[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Richard Elliott?
- O nim też wspomniał.
- Alvin Cooper?
- Nie słyszałem - powiedział Stephen.
Dobrą godzinę inspektor wypytywał o uboczne sprawy, ale Ste-
phen nie mógł mu dużo pomóc, mimo że zachował raport geologa.
- Tak, mamy ten dokument - rzekł inspektor - ale jest on
sprytnie sformułowany. Wątpię, byśmy mogli wykorzystać go jako
dowód.
Stephen westchnął i poczęstował policjantów whisky, sobie nalał
profesorskiej wytrawnej sherry.
- Dowód przeciwko komu albo na co, inspektorze? - zapytał
siadając z powrotem na krześle. - Dla mnie jest jasne, że zostałem
nabity w butelkę. Chyba nie muszę panom mówić, jakiego zrobi-
łem z siebie głupca. Postawiłem wszystko na Prospecta Oil, bo
wyglądało, że to stuprocentowy pewniak, spłukałem się do ostatka i
teraz nie mam pojęcia, co dalej. Na _niły Bóg, co się właściwie sta-
Å‚o?
- No cóż - powiedział inspektor - rozumie pan, że o pew-
nych aspektach tej sprawy nie mogę mówić. W gruncie rzeczy nie
wszystko jeszcze jest dla nas jasne. Ale sztuczka nie jest nowa, a
tym razem zmajstrował ją stary wyga, bardzo chytry stary wyga.
Mniej więcej wygląda to tak: szajka zakłada lub przejmuje firmę,
wykupując większość udziałów. Wymyślają jakąś chwytliwą histo-
'ryjkę o odkryciu czegoś albo superprodukcie, żeby podbić notowa-
nia. PuszczajÄ… jÄ… w obieg powierzajÄ…c "sekret" paru osobom
skwapliwie nadstawiajÄ…cym ucha, rzucajÄ… na rynek uprzednio wy-
kupione akcje i pozwalają, by rozchwytane zostały przez takich jak
pan po wyższej cenie. Następnie zwiewają z zarobioną forsą, a kurs
akcji załamuje się, gdyż firma nie ma żadnego kapitału. Najczęściej
kończy się zawieszeniem obrotu akcjami na giełdzie i ostatecznie
przymusową likwidacją przedsiębiorstwa. W tym przypadku, jak na
razie, do tego nie doszło i może nie dojść. Londyńska giełda walo-
rów jeszcze nie otrząsnęła się po krachu Caplana i wolałaby uni-
knąć kolejnego skandalu. Przykro mi to mówić, ale prawie nie ma-
my szans odzyskania pieniędzy, nawet gdybyśmy zgromadzili wy-
starczajÄ…ce dowody przeciwko oszustom. Rozproszyli Å‚upy po ca-
łym świecie prędzej, niżby wyrecytował pan wskaznik giełdowy
Dow-Jonesa.
- O Boże! - jęknął Stephen. - W pańskim opowiadaniu jest
to tak przerażająco proste, inspektorze. Zatem raport geologa to
mistyfikacja?
- Niekoniecznie, proszę pana. Bardzo sugestywnie sformułowa-
ny i przekonujący, ale obwarowany mnóstwem zastrzeżeń. Jedno
jest pewne, że prokuratura nie wyasygnuje milionów na zbadanie,
czy w tej części dna morskiego znajduje się ropa naftowa.
Stephen ukrył twarz w dłoniach i przeklął dzień, w którym los
zetknÄ…Å‚ go z Davidem Keslerem.
- Proszę mi powiedzieć, inspektorze, kto napuścił Keslera? Kto
był mózgiem całej operacji?
Inspektor aż za dobrze zdawał sobie sprawę z udręki Stephena.
W swojej karierze policyjnej zetknÄ…Å‚ siÄ™ z wiéloma ludzmi w po-
dobnej sytuacji, poza tym wdzięczny był Stephenowi za chęć po-
mocy.
- Odpowiem na każde pytanie, o ile uznam, że nie zaszkodzi to
śledztwu - powiedział. - Nie jest tajemnicą, że człowiekiem, któ-
rego chcielibyśmy przyskrzynić, jest Harvey Metcalfe.
- Któż to jest, na Boga?
- Amerykanin w pierwszym pokoleniu, który maczał palce w
tylu machlojkach w Bostonie, że panu się nie śniło. Został multimi-
lionerem i po drodze do fortuny zrujnował masę ludzi. Jest tak wy-
trawnym zawodowcem.i styl ma tak charakterystyczny, że poznaje-
my go na milÄ™. Nie ubawi to pana, ale jest hojnym fundatorem
Harvardu - niewÄ…tpliwie dla spokoju sumienia. Nigdy w prze-
szłości nie mogliśmy mu niczego dowieść i wątpię, żeby teraz było
inaczej. Nie był dyrektorem towarzystwa - kupował tylko i sprze-
dawał akcje na wolnym rynku. O ile wiemy, nigdy nie spotkał Da-
vida Keslera. WynajÄ…Å‚ Silvermana, Coopera i Elliotta do brudnej
roboty, oni zaś znalezli bystrego, pełnego entuzjazmu chłopaka, na
tyle łatwowiernego, że dał się użyć w charakterze naganiacza. Nie-
stety, miał pan tę odrobinę pecha, iż człowiekiem tym był pański
przyjaciel, David Kesler.
53
- Dajmy mu spokój, ciężkiemu frajerowi - rzucił Stephen.-
A Harvey Metcalfe? Czy znów wykręci się sianem?
- Obawiam się, że tak - odparł inspektor. - Mamy nakaz
aresztowania Silvermana, Elliotta i Coopera. Zwiali do Ameryki
Południowej. Wątpię, czy po klapie z Ronaldem Biggsem uda nam
się ruszyć sprawę ekstradycji, chociaż policja Stanów Zjednoczo-
nych i Kanady też ich poszukuje. Zachowali się zresztą bardzo
sprytnie. Zamknęli londyńskie biuro Prospecta Oil, wypowiedzieli
umowę najmu i odesłali ją pośrednikowi, wymówili obu sekretar-
kom i zapłacili im za miesiąc z góry. Uregulowali rachunki z
przedsiębiorstwem Reading i Bates za wypożyczenie platformy
wiertniczej. Rozliczyli siÄ™ ze swym pracownikiem w Aberdeen
Markiem Stewartem i w niedzielÄ™ rano odlecieli do Rio de Janeiro,
gdzie na prywatnym koncie czekał na nich milion dolarów. Za dwa,
trzy lata, kiedy skończą się im pieniądze, na pewno znów wypłyną,
tyle że pod innymi nazwiskami i w innym towarzystwie. Harvey
Metcalfe sowicie ich wynagrodził, a Davidowi Keslerowi kazał pić
piwo, które sam nawarzył.
- Cwane chłopaki - powiedział Stephen.
- O tak - zgodził się inspektor - to czysta robótka. Godna ta-
lentów Harveya Metcalfe'a.
- Czy zamierza pan aresztować Davida Keslera? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl