[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Josh uśmiechnął się, spoglądając na dziewczynę. Narastało w nim uczucie szalonej
satysfakcji, po prostu - szczęścia.
- Uporałbym się z tym szybciej, gdybym wiedział, że masz zamiar czekać na mnie w
łóżku.
- A gdzież miałabym być? - Maggie otworzyła przed nim ramiona. Jej oczy błyszczały
miłością. - Witaj w domu, bohaterze!
W domu, pomyślał Josh przygarniając ją do siebie. Tak, nareszcie znalazł się w domu.
Zatracił się całkowicie w słodkim uroku Maggie.
- Po prostu nie mogę w to uwierzyć. - Następnego ranka Odessa powtarzała to zdanie
po raz setny. - A wydawał się taki miły.
- Nigdy za nim nie przepadałam - oznajmiła Shirley. - Zawsze mówiłam, że jest jakiś
śliski.
- Współczuję Dwightowi - rzekła Maggie, stawiając miód na kuchennym stole. -
Naprawdę był szantażowany. Ciekawe, jak Clay dowiedział się o jego przeszłości?
- Wilcox musiał sam mu o tym wspomnieć, gdy wykonywał dla O'Connora jakąś
naprawę. - Josh smarował miodem naleśnik. - Potem Clay poszperał trochę będąc już w
kontakcie z nowojorczykami i pojął, że mógłby użyć kogoś takiego jak Wilcox, by zmusić
Maggie do sprzedaży.
- Nareszcie wszystko skończone - dodał Pułkownik z zadowoleniem. - Możemy
otworzyć pensjonat i mieć już jakiś dochód. Dzięki January'emu nie straciliśmy tego czasu.
Zrobiłeś dobrą robotę.
- Dziękuję. Lubię myśleć, że wykonałem niezłą robotę za uczciwą zapłatę.
Maggie uśmiechnęła się.
- Dostajesz to, za co płacisz. Zawsze to mówię.
- A czasem więcej, niż oczekujesz. - Josh połknął wielką porcję naleśnika.
- Jeśli już mówimy o niespodziankach - chrząknął Pułkownik - to chcemy z Odessą o
czymś was zawiadomić. Dziś rano zaręczyliśmy się i zamierzamy się wkrótce pobrać.
- Jesteśmy tak podnieceni! - Odessa się zarumieniła. Maggie odstawiła talerz.
- Pobrać się? Wy dwoje? Czemu nie? To wspaniałe. Gratuluję. Ale skąd ta nagła
decyzja?
- Tak - dodała Shirley - po tylu latach?
- Myślę, że po prostu coś takiego unosi się w powietrzu - lekko odrzekła Odessa. -
Pułkownik zaskoczył mnie rano zadając to pytanie, a ja się zgodziłam, zanim zdążył zmienić
zamiar. Niemądrze obawiał się, że mogę mieć coś przeciwko jego opiece nad moim
majątkiem, ale powiedziałam, że mu całkowicie ufam. Jest prawdziwym dżentelmenem.
- Spojrzała wyczekująco na Josha. - A wy ustaliliście już datę?
- Nie - odpowiedziała szybko Maggie, zanim Josh zdążył zabrać głos. - Ale mamy
nowiny. Josh zamierza zatrzymać się tu miesiąc czy dwa. Myśli o zmianie pracy. Jeśli
wszystko się uda, może zechce zostać tu na stałe.
- To brzmi trochę niepewnie. - Pułkownik zmarszczył brwi. - Co z tobą, January?
Czyżbyś zmienił zdanie?
- Nie. Ja już raz zdecydowałem - rzekł Josh. - Teraz czekam na decyzję Maggie.
- Czemu się ociągasz, Maggie? - naciskała Odessa. - Jeśli o mnie chodzi, to uważam,
że należy korzystać z okazji.
Maggie poczerwieniała. Wpatrywali się w nią wszyscy siedzący przy stole.
- Nie ma sensu mnie ponaglać. Josh potrzebuje czasu, bez względu na to, co mówi.
Chcę, by był pewien tego, co robi.
- Jestem pewien - potwierdził.
- Nie sądzę - odparła dziewczyna.
- Jesteś jedyną osobą, która w to wątpi. - Josh zlizał miód z palców i wstał. - Ale
myślę, że nadeszła już poczta, więc możemy pomóc Maggie w podjęciu decyzji.
Maggie patrzyła na jego szerokie plecy, gdy wychodził z kuchni. Zauważyła z
niepokojem, że znowu kulał.
- Nie bój się, Maggie - rzuciła Shirley. - Josh jest silny, wydobrzeje.
- Też tak myślę, ale ciągle uraża sobie tę kostkę.
- Daj mu parę dni, a będzie jak nowy - dodał Pułkownik.
- Oczywiście - przytaknął Josh, wracając z paczką listów. Przejrzał je szybko,
wyciągnął białą kopertę i rzucił Maggie na kolana.
- Co to?
- Odpowiedzi. - Josh usiadł i zaczął smarować miodem kolejny naleśnik.
Maggie wysypała na stół zawartość koperty. Przez chwilę nie mogła się zorientować
w stosie leżących przed nią formularzy, licencji i zaświadczeń. Potem zauważyła, że na
każdym z dokumentów widnieje nazwisko Josha. Podniosła wzrok i ujrzała wyczekujące
spojrzenie January'ego.
- To twoje dokumenty, prawda? Skinął głową.
- Znajdziesz w nich wszystko, czego chcesz się o mnie dowiedzieć, Maggie.
- Czyżby? - Maggie zaczynała być naprawdę zła. - A dowiem się również, czy mnie
kochasz, Josh? To też wyczytam? Bo to jest jedyne pytanie, na które nie odpowiedziałeś.
Poza tym wiem o tobie wszystko, co chciałabym wiedzieć.
- Maggie! - Josh zerwał się na równe nogi.
- Nie potrzebuję twoich danych, Josh. - Maggie złapała dokumenty i rzuciła je w górę.
- Po prostu chcę wiedzieć, czy możesz kochać mnie tak bardzo jak ja ciebie, do licha?! Po
prostu, Josh!
- Ty mnie kochasz? - Josh patrzył na nią i powoli uśmiech rozjaśniał jego chłodne
oczy. - Ty mnie kochasz, Maggie Gladstone?
W oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Otarła je wierzchem dłoni.
- Oczywiście, że cię kocham, ty idioto!
- Byłem tego pewien, najdroższa, ale nigdy mi tego nie powiedziałaś. Potrzebowałaś
czasu, żeby to zrozumieć.
- Uważam, że to ty potrzebujesz czasu, by się przekonać, czy mnie kochasz. To ty
przedstawiałeś mi różne głupie powody, dla których powinniśmy podtrzymywać wersję o
zaręczynach, ale nigdy nie wyznałeś mi swojej miłości.
- Może dlatego że nigdy w życiu nie mówiłem nikomu takich słów i nie wiedziałem,
jak się do tego zabrać.
- Och, Josh! - Znowu łzy zakręciły się w jej oczach.
- Kocham cię, Maggie. - Josh odstawił krzesło i podszedł, by wziąć ją w ramiona.
Przytulił mocno nie bacząc na znaczące uśmiechy Pułkownika, Odessy i Shirley.
- Zakochałem się w tobie od razu, jak tylko otworzyłaś mi drzwi i powiedziałaś, że nie
wyglądam na takiego prywatnego detektywa, jakiego się spodziewałaś.
- Josh!
- Zostanę tu dłużej niż miesiąc czy dwa, najdroższa. Uznałem, że potrzebuję czegoś
więcej, niż tylko wakacji. Chcę zmienić całe życie.
- Och, Josh! - Maggie objęła go mocno. January wciągnął powietrze.
- Ostrożnie, kochanie. Musiałem potłuc żebra ostatniej nocy, gdy upadłem w piwnicy.
- Och, wiedziałam, że powinieneś dziś zostać w łóżku. - Maggie odsunęła się i
obejrzała go od stóp do głów. Trzeba by cię zbadać w klinice w Peregrine Point, Josh.
- Nie idę na żadne badania - oznajmił. - Wszystko, czego potrzebuję, to dużo
odpoczynku i spokoju. O ile pamiętasz, wyjechałem, by wrócić do zdrowia. Jak dotąd, nie
miałem po temu zbyt wielu okazji, ale teraz zamierzam się tym zająć. Chciałbym dobrze
wyglądać na własnym weselu.
- To znaczy kiedy? - spytała Maggie z uśmiechem.
- Co myślisz o końcu tego miesiąca? - zaproponował.
- W końcu miesiąca? - przeraziła się. - Nie zdążę tak szybko przygotować się do ślubu.
- Myślę, że zdążymy. - Josh spojrzał na pozostałą trójkę. - Mamy wiele osób do
pomocy.
- Równie dobrze możemy urządzić dwa wesela - oznajmił radośnie Pułkownik. - Nie
ma sensu wydawać pieniędzy na dwa przyjęcia w tak krótkim okresie.
- Racja - zgodził się Josh. - Musimy oszczędzać, dopóki we dworze nie pojawią się
goście.
- Mówi jak urodzony hotelarz - rzekła Maggie. - Myślę, że będziesz doskonale
zarządzał wszystkim, Josh.
Większość mieszkańców Peregrine Point pojawiła się na podwójnej uroczystości
ślubnej we dworze. Samochody zajęły cały parking i drogę dojazdową. Goście wypełnili [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl