W zaistniałej u mnie sytuacji  powiedział Salsbury  uważam, że lepiej będzie,
jeśli zachowamy środki ostrożności.
 A jaka sytuacja jest u ciebie?
 Mamy tu poważny kłopot.
 Na miejscu próby?
 Na miejscu próby.
 Jakiego rodzaju kłopot?
 Wypadek śmiertelny.
 Czy uda się go przypisać przyczynom naturalnym?
 Nigdy w życiu.
 Dasz sobie z tym radę sam?
 Nie. Należy spodziewać się więcej, ponieważ mamy tu ludzi odpornych na pro-
gram.
 Dlaczego miałoby to prowadzić do wypadków śmiertelnych?  zapytał Dawson.
 Zostałem zdemaskowany.
 Jak to się stało?
Salsbury zawahał się na moment.
 Lepiej mów prawdę!  ostro ponaglił go Dawson.  Ze względu na nas wszyst-
kich. Lepiej mów prawdę.
181
 Byłem z kobietą...
 Ty głupcze!
 To był błąd  przyznał Salsbury.
 To był idiotyzm. Pomówimy o tym pózniej. Ktoś cię zobaczył, kiedy byłeś z tą ko-
bietą?
 Zgadza się.
 Nie martw się, jeżeli zostałeś zdemaskowany. Naprawimy to jakoś. Nie dramaty-
zuj.
 Obawiam się, że to niemożliwe. Kazałem zabójcy zrobić to, co zrobił.
Pomimo że mówili półsłówkami, wydarzenia w Black River stawały się zrozumiałe
dla Dawsona.
 Rozumiem.  Zastanawiał się przez moment.  Ile osób jest nieskażonych?
 Oprócz kilkunastu niemowlaków i małych dzieci przynajmniej cztery. Może
pięć.
 To nie tak dużo.
 Jest jeszcze jeden problem, Pamiętasz dwóch mężczyzn, których posłaliśmy tam
na początku miesiąca?
 Do zbiornika.
 Widziano ich.
Dawson zamilkł.
 Jeśli nie chcesz się pokazywać  powiedział Salsbury  to dobra. Ale muszę mieć
jakieś wsparcie. Przyślij naszego partnera i...
 Obaj przylecimy wieczorem helikopterem  przerwał Dawson.  Dasz sobie
radę do dziewiątej czy dziesiątej?
 Chyba tak.
 Oby.
Dawson odłożył słuchawkę.
Och, Panie!  westchnął. Posłałeś go do mnie, aby wypełniła się Twoja wola. Teraz
Szatan porwał go w szpony. Dodaj mi sił, aby wszystko wróciło na dobrą drogę. Pragnę
jedynie służyć Tobie.
Zadzwonił do pilota. Kazał mu napełnić zbiorniki helikoptera i za godzinę czekać na
lądowisku za domem w Greenwich.
Wykręcił trzy numery telefonów, zanim znalazł Klingera.
 Wynikł pewien kłopot na północy.
 Grozny?
 Niezwykle grozny. Możesz tu być za godzinę?
 Jeśli będę jechał jak szaleniec, ale lepiej daj mi godzinę i kwadrans.
 Ruszaj.
182
Dawson znów odłożył słuchawkę.
Och, Panie!  myślał. Obaj ci mężczyzni są niewierzący. Wiem o tym. Ale Ty posła-
łeś ich do mnie, ponieważ masz w tym swój cel, nieprawdaż? Nie karz mnie za wypeł-
nianie Twej woli, Panie.
Otworzył dolną szufladę z prawej strony biurka i wyjął grubą teczkę.
Nalepka głosiła:
AGENCJA DETEKTYWISTYCZNA HARRISON-BORDREI
OBIEKT: OGDEN SALSBURY
Dzięki Agencji Harrison-Bordrei Dawson rozumiał swych partnerów niemal lepiej
niż siebie. Przez ostatnie piętnaście lat trzymał teczkę ze stale aktualizowanymi dany-
mi na temat Ernsta Klingera. Dossier Salsbury ego było stosunkowo nowe, zaczęło roz-
rastać się dopiero od stycznia 1975 roku, ale obejmowało całe jego życie, od dzieciń-
stwa, i bez wątpienia nie miało luk. Przeczytawszy je wcześniej kilkanaście razy od de-
ski do deski, Dawson uznał teraz, że właściwie powinien spodziewać się tego, co się wy-
darzyło.
Ogden nie był całkowitym szaleńcem, ale również nie był całkiem zdrowy na umyśle.
Patologicznie nienawidził kobiet. Jednakże od czasu do czasu brał udział w lubieżnych
orgiach z kurwami, przelatując siedem, osiem prostytutek w ciągu weekendu. Zdarzały
się kłopoty.
Zgodnie z tokiem myślenia Dawsona, dwa sprawozdania z tych akt były ważniejsze,
więcej mówiące o Ogdenie niż cała reszta razem wzięta. Wyjął z teczki pierwszy raport
i jeszcze raz pogrążył się w lekturze.
Na tydzień przed jedenastymi urodzinami Ogden został odebrany matce i oddany
pod kuratelę sądu. Katerine Salsbury (wdowa) i jej kochanek, Howard Parker, zo-
stali pózniej skazani za maltretowanie, napastowanie i deprawowanie nieletnich.
Pani Salsbury została skazana na siedem do dziesięciu lat w zakładzie karnym dla
kobiet w New Jersey. Po skazaniu matki oddano Ogdena na wychowanie do domu
pani Carrie Barger, sąsiadki (obecnie Peterson}, gdzie mieszkał jako jeden z kilkor-
ga wychowanków. Niniejszy wywiad przeprowadzono z panią Carrie Peterson (li-
czącą obecnie sześćdziesiąt dziewięć lat) w jej domu w Teaneck, New Jersey, rano
w środę 22 stycznia 1975 roku. Mimo wczesnej godziny pani Peterson była wyraz-
nie pod wpływem alkoholu i przez cały czas wywiadu pociągała ze szklanki  czysty
soczek pomarańczowy . Nie wiedziała, że rozmowa jest rejestrowana.
183
Dawson wcześniej już zaznaczył najbardziej interesujące partie sprawozdania, prze-
skoczył więc teraz od razu na stronę trzecią.
AGENT: Mieszkając obok pani Salsbury musiała być pani świadkiem wielokrotne-
go bicia dziecka.
PANI PETERSON: Och, tak. O tym wiele dałoby się powiedzieć. Jak tylko Ogden
odrósł na tyle od podłogi, że mógł chodzić, z upodobaniem go biła. Cóż to za kobie- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl