[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Są trzy rzeczy, które musisz zrozumieć, żeby przeżyć następne pięć minut -
zaczÄ…Å‚.
- Ciekawe jakie? - Mężnie odwzajemniła jego spojrzenie.
- Po pierwsze, nie będziesz się kontaktować z mediami w żadnej postaci,
dopóki ja się na to nie zgodzę, co się raczej nie zdarzy. Ponieważ nie powiedziałem
ci tego wcześniej, tym razem nie wyciągnę konsekwencji. Kim jest ten
dziennikarz? Wydawaliście się zaprzyjaznieni.
- To brat Pameli, Matt. Uznałeś ją za odpowiedzialną za rozpuszczenie
wiadomości o naszym ślubie, ale ona nie miała z tym nic wspólnego. Nie
powiedziała bratu ani nikomu innemu. Oskarżyłeś moją najlepszą przyjaciółkę
niesłusznie.
Nie odpowiedział.
Pozbawiona pewności siebie tym brakiem reakcji, uniosła podbródek.
- Dlatego postanowiłam, że jeśli udzielę jakiegoś wywiadu, to tylko Mattowi.
Poluzował krawat i rozpiął guzik koszuli.
- Po drugie - kontynuował, ignorując jej protest w obronie przyjaciółki - nie
będziesz się pokazywała publicznie tak skąpo ubrana.
Nie przypuszczała, że pokazanie kawałka uda to coś zdrożnego. W
porównaniu z większością celebrytek jej strój był raczej nudnawy.
- Przecież mam bieliznę - odpowiedziała z urazą.
Z kolorowych magazynów Pameli wiedziała, że kobiety często jej nie noszą.
Zdejmując marynarkę, rzucił jej ostrzegawcze spojrzenie.
- Niech ci nawet nie przyjdzie do głowy wychodzić bez bielizny. I wszystko
od ramion do kolan powinno być zakryte.
S
R
- A to przypadkiem nie ciebie widywano zawsze z półnagimi kobietami?
- Nie mów bzdur. Jesteś moją żoną, a to cię stawia na zupełnie innej pozycji.
Oczekuję od ciebie zachowania skromnego i powściągliwego.
Ta przemowa wprawiła ją w osłupienie. Raczej spodziewałaby się solidnej
awantury.
- A ta trzecia rzecz?
- Jak poprawić mężowi humor. - Wyciągnął ręce i wziął ją w ramiona.
Sapnęła zdumiona, kiedy posadził ją na łóżku i pocałował. Był środek dnia i
wiedziała, że powinna go powstrzymać. Przyrzekła sobie przecież, że już nie będzie
z nim sypiać, ale dotykał jej w sposób, który czynił wszelki opór niemożliwym. I
chociaż wstydziła się swojej słabości, nie potrafiła mu nie ulec.
To okazało się przeżyciem niezwykle ekscytującym. I znów po wszystkim
ona ze wstydu nie śmiała spojrzeć mu w oczy, a on sprawiał wrażenie chłodnego i
opanowanego. Drżącymi dłońmi starała się poprawić sukienkę i okryć swoją
nagość.
Nagle na jego gładkim, pogodnym czole pojawiła się pionowa zmarszczka.
- Czy ty siÄ™ zabezpieczasz?
Jeszcze bardziej zawstydzona tym pytaniem, zaprzeczyła ruchem głowy.
Lysander leżał bardzo spokojnie, ale był wstrząśnięty własną nieostrożnością, a co
gorsza, niezdolny jej wytłumaczyć nawet przed sobą samym. Nigdy nie chciał być
ojcem, więc nie pozostawiał niczego przypadkowi, a jeżeli nawet ostrożność
zmniejszała czasem przyjemność, akceptował to bez protestów. Tym razem
jednak...
- No cóż... ja też się nie zabezpieczyłem. Nie chcę się usprawiedliwiać. To był
błąd i mogę mieć tylko nadzieję, że obejdzie się bez konsekwencji.
Ofelia spuściła głowę. Też miała taką nadzieję, ale jego podejście zmroziło ją.
Myśl, że mogłaby zajść w ciążę, przerażała go. Nerwowo usiłowała policzyć dni...
niestety z dużym prawdopodobieństwem trafili w niebezpieczny okres.
S
R
- Miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze - mruknęła.
- Przed wyjazdem na lotnisko muszę zadzwonić w kilka miejsc. - Podniósł się
i ruszył do drzwi.
Dopiero gdy już wychodził, Ofelia znów się odezwała.
- Wierzysz w to, co powiedziałam? %7łe to nie Pamela doniosła prasie o naszym
ślubie?
Uśmiechnął się drwiąco.
- Oczywiście, że nie. A może sama to zrobiłaś? Wskazywałoby na to twoje
dzisiejsze zachowanie.
Zakłopotana spuściła głowę.
- Wyszłaś za mnie wczoraj. Dziś sprowadziłaś prasę do mojego domu. Twój
apetyt na kontakty z mediami mówi sam za siebie.
Kiedy wyszedł, Ofelia weszła pod prysznic. Puściła wodę i rozpłakała się ze
złości, frustracji i tęsknoty za domem. Mogła bez trudu przewidzieć, że Lysander
wyciągnie takie, a nie inne wnioski. Teraz już jej nie uwierzy, że nie przekazała
prasie wiadomości o ślubie. Postrzegał ją jako płytką i spragnioną medialnego
rozgłosu.
Tylko czemu się tym tak bardzo przejmowała, skoro chciała od niego tylko
rozwodu? I dlaczego miałaby się troszczyć o zabezpieczenie, skoro to wszystko
było jego wyłączną inicjatywą? W obliczu jego siły i namiętności niewiele miała do
powiedzenia.
Dlaczego więc czuła się tak mocno zraniona i odrzucona? Nie chciał, żeby
zaszła w ciążę i ona też tego nie chciała, przynajmniej teraz. Tylko dlaczego to
wszystko było tak ogromnie bolesne?
S
R
ROZDZIAA SIÓDMY
Ofelia i Lysander wylądowali w Grecji dopiero póznym popołudniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl